Advertisement
Menu
/ swiatpilki.com

Podsumowanie 30. kolejki La Liga

Co działo się na hiszpańskich boiskach?

Jeden z naszych użytkowników i redaktor serwisu swiatpilki.com, kluchman, podsumowuje 30. kolejkę ligi hiszpańskiej. Zapraszamy do lektury.

Pomiędzy wtorkiem a czwartkiem rozegrano trzydziestą kolejkę Primera División. Im bliżej końca sezonu, tym więcej emocji i większy ból po ewentualnych niepowodzeniach. Już w sobotę początek kolejnej serii spotkań, ale zanim do niej dojdzie, zachęcamy do zapoznania się z podsumowaniem wydarzeń z ostatnich dni. Poniżej jak zawsze pokrótce przyglądamy się wszystkim dziesięciu meczom rozegranym na hiszpańskich boiskach pierwszoligowych.

Málaga CF 1-2 RCD Espanyol
0-1 Sergio García 32'
1-1 Pablo Pérez 34'
1-2 Pizzi 76'
Sędziował: Carlos Delgado Ferreiro

Mecz Málagi z Espanyolem początkowo był wyrównany, ale z czasem to Pericos zaczęli uzyskiwać przewagę i skutkiem tego po podaniu od Cristiana Stuaniego gola zdobył Sergio García. Choć na reakcję gospodarzy nie trzeba było długo czekać, faktem jest, że Pablo Pérez swoje trafienie zawdzięcza przede wszystkim pomyłce arbitra liniowego. Jak się później okazało, nie był to ostatni poważny błąd trójki sędziowskiej w tym meczu. Podczas drugiej połowy, w której Boquerones prezentowali się już nieco lepiej, pan Delgado Ferreiro nie odgwizdał ewidentnego faulu w polu karnym na Yakovence. Bezpośrednio po tym zdarzeniu gracze Espanyolu wyprowadzili szybki kontratak, a Pizzi nie dał szans bardzo dobrze broniącemu tego dnia Willy'emu Caballero. Kilka minut później Pablo Pérez ujrzał drugą żółtą kartkę w tym spotkaniu i szanse Málagi na zdobycie choćby punktu drastycznie zmalały. Grający w osłabieniu gospodarze nie zdołali odrobić strat, więc drużyna prowadzona przez Javiera Aguirre wciąż nie jest bez szans w walce o grę w europejskich pucharach. Tymczasem Málaga pozostaje bez zwycięstwa na La Rosaleda już od czterech spotkań.

SKRÓT MECZU


Elche CF 0-0 Athletic Bilbao
Sędziował:
Eduardo Prieto Iglesias

Na Estadio Martínez Valero drużyny Elche i Athleticu Bilbao przegrały przede wszystkim z warunkami atmosferycznymi i stworzyły bardzo przeciętne widowisko. Towarzyszący piłkarzom silny wiatr szczególnie niekorzystnie wpływał na grę gości, którzy znani są między innymi z dokładnych długich podań i dobrej postawy w walce o górne piłki. Nie radzący sobie z wiatrem Baskowie stworzyli bardzo niewiele sytuacji do zdobycia gola i nie potrafili zdominować przeciwników. Tymczasem podopieczni Frana Escriby radzili sobie nieznacznie lepiej, jednak nie jest przypadkiem, że Elche nie zdołało pokonać bramkarza rywali już w trzecim meczu z rzędu i jest jedną z najmniej skutecznych ekip w La Liga.

SKRÓT MECZU


FC Barcelona 3-0 Celta Vigo
1-0 Neymar 6'
2-0 Messi 30'
3-0 Neymar 67'
Sędziował: Miguel Ángel Ayza Gámez

