Advertisement
Menu
/ zonalmarking.net

Taktycznie: O remisie na Calderón

Analiza taktyczna ostatnich derbów

Diego Costa – podania otrzymane i uderzenia
Koke – podania otrzymane i interwencje obronne
Podania obu zespołów
Ustawienia wyjściowe obu zespołów

Mimo szybko uzyskanego przez Real prowadzenia, to Atlético zdominowało pierwszą odsłonę meczu. W końcu jednak podopiecznych Diego Simeone dopadło zmęczenie. Argentyńczyk zdecydował się pozostawić Davida Villę na ławce rezerwowych, na pozycji „dziesiątki” zagrał zaś Raúl García. Carlo Ancelotti z kolei postanowił wystawić niemalże taką samą pomoc i obronę, jak te, które zniszczyły Schalke, z tą tylko różnicą, że inaczej obsadzone były boki defensywy.

Ostatecznie mecz nie odstawał obrazem od standardowych Derbi Madrileńo – wysokie tempo i gra prowadzona zamiennie przez oba zespoły.

Raúl García
Kluczową z decyzji podjętych przez Simeone było wystawienie Garcíi za Diego Costą – wolał zdecydować się na ten wariant niż ustawić Villę jako drugiego napastnika – Hiszpan zaś miał znaczący wpływ na mecz. Po pierwsze dobrze krył Xabiego Alonso, nie pozwalając tym samym Realowi na swobodne operowanie futbolówką w pomocy. Choć Villa pracował w tym sezonie na dużej intensywności, tak precyzyjne i ważne zadania defensywne wymagały odpowiedniego wykonawcy. Nie znaczy to oczywiście, że García ograniczał się tylko do tego. Był także użyteczny w ofensywie jako pomocniczy napastnik, regularnie wbiegając w pole karne, żeby stworzyć dodatkowe zagrożenie bramki przeciwnej, szczególnie z powietrza. Pod względem samego zagrożenia tejże bramki był mniej groźny niż Costa, ale dobrze z nim współpracował, wytwarzając między innymi najczystszą okazję dla napastnika na krótko po przerwie. Jego obecność w pierwszym składzie w pełni się wybroniła, bo zagrał dobre, ze swojej strony, wszędobylskie spotkanie.

Fizyczność Atlético
Początek pełen był wznowień i zatrzymań, fizycznej walki w linii pomocy – dokładnie tego, za czym przepada Atleti – część problemów Realu wynikała właśnie z nieumiejętności poradzenia sobie z fizycznością Rojiblancos. Ancelotti przylgnął do 4-3-3, które jako system potrafi wydobyć najlepsze z Garetha Bale’a i Cristiano Ronaldo, jak również sprzyja technicznej grze w środku pola. Oczywistym pytaniem było jednak, czy druga linia złożona z Alonso, Ángela Di Maríi i Luki Modricia będzie potrafić przeciwstawić się fizycznie innej prawdziwie silnej pod tym względem jednostce.

Real nie tracił specjalnie wielu piłek po wejściach rywali, ale kolektyw Atleti wybiegał Blancos, szczególnie przy pomocy zawodników ze skrzydeł schodzących do środka, którzy jeszcze bardziej zwiększali przewagę gospodarzy w tej, czyli środkowej, strefie. Atlético świetnie potrafi posyłać piłki w środek pomocy, aby zaraz potem błyskawicznie, całym zespołem, przejść z obrony do ataku – właśnie tak czyniło w pierwszej połowie, wywierając na Realu spory nacisk i nie pozwalając mu grać piłką do przodu.

Koke i Turan
Dwójką najlepszych graczy Atlético byli prawdopodobnie ci dwaj szeroko rozstawieni pomocnicy, którzy sporo dawali w grze z i bez piłki. Gdy futbolówka znajdowała się w posiadaniu Rojiblancos zbiegali na pozycje blisko Alonso – słabość 4-3-3, zwłaszcza wtedy, kiedy defensywny pomocnik musi też sobie radzić z „dziesiątką” przeciwników – sprawiając Realowi poważne problemy. Dobrze współpracowali ze sobą też przy bramce wyrównującej.

Byli ponadto ekstremalnie zdyscyplinowani bez piłki. Naciskali bocznych obrońców Królewskich, potem wracali na swoje pozycje broniąc własnych i zapobiegając dostawaniu łatwych piłek przez Cristiano Ronaldo i Garetha Bale’a. Zaraz potem znów wywierali nacisk w środku, szybko wychodząc do przodu, gdy zespół odzyskiwał piłkę. Szczególnie Koke dobrze pomagał obronie w opiece nad Ronaldo. Druga bramka Atleti padła po huknięciu zza trzydziestu metrów przez Gabiego po rozegraniu stałego fragmentu gry.

Cisi Ronaldo i Bale
Real nie mógł łatwo przemieszczać piłki do swojej trójki na przedzie, po pierwsze dlatego, że Atlético w odpowiedni sposób podjęło się dominacji w środku pola. Było kilka prostopadłych piłek ze strony Di Maríi i Modricia, ale atak nie współpracował dobrze z pomocą i ani Bale, ani Ronaldo nie przesuwali się głębiej, żeby dostać piłkę. Chcieli raczej otrzymywać podania na wyjście, już w biegu.

