Advertisement
Menu
/ dailymail.co.uk

Clement: To była niesamowita podróż

<i>Daily Mail</i> o Angliku

Cieszący się wczesnymi promieniami słońca w Valdebebas i widokiem na pasmo górskie Sierra de Guadarrama, Paul Clement nie może do końca uwierzyć w to, jak potoczyło się jego życie. Czterdziestojednoletni londyńczyk codziennie przyjeżdża tam do pracy, aby szkolić między innymi Garetha Bale'a i Cristiano Ronaldo. Trenuje w Realu Madryt, klubie który jest liderem ligi hiszpańskiej, bliskim ćwierćfinalistą Ligi Mistrzów i finalistą Pucharu Króla.

– Piętnaście lat temu byłem nauczycielem wychowania fizycznego. To była niesamowita podróż. Nigdy bym nie przypuszczał, że będę pracować w Realu Madryt, ale to pozwala mi myśleć, że za kolejne piętnaście lat wszystko może się zdarzyć.

W okresie, gdy angielscy szkoleniowcy przestali być w modzie, numer dwa w sztabie Ancelottiego radzi sobie całkiem nieźle. Pracując w Chelsea, Clement wywarł tak duże wrażenie na Włochu, że ten zwerbował go do Paris Saint-Germain, a następnie do klubu ze stolicy Hiszpanii.



Zinédine Zidane, jeden z najlepszych zawodników wszech czasów, obecnie pracujący w sztabie Królewskich, przychodzi po rady do Clementa – byłego zawodnika Banstead Athletic i Corinthian Casuals.

– Zidane naprawdę chce zrozumieć wszystko co robimy i dlaczego to robimy. Jest bardzo dociekliwy. Był fantastycznym graczem i ma wielką ambicję, aby zostać trenerem.

– To wspaniałe miejsce pracy. Styl życia, pogoda, ludzie – wszystko. Moja żona i rodzina uwielbiają Madryt. Wynika to z wielu rzeczy, ale pogoda ma największy wpływ na tutejsze życie. Pamiętam, że w Paryżu nie widziałem słońca przez pół roku!



Clement i Ancelotti wygrzewają się nie tylko w słońcu, ale również w blasku ostatnich pochwał. Drużyna gra dobrze, ma w sobie polot jakiego oczekują kibice. Jednak brakuje im jednej osoby. Nick Broad (w środku na zdjęciu powyżej) był specjalistą do spraw żywienia, który pracował z Clementem i Ancelottim zarówno w Chelsea, jak i w PSG. Bez wątpienia dołączyłby do nich w Realu, jednak w styczniu zeszłego roku zmarł w wypadku samochodowym. Nie było to pierwsze tragiczne wydarzenie w życiu Clementa. W 1982 roku, gdy Paul miał dziesięć lat, jego ojciec Dave (były obrońca grający między innymi dla Queens Park Rangers i reprezentacji Anglii) popełnił samobójstwo. Zmagał się z depresją po złamaniu nogi. Paul nigdy nie zapomni dnia, w którym zginął Broad, jego przyjaciel.

– To był 18 stycznia. Pamiętam, że powiedziałem do niego „zadzwoń do nas później”, gdy wychodził. Ale potem on zadzwonił do mnie i zapytał: „Mógłbyś po mnie przyjechać? Mam tutaj problem, stoję na poboczu”. Kiedy oddzwoniłem, jego telefon tylko dzwonił i dzwonił. Samochód został uderzony.

Nick miał 38 lat. W jego auto uderzył samochód, podczas gdy Broad czekał na pomoc na poboczu autostrady.

– Byłby tutaj na sto procent. Wiem, że Carlo miał dla niego niewiarygodny szacunek. Był prawdziwym talentem. Wygłosiłem mowę na pogrzebie Nicka i powiedziałem, że to on był najlepszym transferem Carlo. Miał niesamowite umiejętności. Bardzo za nim tęsknimy.