Taktyka z piątką obrońców przygotowana przez Luisa Enrique specjalnie na mecz na Camp Nou nie pomogła Celcie. Uskrzydlona zwycięstwem w El Clásico Barcelona błyskawicznie zdominowała rywala i zaczęła stwarzać zagrożenie pod bramką Yoela. Szybko zdobyty gol Messiego słusznie nie został uznany, ale już dwie minuty później gospodarze objęli prowadzenie po strzale Neymara. Tym razem sędzia liniowy nie podniósł chorągiewki, a powinien to uczynić, gdyż w trakcie akcji bramkowej na spalonym był Alexis Sánchez. Tak czy inaczej Barça w pierwszej połowie nie miała problemów z całkowitą kontrolą wydarzeń na boisku i mogła zakończyć ją znacznie okazalszym wynikiem niż 2-0. Jedyną gorzką pigułką dla Katalończyków jest kontuzja Víctora Valdésa, który w tym sezonie już nie zagra i najprawdopodobniej był to jego ostatni występ w barwach klubu z Camp Nou. W drugiej połowie Celta zagrała odważniej, ale piłkarzom gości nie udało się zdobyć choćby jednej bramki, w czym niemała zasługa kilku dobrych interwencji José Manuela Pinto, zwłaszcza przy strzałach Augusto Fernándeza i Santiego Miny. W końcu po kontrataku na listę strzelców po raz drugi wpisał się Neymar i Barcelona przynajmniej na chwilę zdołała objąć pozycję lidera.

SKRÓT MECZU


Rayo Vallecano 1-0 CA Osasuna
1-0 Larrivey (k.) 90'
Sędziował: Ignacio Iglesias Villanueva

Vallecas ma nowego idola. Joaquín Larrivey nie zwalnia tempa, zdobył piątego gola w pięciu ostatnich meczach i znów zapewnił Rayo trzy punkty. Tym razem uczynił to wykorzystując rzut karny w dziewięćdziesiątej minucie meczu z Osasuną. W zupełnie innym nastroju musi być obrońca Osasuny, Damiá, który karnego dla rywali sprokurował już w drugim meczu z rzędu. Osasuna podąża drogą z nieba do piekła. Ekipa Javiego Gracii radziła sobie całkiem dobrze, nie tak dawno pokonała 3-0 Atlético Madryt i znajdowała się w środku tabeli, a teraz po piątej porażce z rzędu znów jest jednym z głównych kandydatów do spadku. Sytuacja Rayo jest zupełnie inna. Wtedy gdy zaczął się kryzys Osasuny, zaczęła się dobra passa Franjirrojos. W czasie, gdy Los Rojillos zdobyli zero punktów, Rayo powiększyło swój dorobek aż o trzynaście i regularnie pnie się w górę w ligowej stawce. Zwycięstwo z Osasuną ma też szczególne znaczenie dla Paco Jémeza, który został trenerem z największą liczbą wygranych meczów w Primera División w historii Rayo. Tych wygranych Hiszpan ma już na koncie 26, a dotychczasowym rekordzistą był Juande Ramos. W samym meczu z Osasuną Rayo posiadało inicjatywę przez niemal całe spotkanie i zdobyło gola już na początku drugiej połowy, ale wówczas Larrivey był na minimalnym spalonym. Na murawie widoczna była stawka spotkania, gdyż nikt nie chciał nadmiernie ryzykować. Obu ekipom wyraźnie zależało przede wszystkim na niestraceniu gola i uniknięciu porażki, co zwycięstwo gospodarzy czyni jeszcze bardziej wartościowym.

SKRÓT MECZU


Atlético Madryt 1-0 Granada CF
1-0 Diego Costa 63'
Sędziował: Juan Martínez Munuera

Atlético nie bez problemów zdobyło kolejne trzy punkty i pozostało na pozycji lidera. O sukcesie Los Colchoneros w meczu z Granadą znów zadecydowały bardzo dobra gra w obronie i świetna postawa przy stałych fragmentach gry. Dość bezbarwny mecz, w którym piłkarze Granady nie zamierzali podejmować ryzyka i atakować znaczną liczbą zawodników, nieco ożywiło wejście na boisko Diego Ribasa i przede wszystkim José Sosy. To właśnie Argentyński pomocnik kilkukrotnie popisywał się świetnymi dośrodkowaniami ze stałych fragmentów gry i sprawił, że przewaga gospodarzy w końcu zaczęła przekładać się na zagrożenie pod bramką Roberto. Po jednym z rzutów rożnych bramkarz Granady zdołał obronić strzał Diego Costy, ale przy kolejnej próbie reprezentanta Hiszpanii był już bezradny. Granada właściwie nie potrafiła zareagować na taki przebieg wydarzeń i gospodarze bez większych problemów kontrolowali wynik meczu do samego końca. W następnej kolejce podopiecznych Diego Simeone czeka bardzo trudny wyjazd na San Mamés, który powinien dać odpowiedź na pytanie, czy Rojiblancos pomimo trudnego terminarza są w stanie walczyć o mistrzostwo do samego końca.

