Advertisement
Menu
/ realmadridnews.com

Kolumbijczycy w historii Realu

A było ich tylko dwóch

Autorem tekstu jest Álvaro Heralta, hiszpański dziennikarz sportowy specjalizujący się w piłce nożnej. Pracował jako reporter sportowy dla wielu hiszpańskich mediów, między innymi dla Radio Marca, Eurosport Spain, Onda Madrid, Teinteresa.es i LaSemana.es. Od 2009 roku pisze blog o tytule „La Medialuna”, na którym zajmuje się niezwykłymi i ciekawymi wydarzeniami historycznymi w piłce nożnej.

James Rodríguez jak na razie jawi się jako jeden z najlepszych piłkarzy na mistrzostwach światach. W rezultacie jego hipnotyzujących zagrań, gazety sportowe w Hiszpanii twierdzą, że Real Madryt jest zainteresowany pozyskaniem go na przyszły sezon. Jednak, żeby odnosić sukcesy na Santiago Bernabéu, gracz Monako musiałby złamać klątwę, która ciążyła wszystkim Kolumbijczykom, jakim przyszło w przeszłości nosić białe barwy.

Do dzisiaj tylko dwóch piłkarzy z tego akurat kraju Ameryki Południowej grało dla Realu i kariera obu na Chámartin bliższa była raczej agonii niż glorii. Byli to Freddy Rincón i Edwin Congo. Tym, który do Hiszpanii trafił jako pierwszy był Rincón.

Spędziwszy dobry sezon w Napoli, Rincón został namierzony przez Jorge Valdano, dla którego miał się stać pierwszym wzmocnieniem w sezonie 1995/96. Real Madryt nie wahał się zapłacić Palmeiras troszkę ponad 4 miliony euro za zabezpieczenie sobie jego podpisu. Dzisiaj może wydawać się to śmiesznie małą sumą dla zespołu takiego jak Real, ale w tamtym czasie była to znacząca suma.

Mimo wszystko Rincón nigdy nie grał na poziomie, którego od niego oczekiwano. Co więcej, Valdano został wyrzucony w trakcie sezonu, a Arsenio Iglesias, człowiek, który go zastąpił, rzadko korzystał z usług Kolumbijczyka. W związku z tym Freddy po sezonie został sprzedany.

Zamiast być samokrytycznym wobec swoich występów poniżej oczekiwań, Rincón powiedział ostatnio w wywiadzie dla Marki, że za jego rozczarowującą grą stał istniejący w Hiszpanii „rasizm”. „Niestety, przeszedłem przez bardzo trudny okres, ponieważ właśnie wówczas dał o sobie znać rasizm. Była to jedna z tych rzeczy, które bardzo mnie skrzywdziły. Mam na myśli to, że nie mogłem już więcej grać ani mieć okazji do osiągnięcia sukcesu w Realu Madryt”.

Również Congo nie zdołał zabłysnąć w stołecznym, hiszpańskim klubie. Napastnik przyszedł do zespołu latem 1999 roku z Once Caldas, Los Blancos zapłacili wtedy za niego blisko 5 milionów euro. Transfer Congo był otoczony aurą tajemnicy, bo jego statystyki nie były spektakularne nawet w Kolumbii, a nikt nie wziął odpowiedzialności za jego ściągnięcie.

Po prawdzie, istnieje legenda, która mówi, że decyzję o transferze Congo podjęto na podstawie raportu nadesłanego do klubu przez czternastolatka. Dlatego że skład już był wtedy pełny, zdecydowano się odesłać Congo na wypożyczenie do Valladolid. Było to pierwsze z wielu wypożyczeń, na które posyłał go Real.

Na żadnym z nich nie pokazał nic, co wskazywałoby na to, że byłby wartościowy w kadrze Królewskich, dlatego też nigdy nie dostał okazji gry w Realu. Okazuje się więc, że James Rodríguez może złamać kolumbijską klątwę w Madrycie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!