Advertisement
Menu
/ elmundo.es

Ancelotti: Wierzę w mój zespół

Włoch dla <i>El Mundo</i> o sobie i swojej drużynie

Jakiej marki żujesz gumy?
Nie wiem, dostaję je od Carlosa [Carlos Carbajosa - oficer prasowy pierwszej drużyny], nic specjalnego. W trakcie meczu żuję 13 lub 14... Barbarzyństwo.

Chcesz rzucić palenie?
Bardzo. Dlatego żuję gumy.

Teraz palisz więcej?
Nie, tyle, co zwykle.

Jakie odczucia masz odnośnie końcówki sezonu?
Powiem tylko, że są bardzo, bardzo, bardzo optymistyczne.

Jesteś w stanie zdobyć Puchar, Ligę i Ligę Mistrzów?
Możemy wygrać wszystko i wszystko przegrać, ale tak, jako trener, muszę wybrać skład, który będzie grał w końcówce sezonu, wybrać, bez wahania, taki skład, który będzie miał młodość, doświadczenie, talent i charakter.

Czy osobowość zespołu oddaje osobowość ich trenera?
Tak jest. Jeśli jesteś nerwowy, twoja drużyna również. Jeśli jesteś spokojny, twoja drużyna również. Jeśli masz geniusz, twoja drużyna również. Jeśli jesteś podły...

Masz obsesję na punkcie futbolu?
Tak, ponieważ kocham futbol. Oglądam wiele spotkań w domu, i tutaj, w Valdebebas, gdzie mają miejsce nasze spotkania, na których oglądamy video z gry zawodników i studiujemy wszystkich rywali.

Kto dzwoni, gdy opuszczasz stadion w autobusie?
Moja żona. Gratuluje mi, a ja pytam, jak mi poszło. Nie komentuje spraw dotyczących futbolu, ale wciąż się uczy. Nie ma innej opcji, ponieważ w domu oglądamy dużo futbolu w telewizji.

Późno się kładziesz?
Tak. Śpię tylko pięć godzin. Oglądam również filmy.

Jak wyglądają twoje popołudnia?
Zawsze zostaję tutaj do 18:30, pracując razem z moim sztabem szkoleniowym. Potem chodzę po mieście i jestem spokojny. Nie towarzyszę żonie w zakupach, nie lubię tego. Chodzi sama.

Czym jest zainteresowanie Realem Madryt, o którym mówiłeś?
To pasja, którą uwalnia na każdym miejscu na planecie. To wyjątkowe i jedynie w Milanie, który również jest wielkim klubem, czułem coś podobnego.

A futbolem hiszpańskim?
Tutaj, tak, jak we Włoszech, mówi się o futbolu przez cały dzień i każdy jest trenerem. Tak samo, jak na południu mojego kraju, jest wiele stacji radiowych i programów telewizyjnych o futbolu. Jest inaczej niż w Anglii czy Francji, gdzie interesują się innymi sportami, które mają wielu kibiców, tak, jak rugby.

Gerardo Martino powiedział, że tutaj mało rozmawia się o futbolu.
Ma rację. Bardzo mało mówi się o aspekcie taktycznym. Większe jest zainteresowanie kontrowersjami i decyzjami arbitrów. To jest złe, ponieważ wywiera na sędziach dużą presję. Czyni ich pracę niekomfortową. Najlepsi sędziowie to Anglicy, ponieważ mogą sędziować bez presji. Nie muszą się martwić o to, że mogą popełnić błąd.

Znasz imię sędziego środowego finału?
Tak, Lahoz (Mateu - przyp. red.). Ani nie prosiłem o niego, ani nie rozmawiałem o tym z zawodnikami. Nie obchodzi mnie to. Gdy opuściłem Włochy, porzuciłem też zwyczaj interesowania się sędziami.

Jak wyobrażasz sobie finał?
Myślę, że będzie bardzo wyrównany, z wielkim napięciem. Mam nadzieję, że w głównej roli wystąpi Real, a to nie jest łatwe przeciwko Barcelonie, ponieważ ich filozofia to przejęcie kontroli nad meczem przez posiadanie piłki. To jest klucz.