W kolejnych meczach Granada najprawdopodobniej nie skorzysta już z usług Daniego Beníteza. Kontrola antydopingowa wykazała, że 26-letni skrzydłowy w meczu 24. kolejki z Betisem, w którym otrzymał czerwoną kartkę, grał pod wpływem kokainy. Jeśli ta informacja zostanie oficjalnie potwierdzona, piłkarzowi grozi nawet rozwiązanie kontraktu zarówno z Granadą, jak i z Udinese, z którego jest wypożyczony do hiszpańskiego klubu. Na razie Dani Benítez nie będzie brał udziału w treningach zespołu.

SKRÓT MECZU


Sevilla FC 2-1 Real Madryt
0-1 Ronaldo 14'
1-1 Bacca 18'
2-1 Bacca 72'
Sędziował: José Luis González González

Sevilla wygrała szósty mecz z rzędu, czym pobiła klubowy rekord i znów może po cichu marzyć o grze w Lidze Mistrzów. Tymczasem Real Madryt stracił kontrolę nad ligą w ciągu zaledwie kilku dni i dziś szanse Królewskich na mistrzostwo wydają się być stosunkowo niewielkie, choć mecz na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán dobrze zaczął się dla Realu. Podopieczni Carlo Ancelottiego mieli wyraźną przewagę i w końcu przypieczętowali to nieco szczęśliwym golem Cristiano Ronaldo z rzutu wolnego. Mimo to w pierwszej połowie gościom często brakowało skuteczności i tak zwanego ostatniego podania, a Sevilla wykorzystała pierwszą nadarzającą się okazję, gdy doskonale wyprowadzony kontratak skutecznym strzałem wykończył Carlos Bacca. Kolumbijczyk okazał się katem Los Blancos również w drugiej połowie, gdy w podobnych okolicznościach dzięki podaniu od Ivana Rakiticia po raz drugi pokonał nie najlepiej interweniującego Diego Lópeza. Im dłużej trwał ten mecz, tym bardziej widoczna była bezradność gości, którzy zupełnie nie potrafili znaleźć pomysłu na sforsowanie dobrze broniących całym zespołem piłkarzy Sevilli. Świetna forma Andaluzyjczyków sprawiła, że jeszcze nie tak dawno kwestionowany trener Unai Emery, dziś ma bardzo duże szanse na przedłużenie swojego kontraktu z obecnym klubem.

SKRÓT MECZU


Getafe CF 0-1 Villarreal CF
0-1 Perbet 5'
Sędziował: Carlos Clos Gómez

Po czterech kolejkach bez zwycięstwa, Villarreal nareszcie wygrał, choć ponownie nie zachwycił swoją grą. Drużynie Marcelino Garcii Torala nie przeszkodziły kontuzje Mateo Musacchio i Mario Gaspara. Już w piątej minucie po podaniu od Bojana Jokicia, prowadzenie Żółtej Łodzi Podwodnej zapewnił Jérémy Perbet. Później francuski napastnik był już znacznie mniej skuteczny, a jeszcze gorzej prezentował się jego partner z ataku, Ikechukwu Uche, ale nie przeszkadzało to drużynie gości w kontrolowaniu wydarzeń na boisku, na co niemały wpływ miała również pozbawiona jakiegokolwiek pomysłu gra gospodarzy. Wizerunek Getafe w tym spotkaniu uległ poprawie po wejściu na boisko w drugiej połowie Pedro Leóna. Azulones nareszcie uzyskali zauważalną przewagę i zaczęli radzić sobie z defensywą Villarrealu. Mimo to Getafe znowu przegrało i jak na razie zmiana na ławce trenerskiej zespołu z Coliseum Alfonso Pérez nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Póki co Getafe nieuchronnie zmierza do Segunda División.