– Kontynuowaliśmy jego pracę, ale to nie to samo. Brakuje nam jego mózgu, jego inteligencji. Pracowaliśmy razem w Chelsea, ale nie mieliśmy wtedy takich stosunków jak po przeprowadzce do Paryża. Byliśmy za siebie odpowiedzialni. Nick i jego żona zaprzyjaźnili się z moją żoną i ze mną, spędzaliśmy razem sporo czasu w Paryżu.

Na pogrzebie nie zabrakło reprezentantów Chelsea i PSG. Ta tragedia sprawiła, że letnia przeprowadzka Clementa wydawała się naturalnym ruchem.

– To ułatwiło decyzję o opuszczeniu Paryża. To nie jest wina ludzi ani klubu, zachowali się wspaniale w obliczu tego, co się stało. To był ciężki okres. Z jednej strony zawsze będę pamiętać Paryż jako wspaniałe miejsce, ponieważ wygraliśmy ligę i to był świetny czas. Ale z drugiej strony, straciliśmy tam Nicka.

Clement, podobnie jak Broad, sporo zawdzięcza sukcesom Ancelottiego. W Chelsea zajmował się drużynami młodzieżowymi, jednak awansował do pierwszej drużyny po zwolnieniu Luiza Felipe Scolariego. W lutym 2009 roku zaczął współpracę z tymczasowym szkoleniowcem The Blues, Rayem Wilkinsem. Guus Hiddink pozostawił go w sztabie pierwszej drużyny, podobnie jak Ancelotti.



Clement nigdy nie grał na poziomie ligowym, ale futbol ma we krwi. Jego młodszy brat, Neil, był obrońcą (jak ich ojciec, obaj na powyższych zdjęciach). Zaliczył ponad trzysta występów w barwach West Bromwich Albion. Co zrozumiałe, Paul jest zasmucony tym, że ojciec nie mógł ujrzeć ich piłkarskich sukcesów.

– Ciągle widuję wielu ludzi ze starszego pokolenia, którzy są w wieku mojego ojca. Miałby teraz 66-67 lat. Pokolenie Harry'ego Redknappa. Wszyscy dobrze mówią o moim ojcu. Zarówno jeśli chodzi o jego grę, jak i postawę poza boiskiem.

– Miałem dziesięć lat gdy odszedł, ale zachowałem wspomnienia naszych rozmów piłkarskich. Zaczynał myśleć o karierze trenerskiej, wyrobił licencję w szkole w Lilleshall. Przypuszczam, że bycie w tym środowisku od małego, jeżdżenie z nim na trening – to z całą pewnością miało na mnie wpływ. Jakbym miał to we krwi.

Jednym z pierwszych trenerskich zajęć Paula Clementa była praca z reprezentacją Irlandii do lat 21. Współpracował wtedy z Donem Givensem, wieloletnim zawodnikiem Queens Park Rangers i wielkim przyjacielem ojca.

– To było bardzo miłe, ponieważ mój tata i Don byli ze sobą bardzo blisko, więc możliwość takiej współpracy była wyjątkowa. Don lubił rozmawiać o ojcu, ponieważ stracił wielkiego przyjaciela. Wszystko robili razem. Razem dojeżdżali na treningi, ponieważ mieszkaliśmy w tej samej okolicy, w Berkshire. Miło było słuchać takich historii, ponieważ nie usłyszałbym ich od nikogo innego.

– Nadal uważam, że kwestie zdrowia psychicznego są tematem tabu. Niewielu ludzi mówi o tym otwarcie. Jest teraz nieco więcej akceptacji, ale to powszechny problem w społeczeństwie, nie tylko piłkarskim. Piłkarze nie są ponad tym. Nie są „superludźmi”. Zarabiają duże pieniądze, ale są normalnymi osobami, a takie choroby dotykają wielu.



Mimo silnych związków z futbolem, osiągnięcie obecnego poziomu było długim i powolnym procesem. Profesjonalna gra nigdy nie była poważną opcją, dlatego Clement wybrał ścieżkę edukacji. Rozpoczął naukę w Glenthorne High School, w Sutton. Tam również zaczął pracę jako nauczyciel wychowania fizycznego. W 1995 roku dołączył do akademii piłkarskiej Chelsea. Po pięciu latach przeniósł się do Fulham, gdzie trenował zespół U-16. Rozpoczął wtedy także wspomnianą pracę z młodzieżową reprezentacją Irlandii. W 2006 roku wrócił do juniorskich drużyn Chelsea. Obecnie jest osobą, która sprawuje pieczę nad takimi zawodnikami jak Gareth Bale i Cristiano Ronaldo. Wcześniej zaś miał do czynienia z gwiazdami pokroju Zlatana Ibrahimovicia i Davida Beckhama.

