Advertisement
Menu
/ Marca, własne

Historyczne Klasyki w finałach Pucharu Króla (6)

Pierwszy finał Mourinho z Guardiolą

Już w środę Real Madryt zmierzy się z Barceloną w kolejnym finale Pucharu Króla. Będzie to siódmy Klasyk w decydującym meczu Copa del Rey. Marca od kilku dni prowadzi cykl, w którym opisuje wszystkie poprzednie starcia między Blancos a Blaugraną, które decydowały o tym, która z tych drużyn sięgnie po trofeum. Od Mestalli w roku 1936 roku do Mestalli sprzed trzech lat. Prezentujemy piątą część cyklu, w którym opisujemy wydarzenia związane z najważniejszymi Klasykami w Copa del Rey.

20 kwietnia 2011 roku, Mestalla
Real Madryt – FC Barcelona
103' Cristiano Ronaldo

Czas: przed finałem. Miejsce: Hotel de Mar w Walencji. Real Madryt czeka na mecz z Dream Teamem Guardioli. Po obiedzie przy stole zasiadają Esteban Granero, Xabi Alonso i Álvaro Arbeloa. Tam chwilę później pojawia się Mourinho i dosiada się do trzech piłkarzy. Cała trójka spodziewała się przemowy. Granero pamięta to doskonale: „Podszedł jak gdyby nigdy nic i zaczął rozmawiać o meczu, o tym, co mamy zrobić. Był pewny, że wygramy. Był bardzo wyluzowany, przekonany o naszej sile. Gdy odszedł, spojrzeliśmy na siebie i kontynuowaliśmy dyskusję. Dzięki niemu mieliśmy pewność siebie, która miała swoje odzwierciedlenie w czasie meczu”.

To był trzeci sezon Pepa Guardioli w roli szkoleniowca Barcelony. Wcześniej, w 2009 roku, zdobył potrójną koronę. W kolejnym dołożył następne trofea – Superpuchar Hiszpanii, Superpuchar Europy, Klubowe Mistrzostwo Świata i znowu zwycięstwo w Lidze. Mourinho miał przerwać dominację Barcelony i chociaż w pierwszym sezonie Portugalczyka nie udało się tego zrobić ani w Primera División, ani w Lidze Mistrzów, to właśnie Puchar Króla był odpowiednią szansą.

Puchar wrócił do Walencji, a Mourinho zdecydował się na odważne wystawienie Pepego w pomocy. Zadaniem urodzonego w Brazylii zawodnika było wspomaganie Xabiego Alonso i Samiego Khediry w grze defensywnej. I trzeba przyznać, że to madrytczykom szło co najmniej dobrze. Zaskoczeniem była też gra bez nominalnego napastnika – na szpicy mecz rozpoczął Cristiano Ronaldo, a Benzema, Higuaín i Adebayor zostali na ławce. Dobrze spisywał się też Iker Casillas, ale najważniejsze nadeszło pod koniec pierwszej części dogrywki. Di María i Marcelo poradzili sobie na lewej stronie z Danim Alvesem, ten pierwszy dograł kapitalną piłkę w pole karne Barcelony, a tam szybujący Cristiano Ronaldo wyprowadził Królewskich na prowadzenie.

Po osiemnastu latach Puchar Króla wrócił do Madrytu. Trofeum przeszło do historii także jako to, które Sergio Ramos wrzucił pod autobus podczas świętowania. Był to też pierwszy pojedynek w finale między Pepem a Mourinho. Tym razem to Portugalczyk był górą.


1. część: Jak Zamora zatrzymał Escolę
2. część: „Butelkowy finał”
3. część: Wielki rewanż za manitę
4. część: Di Stefano kontra Maradona; krnąbrny Schuster
5. część: Jak Cruyff uratował posadę

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!