Advertisement
Menu
/ goal.com

Atlético, Barcelona czy Real – komu tytuł?

Przewidywania Bena Haywarda

Poniższy artykuł jest autorstwa Bena Haywarda, który pisze o hiszpańskim futbolu dla Goal.com

Po ostatnim El Clásico w lidze hiszpańskiej pozostało do rozegrania dziewięć kolejek, a pierwsze trzy drużyny dzieli tylko jeden punkt. Margines błędu się skończył. Atlético, Real i Barcelona stają do decydującej rywalizacji o mistrzostwo Hiszpanii. Kto wygra wyścig po to trofeum?

Do niedzielnego meczu pomiędzy Królewskimi i Dumą Katalonii wszystkie karty w ręku miał Real. Cztery punkty przewagi nad Barceloną i trzy nad Materacami. Gracze Carlo Ancelottiego wydawali się być faworytem ligi. Rzeczywiście, bo nawet remis dawał im pozostanie na fotelu lidera. Jednak hat-trick Messiego i niekorzystny wynik w meczu Atlético wyrównały szansę w rywalizacji, a decydujące mecze sezonu Real zdaje się mieć trudniejsze od Barçy.

Los Blancos już w środę czeka poważne starcie z FC Sevilla na wyjeździe, więc muszą szybko zareagować na wydarzenia z niedzieli. Zwłaszcza, że FC Barcelona zagra z Celtą Vigo na Camp Nou, zaś Atlético zmierzy się z Granada CF na Vicente Calderón.

Po wizycie w Sewilli, na Santiago Bernabéu zawita Rayo Vallecano na lokalne derby. Potem Królewscy pojadą do San Sebastián na mecz z Realem Sociedad, gdzie o trzy punkty będzie równie ciężko co w Andaluzji. Do końca sezonu pozostaną Los Merengues cztery starcia u siebie z UD Almería, CA Osasuna, Valencia CF i RCD Espanyol. Ponadto Królewscy udadzą się w delegację do Valladolid i Vigo, które powinny być formalnością. Zatem trzy pierwsze, spośród wymienionych, mecze będą niebywale ważne dla końcowego układu tabeli.

W ostatnim sezonie Real wrócił z Sewilli na tarczy, a w San Sebastián, gdzie Barcelona została pokonana, zremisował. Podobne wyniki teraz nie będą korzystne dla drużyny Ancelottiego.

– Liga jest otwarta do ostatniego meczu, a my potrzebujemy natychmiastowej reakcji – mówił po Gran Derbi Carletto



Atlético, które znajduje się obecnie na czele rywalizacji dzięki lepszemu stosunkowi bezpośrednich meczów z Realem, ma przed sobą mecz z Granada CF u siebie, zaś potem jedzie na San Mamés by zmierzyć się z Athletic Bilbao. Punkty straciły tam zarówno Barcelona jak i Królewscy, ale Materace to jedyna drużyna z pierwszej trójki, która zdołała pokonać piłkarzy z Kraju Basków na ich terenie. Miało to miejsce w ćwierćfinale Copa del Rey. Podopieczni Diego Simeone wygrali wówczas 2:1. O powtórzenie tego wyniku będzie jednak niezwykle trudno.

Inne trudne mecze Los Rojiblancos to także te z Villarrealem u siebie, Getafe CF na wyjeździe i z Valencia CF na Mestalla. Atlético nie powinno mieć także łatwo w spotkaniu z Levante UD na obcym terenie. Na zakończenie rozgrywek odwiedzą jednak Camp Nou, gdzie meczem z Barceloną będą mogli zadecydować o losach ligi. Jednak o tym, czy ten mecz będzie miał jakikolwiek ciężar gatunkowy dla Los Colchoneros rozstrzygną najbliższe tygodnie.

– Zwycięstwo z Betisem daje nam poczucie bezpieczeństwa. Pozwólcie, że o tym, czy gramy o Ligę powiem po pięciu najbliższych meczach, jeśli wciąż będziemy na czele – tłumaczył Simeone.

Dla kontrastu wydaje się, że Barcelona najtrudniejsze mecze ma już za sobą. Oczywiście derby z Espanyolem nigdy nie były łatwe, ale ostatnie pojedynki wskazują, że Duma Katalonii powinna sobie poradzić bez większego kłopotu z lokalnym rywalem. Ponadto u siebie Barça zagra też z Celtą Vigo, Betisem, Athletic Bilbao i Getafe CF. Na Camp Nou są to z pewnością przeciwnicy do odprawienia z kwitkiem. Wyjazdy do Elche czy Granady też nie wydają się być wymagające. Z trudniejszych meczów należy wyróżnić dwa. Wyjazd na El Madrigal i pojedynek u siebie z Atlético. Cztery punkty w tych spotkaniach, plus komplet z siedmiu pozostałych, moim zdaniem, zagwarantują Barcelonie tytuł mistrzowski.



Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Z pewnością. FC Barcelona, żeby zdobyć tytuł, będzie musiała grać tak jak w Madrycie w niedziele, a do tego unikać kompromitujących wpadek jak miało to miejsce w Valladolid, która na pewien czas mogła zmącić marzenia o tytule.

– Wielu uznało nas za martwych, ale wróciliśmy i znów stajemy do wyścigu. Liga zaczyna się od nowa – mówił Martino po El Clásico.

Długo mówiono o lidze dwóch drużyn, ale teraz mamy prawdziwy początek. Dziewięć żyć dla każdego z zespołów, rywalizują trzy kluby, ale zwycięzca może być tylko jeden – startuje mała La Liga.

Zdjęcia podchodzą z serwisu goal.com. Na pierwszym z nich: W-wygrana, D-remis, L-porażka.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!