– Myślę, że najmniej komfortowym momentem w karierze trenerskiej było przejście o poziom wyżej, do pierwszego zespołu Chelsea. Zawsze zastanawiałem się czy jestem gotowy na ten poziom, czy mam do tego wystarczającą wiedzę. To był dla mnie prawdziwy okres przejściowy.

– Dołączyłem do szatni Chelsea wtedy, gdy był w niej Michael Ballack, kapitan reprezentacji Niemiec. Był wielką postacią. John Terry był kapitanem Anglii, on również był wielką postacią. Podobnie jak Frank Lampard i Ashley Cole. Dodatkowo miałeś wtedy Petra Čecha, lidera, a także Didiera Drogbę. Zespół pełen był silnych charakterów i osobowości, grali wtedy na najwyższym poziomie. To było niezwykłe doświadczenie.

– Kiedy wyjechałem do Paryża, mając doświadczenie z Chelsea, naprawdę czułem, że jestem zdolny do pracy na takim poziomie. Czuję się na nim komfortowo. Praca w Paryżu, zdobycie tytułu ze Zlatanem i innymi dobrymi zawodnikami, dobre stosunki z drużyną – dodało mi to pewności siebie. A teraz, przybycie tutaj, do jeszcze większego klubu, to mi pomogło.

Lata pracy dały mu możliwość codziennego obserwowania największych piłkarzy i ich nieprzeciętnych umiejętności.

– Kiedy byłem w Paryżu, Zlatan strzelił cztery bramki w meczu z Anglią, łącznie ze słynnym strzałem przewrotką. Kiedy wrócił do klubu, wszyscy byli podekscytowani na jego widok, z jego twarzy nie schodził uśmiech. Zwłaszcza, gdy spojrzał na mnie, Anglika. Więc powiedziałem wtedy: „Gratulacje Zlatan! Świetnie się spisałeś. Cztery bramki z rezerwami Anglii!”. Ale tamtego dnia widziałem coś, czego nie widziałem nigdy w życiu. Pracowaliśmy w małych grupach i myślę, że on nadal grał na fali emocji z tamtego meczu. Od pierwszej do ostatniej piłki – nigdy nie widziałem kogoś trenującego na takim poziomie. Na dodatek strzelił niemal identycznego gola w mini-meczu z bramkami o wymiarach 2x1. Wszystkim opadły szczęki: „O Boże, znowu to zrobił!”. Nigdy nie widziałem, by ktoś tak trenował, to byłe jedyne w swoim rodzaju.



Pozostaje pytanie – kiedy Paul Clement wykorzysta znakomite CV i zostanie menadżerem? W świecie pozbawionym angielskich szkoleniowców, numer dwa Realu Madryt z całą pewnością wróci kiedyś do Anglii, aby objąć jeden z klubów Premier League. Dotychczasowe oferty zostały odrzucone.

– Ogromnie cieszę się z tego doświadczenia i chcę, by trwało ono tak długo jak to możliwe. Ale mam wielką ambicję, chcę zostać menadżerem. Myślę, że zależy to od pojawienia się odpowiedniej oferty, z właściwego klubu, od dobrego właściciela. Nie wiem czy stanie się to za rok, czy za pięć lat, ale to coś, co naprawdę chcę robić. Zdecydowanie.

– Carlo mówił mi, że następnym razem naprawdę muszę to zrobić. Nie sądzę, aby chciał się mnie pozbyć! Właściwie, słyszałem kiedyś jak mówił: „Myślałem już o czasie, kiedy odejdziesz”.

– Powiedział mi: „Musisz to zrobić”. To dla mnie dobre, daje mi pewność siebie. Wierzy we mnie, wierzy, że jestem w stanie to zrobić.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!