Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Nie zapomnieć o wygrywaniu

Przed meczem Królewskich z Realem Valladolid

W niedzielę po 23:00 kalkulatory fanów Atlético, Barcelony i Realu mogły się przegrzać. Każdy kibic ligi hiszpańskiej obliczał, co musi się zdarzyć, by to właśnie jego ekipa sięgnęła po mistrzostwo. W weekend bowiem wydarzyło się coś, czego nie przewidzieliby nawet najstarsi górale – wszystkie ekipy z czołówki straciły punkty. Dziś Królewscy mają szansę przegonić w tabeli Barçę i zrobić pierwszy z kilku kroków do mistrzostwa. Zadanie nie będzie łatwe – ekipa Ancelottiego zmierzy się bowiem z drużyną, która u siebie gra ostatnio bardzo dobrze i nie tak dawno pokonała Barcelonę.

Kibice Realu Madryt na pewno byliby skłonni oddać mistrzostwo Hiszpanii w ręce Atletico, jeśli to dałoby gwarancję sięgnięcia po La Décimę. O tym jednak nie ma mowy – Królewscy celują w pierwszą w historii potrójną koronę. Największym rywalem jest tak naprawdę sam Real, co pokazał też mecz z Valencią. Jak trudno przestawić się z gry z Bayernem Monachium, kiedy walczysz o największe marzenie madridismo ostatniej dekady, na starcie u siebie z ligowym średniakiem (chociaż o wciąż niezłej marce), widzieliśmy w niedzielę. Teraz Blancos mogą dość paradoksalnie otrzymać pomoc – na Estadio José Zorrilla powinna być taka atmosfera, by Królewscy wiedzieli, że mecz sam się nie wygra.

Kiedy wydawało się, że kłopoty kadrowe Carletto ma już za sobą, urazów doznali Gareth Bale i Dani Carvajal. Prawa flanka Realu Madryt będzie więc dziś mocno osłabiona. Walijczyka zastąpi prawdopodobnie Ángel Di María, Hiszpana zaś inny wychowanek, Nacho, który w tym sezonie nie zawodzi. Personalia dziś nie mają jednak wielkiego znaczenia – jak zawsze w takich meczach trzeba myśleć wyłącznie o trzech punktach, bez względu na styl gry. Nie można jednak zapominać o lizbońskim finale. Kontuzja któregoś z zawodników byłaby wielkim ciosem. Trudno sobie jednak wyobrazić, by ktokolwiek dziś odstawiał nogę.

Forma u siebie swoje, jakość gry swoje. Real Valladolid to ligowy outsider. 19. miejsce w tabeli ligowej, 34 zdobyte bramki w 35 meczach i walka o utrzymanie w lidze. Po skutecznym duecie Ebert-Óscar, który zachwycał w zeszłym sezonie, nie ma śladu. Pierwszy jest już piłkarzem Spartaka Moskwa, drugi z kolei niczym nie przypomina zawodnika, który potrafił w jednym sezonie strzelić 13 bramek. Najlepsze noty z drużyny zbierają obrońcy – Carlos Peńa, Marc Valiente i Jesús Rueda. Dziś ten ostatni nie wystąpi jednak prawdopodobnie od pierwszej minuty. Obrońców Królewskich mają nękać Jeffren, który ma przeszłość w Barcelonie, Javi Guerra (13 bramek w tym sezonie Primera División) i Daniel Larsson.

W niedzielę Blancos wyglądali momentami na zawodników, którzy zamiast skupić się na grze, wciąż mieli w głowach „Jeszcze jedna wpadka Atlético”. Dziś podobne nastawienie może oznaczać koniec marzeń o mistrzostwie. Mimo braku Bale'a i Carvajala nie ma wątpliwości, kto jest lepszą drużyną. Dziś trzeba to tylko jeszcze raz pokazać.

Początek meczu o 21:00. Transmisję przeprowadzi CANAL+ Sport HD.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!