Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Europejski klasyk okiem kibica Juventusu

Rozmowa z fanem turyńskiej ekipy

Od dnia losowania grup Ligi Mistrzów odliczamy dni do środowego meczu. Żaden z nas nie spodziewał się, że w trzeciej i czwartej kolejce Juventus będzie grał o życie, a Real Madryt o spokojne zapewnienie sobie awansu do dalszej fazy rozgrywek. Wychodzimy z założenia, że nikt tak dobrze nie zna drużyny, jak jej kibic, dlatego poprosiłem fana zespołu z Turynu o krótką rozmowę na temat obecnej sytuacji swojej ekipy. Dzięki temu czytelnicy RealMadrid.pl mogą spojrzeć na potyczkę ze Starą Damą z nieco innej perspektywy. Na pytania odpowiadał Witold Wylęgły.

Po dwóch bardzo dobrych sezonach Juventusu, Stara Dama wpadła chyba w mały dołek. W Hiszpanii to dość powszechne zjawisko. Jakie są cele drużyny na ten sezon i czy od początku września coś się w tej kwestii zmieniło?
Pierwszym celem, o jakim się mówiło od początku sezonu, a właściwie po ostatnim meczu poprzednich rozgrywek, jest obrona tytułu. Trzy kolejne mistrzostwa udało nam się zdobyć po raz ostatni w latach trzydziestych ubiegłego wieku i każdy w Turynie pragnie powtórzyć ten wyczyn. Oczywiście nie zapomniano też o Europie. Do każdego meczu drużyna podchodzi, a przynajmniej takie było założenie, na sto procent. W tej kwestii od początku sezonu nic się nie zmieniło. Sam Antonio Conte stawia wysokie cele i otwarcie mówi, że chce być lepszy niż Lippi, Ancelotti czy Capello, którzy nie potrafili trzy razy z rzędu zdobyć scudetto. Mówiło się też, że Juventus ma ekipę nawet na zwycięstwo w Lidze Mistrzów, ale będąc realistą, powiedziałbym, że ćwierćfinał to maksimum. Teraz sytuacja nie wygląda różowo, ale nie jest też tragicznie – rok temu po trzech meczach były trzy punkty, a później prosta droga do pierwszego miejsca w grupie. Sezon zaczął się fantastycznie – od upokorzenia Lazio w Rzymie – ale teraz drużyna złapała zadyszkę. W zeszłym roku było bardzo podobnie – wtedy zimnym prysznicem, który pchnął Juve do przodu, była porażka z Interem.

Przed sezonem 2011/2012 do Juventusu przyszli Vidal i Vučinić, rok temu przywitano Pogbę i Giovinco. Przed obecnymi rozgrywkami do Turynu przybyli Tévez i Llorente. Jeden z nich spełnia swoją rolę, ale co z drugim? Wydawało się, że może być brakującym elementem i stworzy z Argentyńczykiem świetny duet. Obecnie zawodzi chyba wszystkich fanów Starej Damy.
Juventus w ostatnich sezonach jest mistrzem szukania okazji. Zawodnicy tacy jak Vučinić, Vidal, Pirlo, Barzagli, Pogba czy Tévez okazali się genialnymi transferami. Od pierwszych dni wkomponowali się w zespół i do dziś stanowią o jego sile. Trzeba zwrócić też uwagę na kwoty transferów. Juve nie stać na wydawanie milionów na piłkarzy i musi szukać tańszych rozwiązań. Jednym z nich jest Llorente, któremu w Kraju Basków skończył się kontrakt. Teraz niestety daje drużynie tyle, ile kosztował – zero. Razem z Tévezem mogą jednak stworzyć zabójczy duet. Jest jeden warunek – Llorente musi wrócić do formy. Trzeba pamiętać o tym, że rok przesiedział na ławce albo na trybunach, zmienił ligę i przede wszystkim system gry. Z jego oceną wolę więc zaczekać przynajmniej do drugiej części sezonu. Mówiło się, że przyjdzie też piłkarz operujący na boku obrony/pomocy, kimś takim mógł być Fábio Coentrão. Do żadnego transferu jednak nie doszło i braki na lewym skrzydle są mocno odczuwalne. Cierpi na tym też Llorente, który z tej strony nie może liczyć na dośrodkowania. Na dziś najważniejszymi transferami lata, poza Tévezem, było zatrzymanie w zespole Vidala, Pogby i samego trenera.