Spadek po Guardioli w Barcelonie i Mourinho w Realu ciąży na Martino i na tobie?
Jeśli chodzi o mnie to muszę przyznać, że z Mourinho rozmawiałem tylko raz w szatni w sierpniu, gdy spotkaliśmy się na turnieju. Od tamtej pory ani razu. Jeśli zaś chodzi o Barçę, to myślę, że trenowanie tego klubu jest trudniejsze niż innych, ponieważ przez wiele lat mają bardzo sprecyzowaną filozofię, która dała im wyniki, których nie można zmienić. W Madrycie jest inaczej, ponieważ możesz popełnić wpływać na styl gry. Martino wygląda na poważnego człowieka. To nie są dla niego dobre dni, ale nie chcę się wywyższać. Tutaj jest wiele histerii, w ciągu paru godzin z geniusza stajesz się nieudacznikiem.

To z powodu napięcia?
I z powodu równości. W tym sezonie z euforii popadamy w dramat i z powrotem. Próbuję żyć z równowagą we wszystkim: nie ekscytuję się i nie deprymuję. Po piątkowym losowaniu Ligi Mistrzów (rywalem Realu będzie Bayern - przyp. red.) wszystko było negatywne, a teraz, po sobotnich wynikach, jest odwrotnie. W naszym przypadku ważną rzeczą jest to, że walczymy o trzy tytuły.

Czy rywalizacja na linii Real-Barça różni się od tej pomiędzy wielkimi klubami z Włoch czy Anglii?
Jest intensywna, to niemal tradycja. Podoba mi się, i póki nie są wmieszane aspekty polityczne, wszystko jest dobrze.

W szatni czuć atmosferę przed finałem?
Bardzo różni się od poziomu koncentracji przed innymi meczami. Jest mniej śmiechu, a więcej powagi.

Mówi się, że znasz sztuczki na rozładowanie nerwów.
Jeśli widzę, że atmosfera jest bardzo naładowana, nie nakładam większej presji w swojej przemowie. I czasami robię żarty albo opowiadam. Musisz obniżać napięcie i spróbować nakierować zawodnika, by skoncentrował się wyłącznie na pracy, którą ma wykonać na boisku. Tak, by w finale był spokojniejszy.

Co powiedziałeś swoim zawodnikom w przerwie meczu w Dortmundzie?
Najpierw spróbowałem ich zachęcić, ponieważ atmosfera była bardzo negatywna, a następnie dokonałem poprawek taktycznych. Sytuacja nie była łatwa, ale myślę, że poprawiliśmy się w drugiej połowie. Wciąż jednak na koniec wyglądało na to, że to była tragedia. Przeżywałem to... ale później było losowanie i zobaczyłem, że jesteśmy my, a nie Dortmund...

Nigdy nie skrytykowałeś swoich zawodników na konferencji prasowej.
Jeśli mówię, że zagraliśmy źle, to jest to krytyka. Myślę, że można krytykować zachowanie. Mój syn powiedziałby «to, co zrobiłeś, było złe». Jednak niebezpieczne jest krytykowanie tożsamości danej osoby. Można powiedzieć «zrobiłeś coś źle», ale nie «jesteś zły», ponieważ to poddaje w wątpliwość jego osobowość. Po meczu z Borussią, porozmawiałem z Illarrą, ponieważ widziałem, że jest poruszony. Odpowiedział dobrze w meczu przeciwko Almeríi. To bardzo poważny i pracowity chłopak.

Twoja ręka pozwoliła rozwiązać delikatne sytuacje, jak ta z Di Maríą.
Moje doświadczenie jako piłkarz dało mi wiedzę, jak traktować drużynę. W tym czasie [w grudniu, gdy Argentyńczyk bał się zastąpienia] wyobraziłem sobie, jak bym się czuł. Musimy się o nich troszczyć i motywować ich, jako kolektyw, dla dobra drużyny, które jest najważniejsze. Próbuję ich przekonać, że każdy może wnieść swój wkład, a teraz każda minuta może być najważniejsza w roku. Również ci, którzy grają mniej, powinni to wiedzieć. Casemiro w Dortmundzie był najlepszym przykładem. W tym momencie sezonu, ważniejszy jest aspekt mentalny niż taktyczny.

Rozmawiasz z zawodnikami o ich życiu prywatnym?
Nie, nigdy... Staram się nie rozmawiać na takie tematy. Raz we Włoszech jeden zawodnik przyznał się, że nie chce się żenić. Ich wesele było tydzień później!

Co powiedział?
Zdecydowałem się!

Zidane rozmawia więcej z zawodnikami od ciebie?
Indywidualnie tak, ponieważ lepiej ich zna. Nie mówię dużo. Dla przykładu, uważam, że gdy trener dużo rozmawia z tymi, którzy mało grają, nie ma sensu. Mój trener zawsze mi mówił: «Carlo, jesteś bardzo ważny». I potem nigdy na mnie nie stawiał. Jeśli rozmawiasz dużo z zawodnikami, tracisz respekt. Zizou rozmawia i robi to dobrze. Jest respektowany, ma charyzmę. Radzi sobie bardzo dobrze. Będzie świetnym trenerem.