SKRÓT MECZU


Real Sociedad 1-0 Real Valladolid
1-0 Vela 23'
Sędziował: Carlos del Cerro Grande

Genialne podanie Rubéna Pardo i techniczny strzał Carlosa Veli dały trzy punkty Realowi Sociedad. Txuri-Urdin byli stroną zdecydowanie dominującą przez całą pierwszą połowę i powinni zdobyć więcej bramek. Jednak tym razem brak efektywności w akcjach ofensywnych nie zemścił się na drużynie Jagoby Arrasate. Po przerwie Real Valladolid grał nieco lepiej, lecz w kolejnym meczu zawiódł Óscar González, który ponownie zmarnował najlepsze okazje swojego zespołu do zdobycia bramki. Pomimo skromnego prowadzenia Real Sociedad uniknął nerwowej końcówki i jest coraz bliższy zapewnienia sobie udziału w przyszłorocznej Lidze Europy. Tymczasem Los Pucelanos wciąż tkwią w strefie spadkowej i choć nie zachwycają swoją grą, zwłaszcza w ofensywie, to do końca sezonu wiele może się jeszcze zmienić.

SKRÓT MECZU


Levante UD 1-3 Real Betis
0-1 Salva Sevilla 11'
1-1 Pape Diop 24'
1-2 Jorge Molina 68'
1-3 Rubén Castro 76'
Sędziował: César Muńiz Fernández

W meczu z Betisem drużyna Levante nie zagrała na poziomie, do którego przyzwyczaiła. Granotas brakowało intensywności, co zwłaszcza w drugiej połowie świetnie wykorzystała ekipa przyjezdnych. Motorem napędowym Betisu był nareszcie dobrze dysponowany Salva Sevilla, który początkowo miał zacząć mecz na ławce rezerwowych. Grę od początku Hiszpan zawdzięcza tylko nieoczekiwanej kontuzji Paulão. Poza kierującym poczynaniami kolegów pomocnikiem, na wyróżnienie zasługuje skuteczność całego zespołu Verdiblancos, gdyż to ona zadecydowała o tym, że ten dość wyrównany mecz skończył się takim, a nie innym wynikiem. Nie bez znaczenia było także pojawienie się na boisku w drugiej połowie Álvaro Vadillo. Betis zdecydowanie popsuł statystyki Keylorowi Navasowi, który był bezradny aż przy trzech z czterech strzałów skierowanych w jego bramkę. Drużyna z Estadio Benito Villamarín traci jeszcze siedem punktów do bezpiecznych lokat. To nadal dużo, ale nadzieja umiera ostatnia. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Betis czekają jeszcze mecze z kilkoma bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. To może być jednak za mało i prawdopodobnie Verdiblancos będą zmuszeni poszukać punktów także w starciach z Barceloną, Sevillą, czy Realem Sociedad.

SKRÓT MECZU


UD Almería 2-2 Valencia CF
0-1 Keita 1'
0-2 Vargas 34'
1-2 Óscar Díaz 53'
2-2 Corona 55'
Sędziował: José Antonio Teixeira Vitienes

W przeciwieństwie do kilku innych drużyn walczących o utrzymanie, zauważalny progres w grze zanotowała Almería. Po zwycięstwie nad Realem Sociedad Los Indálicos postawili bardzo trudne warunki Valencii. Jednak wszystko zaczęło się dla gospodarzy w najgorszy możliwy sposób. Beznadziejne zachowanie Torsiglieriego wykorzystał Seydou Keita i już po nieco ponad ośmiu sekundach dał swojej drużynie prowadzenie. Był to zarazem trzeci najszybciej strzelony gol w historii rozgrywek. W kolejnych minutach Valencia była stroną przeważającą, więc niewiele wskazywało na to, że Rojiblancos pokuszą się o kolejną niespodziankę. Kiedy wynik podwyższył Eduardo Vargas, sytuacja gości była już bardzo komfortowa. Mimo to Almería nie poddała się i po przerwie ruszyła do ataku. Efekty przyszły zaskakująco szybko i dzięki nie najlepszej postawie obrońców oraz bramkarza Blanquinegros, już po dziesięciu minutach od wznowienia gry udało się doprowadzić do remisu. Uskrzydlona tym faktem drużyna gospodarzy nadal atakowała i próbowała zdobyć trzeciego gola. Ostatecznie ta sztuka się nie udała i z czasem inicjatywa powróciła na stronę podopiecznych Juana Antonio Pizziego. Nie oznaczało to jednak silnego naporu Nietoperzy. Zamiast tego ostatnie minuty były najmniej ciekawymi w całym spotkaniu i wynik już nie uległ zmianie. W weekend Almería musi potwierdzić wzrost formy przeciwko teoretycznie łatwiejszemu rywalowi, czyli Realowi Valladolid.

SKRÓT MECZU


Tekst ukazał się także na swiatpilki.com.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!