Męczarnie Benzemy

Pobyt w Realu Madryt zamienia się dla Karima Benzemy w koszmar. Francuzowi na boisku nie wychodzi kompletnie nic, a kibice na Bernabéu ostatecznie stracili wobec niego cierpliwość. Wczorajszego wieczoru zgromadzeni na trybunach kibice po raz kolejny postanowili wyrazić w bardzo zdecydowany sposób swoją dezaprobatę.

Karim wyszedł wczoraj w pierwszym składzie, jednak w pierwszej połowie niemal nie brał udziału w grze. To wystarczyło, by fani zaczęli się irytować. Niemniej jednak, uwalnianie się od krycia i kilka odebranych piłek ocaliły byłego napastnika Lyonu od gwizdów.

Statystyki opublikowane po pierwszej części spotkania nie były dla Francuza złe. Benzema, zaraz po Illarramendim, był drugim zawodnikiem, jeśli chodzi o pokonany dystans – 5,9 kilometra. Niestety, tego typu zestawienia nie docierają do kibiców. Według nich, Karim jest leniwy. Bernabéu uważa, że Benzema nie biega, a to podlega karze. Samosąd.

W 57. minucie miarka się przebrała. Po świetnej akcji Di Maríi i Arbeloi, Benzema dostał piłkę pięć centymetrów od bramki. Pewny gol. Piłka nie wpadła jednak do siatki. Chyba tylko sam Benzema wie, jak mógł tego nie trafić. Kibice na trybunach nie potrafili tego jednak zrozumieć i dali upust złości. Od tej pory Karim nie zaliczył ani jednego udanego zagrania. Nie miał kontroli nad piłką i dograł dziewięć tragicznych minut.

W 67. minucie Ancelotti zmienił Francuza, który schodząc z boiska odpowiedział na gwizdy trybun oklaskami. Nie wiadomo, czy był to ironiczny gest, czy też podziękowanie dla tej niewielkiej części publiki, która pożegnała go brawami. Warto wspomnieć również o owacji zgotowanej Moracie. On może liczyć na wsparcie Bernabéu w każdej chwili.