A prezes, rozmawiacie często?
Rozmawiamy dużo, ale mało o futbolu i o meczach. Pytał mnie o atmosferę w szatni i o zawodników. Również o to, jak mi idzie, jak się czuję.

A jak się czujesz?
Jestem szczęśliwy, że żyję tutaj. Lubię Madryt, ponieważ ludzie są podobni do Włochów, są komunikatywni i nie są tacy, jak Anglicy. Ludzie są zabawni. Radzą sobie z kryzysem z większym spokojem i optymizmem niż gdzie indziej.

Rozmawiałeś z Florentino Pérezem o następnym sezonie, o tym, czego potrzebuje zespół?
Nie. Jesteśmy w pełni skoncentrowani na miesiącu, który nam pozostał do końca sezonu.

Grasz o swoją przyszłość?
Jestem spokojny. Wierzę w mój zespół. Futbol jest nieprzewidywalny, zmienia się natychmiastowo. Przykładem jest Dortmund. Gdybyśmy strzelili karnego, to mecz byłby prawie jak towarzyski.

Boisz się Bayernu?
Wiem, że oni nie są zadowoleni z wylosowania nas. Wszyscy rywale byli bardzo wymagający, każdy ze swoim stylem gry. Ponadto, Liga Mistrzów to bardzo niebezpieczne rozgrywki, bardzo trudne do wygrania, gdzie zdarzają się dziwne rzeczy. Wygrana Chelsea dwa lata temu była niespodzianką. W Milanie, gdzie Puchar Europy jest tak samo ważny, jak w Madrycie, zawsze celem jest bycie w najlepszej czwórce. Jeśli jesteś w półfinale, cały rok kończysz jako wygrany.

Podoba ci się styl Atlético?
Grają zgodnie z charakterami swoich zawodników. My nie możemy tak grac. Tak, jak oni, nie mogą grać tak, jak my. Mają fantastyczny sezon. Naprawdę podoba mi się ich organizacja w defensywie, ich poświęcenie, wykorzystywanie Diego Costy... Ale to jest styl, który nie pasuje do filozofii Realu Madryt.

W sobotę opuściłeś boisko będąc oklaskiwanym przez fanów. Byłeś zaskoczony obojętnością Bernabéu?
To bardzo wymagająca publiczność. W moim mieście, Parmie, mieliśmy teatr Regio, bardzo niebezpieczny dla śpiewaków operowych. Nie wybaczali. Ale ci, którzy osiągali sukces, stawali się wielcy, tak, jak na Bernabéu.

Zmienisz system gry w finale bez Cristiano?
Notuje progres każdego dnia, nie wykluczamy go, ale nie podejmiemy żadnego ryzyka. Z nim, czy bez niego, system się nie zmieni. Zawodnicy są pewni siebie i czują się komfortowo. Mają wiarę i dobrze im idzie.

Bez swojej gwiazdy szatnia potrzebuje większego ducha?
Gdy Cristiano nie gra, zawsze go brakuje, ale zawodnicy nie mówią «O mój Boże, co my zrobimy bez niego!». Mają pewność siebie i pokazali, że wiedzą, jak wygrywać bez niego. To wielka szansa, by w finale zagrać główną rolę.

Czego nauczyła porażka w Klasyku na Bernabéu?
To było spotkanie, które mogliśmy wygrać. Teraz futbol daje nam szansę na rewanż. Musimy być czujni. Rozegrałem wiele finałów jako trener i myślę, że kluczem jest, by spróbować pokazać swoje najlepsze umiejętności, a nie tylko koncentrować się na ograniczaniu zalet przeciwnika. I to chcemy zrobić, pokazać najlepszy Real i hamować najlepszą Barçę.

W którym meczu Real Madryt zagrał do tej pory najlepiej?
W pierwszym spotkaniu z Schalke. To było kompletne spotkanie, rozegrane na wyjeździe.

Co powtarzasz zawodnikom każdego dnia?
Musicie mieć piłkę, kontrolować grę, korzystać z efektywnego posiadania, szybko wracać i stosować wysoki pressing.

Trenowałeś Zidane'a, Pirlo, Ibrahimovicia, Cristiano... Czego ich nauczyłeś?
By wykorzystywali swój talent dla dobra drużyny.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!