Advertisement
Menu
/ własne, euroleague.net

Nic nie trwa wiecznie

Pierwsza porażka koszykarzy w sezonie

Real Madryt zakończył zwycięską passę w Moskwie, na liczbie trzydziestu jeden spotkań. Więcej nie będzie. Zawodnicy CSKA umiejętnie spowalniali grę, wykorzystywali niepewną postawę rywala w obronie i raz przejętego prowadzenia już nie oddali (85:71). Podobnie jak i podczas swego etapu w stolicy Hiszpanii, tak i teraz – Ettore Messina zabił ofensywę madryckiego zespołu.

Spokojny początek spotkania nie zapowiadał wielu emocji. Zawodnicy obu drużyn bardzo skrupulatnie wypełniali obowiązki w defensywie, uniemożliwiając przeciwnikom dojście do czystych pozycji i łatwych trafień. Przez pierwsze siedem minut jedynie Tremmell Darden po stronie madryckiej potrafił umieścić piłkę w koszu (14:6), reszta pudłowała na potęgę. Tempo, jakby na specjalnie żądanie miejscowych, było bardzo powolne.

Królewscy długo nie potrafili odnaleźć się na moskiewskim parkiecie. Zbyt często wysyłali miejscowych na linię rzutów osobistych, mieli również kłopot z upilnowaniem ich na obwodzie, co kończyło się celnymi rzutami z dystansu. Grę w ofensywie uporządkował trochę Sergio Rodríguez, jednakże sytuacja na tablicy wyników wcale nie była lepsza. Real Madryt nie mógł się w żaden sposób rozpędzić.

Jeszcze przed przerwą gospodarze wyszli na dziewiętnaście punktów przewagi (37:18). Chacho oddalił widmo pogromu, dwukrotnie trafiając za trzy, lecz wciąż była to ledwie kropla w morzu potrzeb. Szatnię madrytczycy odwiedzili tracąc już tylko dziesięć punktów, co pozwalało im zachować nadzieję na przeprowadzenie udanej remontady.

Siedem punktów z rzędu zniwelowało straty do trzech (40:37). Madryt zaczął przypominać siebie, jakby rozpoczął rywalizację dopiero od drugiej połowy. CSKA Moskwa poradziła sobie z niesfornymi madrytczykami i szybko przywróciła dwucyfrową przewagę (56:46). Gości w grze utrzymywał jedynie brodaty rozgrywający, dzielnie znoszący ostre krycie rywali i uparcie kreujący akcje kolegom, jak i samemu sobie. Drużyna nie poradziła sobie jednak z presją. Walczyła do końca, lecz nie potrafiła przełknąć goryczy porażki. Porażki na własne życzenie.

„Zagrać każdą minutę tak, jak gdyby była ostatnią”. Zdanie to wypowiedział przed meczem Dontaye Draper, zapowiadając zaangażowanie przez całe czterdzieści minut. Niestety, takiej właśnie postawy madrytczykom zabrakło, szczególnie w obronie. Tego wieczoru to gracze CSKA Moskwa pokazali, jak skutecznie uprzykrzyć rywalom grę.


85 – CSKA Moskwa (23+17+19+26): Teodosić (7), Chriapa (4), Fridzon (11), Worontsewicz (14), Krstić (18) – Micow (14), Jackson (8), Pargo (2), Kaun (7).

71 – Real Madryt (10+20+25+16): Llull (15), Fernández (5), Darden (11), Mirotić (13), Bourousis (2) – Draper (-), Reyes (-), Díez (-), Rodríguez (19), Slaughter (2), Mejri (4).

Skrót spotkania | Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!