Trudno sobie przypomnieć równie cichą połowę w wykonaniu Ronaldo w ważnym meczu, również Bale był zaskakująco stłamszony. Duża w tym zasługa bocznych obrońców Atleti czekających głęboko z uwagi na świadomość zagrożenia kontrą.

Rola Costy
Tym, który zdominował ten mecz, był Costa. Jego ruchy, wejścia w pole karne i stoperów Realu, jego wykończenia. Brazylijczyk świetnie schodził do boków, wyciągając tam również środkowych obrońców Królewskich, oddał z tamtych stref kilka uderzeń, gdy Rojiblancos przeprowadzali kontry.

W pierwszej połowie jednak, gdy to Atleti częściej trzymało się przy piłce, Costa potrafił też w świetny sposób uciekać środkowym obrońcom, wyciągając ich z kolei bliżej środka, samemu zaś pomagając obstawić Alonso. Później zaś znów wracał bez piłki w dalsze sektory boiska. Gdy jest w takiej formie, praktycznie nie da się go kryć.

Ale stale marnował sytuacje. Przestrzelił przy jeden na jeden na początku drugiej połowy (prostopadłą piłkę posyłał García). Oddał też uderzenie z powietrza w polu karnym po rzucie rożnym, również pudłując. Pudłował wtedy przy stanie 2:1.

Powrót Realu
Druga połowa przebiegała wedle prostego wzorca – Atleti zdominowało pierwsze piętnaście minut drugiej połowy, drugie było bardziej wyrównane, ale to Real rozporządzał w ostatnich trzydziestu minutach meczu.

Ta dominacja miała dwa główne źródła. Po pierwsze Atlético wyglądało na zupełnie wyczerpane po godzinie gry – rzecz nieunikniona zważywszy na energochłonny styl gry, który w narastający sposób powinien dotykać ich również w najbliższych tygodniach. Pomocnicy, szczególnie ci rozstawieni szerzej, nie mogli już napierać tak intensywnie na rywali, tym bardziej dziwi tylko jedna zmiana ze strony Simeone, który w 83. minucie wprowadził na boisko Cristiana Rodrígueza za Ardę Turana. Jego ławka rezerwowych nie była tak silna jak zwykle, ale Rojiblancos potrzebowali zastrzyku energii. Zamiast niego to Real wywierał na nich coraz większą presję, kreując zdecydowanie zbyt wiele sytuacji.

Po drugie Ancelotti bardzo inteligentnie skorzystał z kolei ze swojej ławki rezerwowych. Będąc ostrożnym przy wybieraniu bocznych obrońców do pierwszego składu, wpuścił za Arbeloę i Coentrão Carvajala i Marcelo. Real osiadł na połowie rywali i przejął inicjatywę w środku pola. Ci gracze zaś mieli spory udział w prowadzeniu gry w trzeciej części meczu, obiegając ze skrzydeł i wrzucając stamtąd piłkę. Dzięki temu również Bale i Cristiano mogli schodzić do środka. Ostatecznie zaś Carvajal odegrał rolę przy bramce wyrównującej stan meczu na 2:2, dokonał tego przez dogranie piłki do środka do Bale’a, ten jednak nie utrzymał piłki, ta za to trafiła do Ronaldo, który wbił ją do siatki.

Kluczowe było również wprowadzenie Isco, kogoś o kim Ancelotti trochę zapomniał z uwagi na zmianę systemu do 4-3-3. Młody Hiszpan zagrał w bardziej zaawansowany taktycznie sposób niż Di María, zapewnił też parę wypoczętych nóg, zmiany tempa i umiejętność znajdywania miejsca pomiędzy liniami, dając dzięki temu wszystkiemu nowy wymiar grze Realu.

Real wprowadził więcej szybkości i energii na flanki, a także więcej kreatywności pomiędzy linie, przez co Atleti w końcowej fazie meczu trzymało wynik na włosku.

Wnioski
Był to nieuporządkowany mecz, do którego podejście startowe Simeone pasowało lepiej, ale za to Ancelotti inteligentniej skorzystał z ławki rezerwowych.

Decyzja, aby ustawić Garcíę za Costą, okazała się trafna, a boczni gracze Atleti bardzo dobrze wywiązali się ze swoich zadań w całym spotkaniu. Jednakże pudła Costy i zmęczenie zespołu sprawiło im kłopoty, pozwalając Realowi na powrót do gry. Wciąż jednak, po tym jak Rojiblancos wygrali pierwszy mecz, to gospodarze mają w tym sezonie lepszy bilans pojedynków derbowych w Lidze, co może okazać się kluczowe, jeśli oba zespoły skończą sezon z taką samą liczbą punktów.

Było to prawdopodobnie najgorsze 4-3-3 Ancelottiego jakie widzieliśmy, a nadal pojawiają się też pytania, czy Real ma dość siły fizycznej w pomocy. To powiedziawszy, wykluczając spotkanie derbowe w Lidze Mistrzów, nie będzie to już prawdopodobnie w podobny sposób eksponowane w tym sezonie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!