Advertisement
Menu
/ Marca, własne

Historyczne Klasyki w finałach Pucharu Króla (3)

Wielki rewanż za <i>manitę</i>

Już w środę Real Madryt zmierzy się z Barceloną w kolejnym finale Pucharu Króla. Będzie to siódmy Klasyk w decydującym meczu Copa del Rey. Marca od kilku dni prowadzi cykl, w którym opisuje wszystkie poprzednie starcia między Blancos a Blaugraną, które decydowały o tym, która z tych drużyn sięgnie po trofeum. Od Mestalli w roku 1936 roku do Mestalli sprzed trzech lat. Prezentujemy trzecią część cyklu, w którym opisujemy wydarzenia związane z najważniejszymi Klasykami w Copa del Rey.

29 czerwca 1974 roku, Vicente Calderón
Real Madryt – FC Barcelona 4:0
Santillana 7', Rubińán 48', Aguilar 50', Pirri 83'

Cztery miesiące po kompromitacji Realu Madryt w meczu ligowym, w którym Blancos polegli z Barceloną aż 0:5, przyszedł czas na możliwość rewanżu. Nie da się ukryć, że Królewskim mocno pomogła absencja Johana Cruyffa, wówczas jednego z najlepszych zawodników na świecie. W meczu wystąpili wyłącznie Hiszpanie – większość obcokrajowców była wówczas na Mistrzostwach Świata w Republice Federalnej Niemiec, a do tego zasady Copa del Rey były jasne – w meczach krajowego pucharu mogli wystąpić wyłącznie zawodnicy z hiszpańskim obywatelstwem. La Roja w finałach nie zagrała, odpadła bowiem w dodatkowym barażu na neutralnym terenie, przegrywając z Jugosławią 0:1.

Od jakiegoś czasu szkoleniowcem Realu Madryt był Luis Molowny, który zastąpił legendarnego Miguela Múńoza. Ten ostatni spędził w klubie 17 lat. W Lidze nie było jednak zbyt dobrze – Barcelona najpierw ośmieszyła Real manitą, by na koniec sezonu wyprzedzić go o 16 punktów. Warto spojrzeć także na sytuację na ławce trenerskiej Blaugrany. Pierwszym szkoleniowcem był Rinus Michels, który jednak podczas Mundialu prowadził… reprezentację Holandii. Barça była więc pozbawiona i najlepszego zawodnika, i swojego trenera. Drużynę do Klasyku przygotowywał więc drugi trener, Rodri. Na tym nie koniec konfliktu tego meczu z Mistrzostwami Świata. Arbitrem finału na Vicente Calderón miał być Sánchez Ibáńez. FIFA nie wyraziła jednak zgody na to, by Estremadurczyk dzień przed spotkaniem na turnieju w Niemczech, na którym miał być sędzią bocznym, prowadził mecz w Hiszpanii. W ostatniej chwili zastąpił go Sánchez Ríos.

Tradycyjnie więcej niż o grze w piłkę mówiło się o smaczkach wokół meczu i trzeba przyznać, że podobna sytuacja dziś byłaby zupełnie wyjątkowa. Molowny również musiał się natrudzić przy wyborze jedenastki. Do pierwszego składu weszli zawodnicy, którzy nie byli trzonem zespołu w rozgrywkach ligowych: Miguel Ángel, José Luis, Del Bosque, Grosso czy Santillana. Relacje sprzed lat dają do zrozumienia, że od pierwszej minuty to Blancos byli drużyną, której bardziej zależało na zwycięstwie i która poważniej potraktowała finał. I to miało swoje odzwierciedlenie w bramkach – pierwszą w siódmej minucie strzelił Santillana. W drugiej połowie Królewscy dzięki bramkom Rubińána, Aguilara i Pirriego dopełnili dzieła zniszczenia i wzięli srogi rewanż na Katalończykach. Ignacio Zoco, który po tym meczu skończył karierę, wszedł na boisko kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego, by jako kapitan drużyny podnieść Puchar Króla i po raz ostatni cieszyć się z trofeum wywalczonego z Realem Madryt.

Dla Zoco tamten wieczór pozostaje niezapomniany. Chociaż od meczu minęło 40 lat, wciąż pamięta, że w szatni nie mógł powstrzymać łez. „Nie może być lepszego pożegnania niż to. Mogłem się solidnie wypłakać, kiedy koledzy mnie obejmowali”, wspomina po latach kapitan.


1. część: Jak Zamora zatrzymał Escolę
2. część: „Butelkowy finał”

Następna część: 4 czerwca 1983 roku, FC Barcelona – Real Madryt 2:1.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!