Juventus był w pewnym momencie zeszłego sezonu jednym z głównych faworytów do wygrania w Lidze Mistrzów, ale został przejechany przez walec pod tytułem Bayern Monachium. Jeśli teraz wyjdziecie z grupy, na kogo, poza Bawarczykami oczywiście, nie chcielibyście trafić?
W tamtym sezonie Bawarczycy byli najgorszym i najlepszym, co mogło nas spotkać. Z jednej strony po wielu latach budowy drużyny niemal od podstaw mogliśmy sprawdzić się z zespołem w zasadzie perfekcyjnym, który obnażył wszystkie nasze braki bez wyjątku i pozwolił zobaczyć, kogo w drużynie potrzeba. Stąd między innymi transfery napastników. Z drugiej strony po wspaniałych i beztroskich sezonach Serie A Bayern sprowadził kibiców Juventusu na ziemię. W tym sezonie niestety wygląda na jeszcze mocniejszy zespół i z pewnością chciałbym uniknąć ich i Barcelony. Można ich nie lubić, ale trzeba się ich obawiać. Gdyby Real Madryt nie rywalizował z nami w grupie, też bym się go obawiał w 1/8 finału.

Przed przerwą reprezentacyjną Real niemiłosiernie krzywdził futbol z Levante i Elche, ale z Málagą wyglądało to nieźle. Juventus, nawet przegrywający w takim stylu z Fiorentiną, to jednak dwie półki wyżej. Czym Conte może postraszyć Real Madryt? Jakie są największe plusy drużyny?
Cóż, chyba nikt nie wie, co się stało w ostatnim meczu z Fiorentiną. Ja też należę do tego grona i naprawdę nie mam pojęcia, co mogę powiedzieć o tym spotkaniu. Real rzeczywiście strasznie męczył się ze znacznie słabszymi drużynami, ale nie licząc meczu z Interem Juve również stoczyło kilka batalii, w których zawsze wyraźnie czegoś brakowało – najczęściej zwykłego szczęścia. Co do samej drużyny, największym jej plusem jest Conte, który utożsamia wszystko, co posiada obecna ekipa – wolę walki, nieustępliwość, wiarę w zwycięstwo i szacunek dla rywali. Zespół jest zgrany, piłkarze są w formie, często rozumieją się bez słów i tworzą zgraną paczkę. Wydaje się, że wszystko jest pięknie, ale… no właśnie, zaczęli popełniać w tym sezonie szkolne błędy. Okej, każdemu się zdarza, ale nie w każdym meczu sezonu. W poprzednich dwóch Juve traciło w lidze odpowiednio 20 i 24 bramki, w tym ma już dziesięć. Tylko dwa zespoły od początku kadencji Conte zdołały wbić w jednym meczu Juventusowi co najmniej trzy bramki – Napoli i Inter. Teraz obrona wygląda tragicznie. Jeśli chodzi o plusy, największe zagrożenie będzie sprawiać Andrea Pirlo przy stałych fragmentach gry. No i Tévez, który w tym sezonie napędza ataki Juve jeden po drugim.

Conte może zaskoczyć czymś Real Madryt? Może zostawić osamotnionego Téveza na szpicy i na przykład poświęcić zawodnika, by krył Cristiano Ronaldo, tak jak zrobił to w lutym Sir Alex Ferguson, który oddelegował Phila Jonesa do biegania za Portugalczykiem?
Pewne jest, że Conte musi coś wymyślić, by wygrać ten mecz. Do tej pory, choćby się waliło i paliło, trzymał się ustawienia 3-5-2, w którym tacy zawodnicy jak Vidal czy Marchisio wspomagali skrzydłowych. Tak było z Bayernem, gdzie obaj mieli za zadanie pomagać w kryciu Ribéry’ego i Robbena. W meczu z Realem może być podobnie, ale tworzy to dziurę w środku pomocy i pozostawia Pirlo bez wsparcia, zwykle z dwoma przeciwnikami. Taki schemat rozbija najmocniejszą broń Juve – „MVP” – Marchisio, Vidal, Pirlo. Według mnie to był jeden z ważniejszych czynników w meczach z Bayernem i Conte raczej nie porwie się na taki manewr ponownie. Prędzej spodziewałbym się zmiany nastawienia. Dotychczas Juve dyktowało tempo gry, ale w środę spodziewam się pewnej odmiany catenaccio, jak w meczu z Lazio – tam Juve oddawało pole gry i wyprowadzało zabójcze kontry. Jestem jednak spokojny, Conte już nie raz pozytywnie zaskakiwał kibiców i mam nadzieję, że tym razem również mu się uda.

Gdzie Real Madryt powinien upatrywać szansy w rozbiciu szyków defensywnych Juventusu?
Juvntus ma w tym sezonie dwie słabości. Błędy, które mnożą się w każdym meczu – straty wynikające z niepotrzebnych dryblingów, podania prosto pod nogi rywala czy brak szczęścia. Druga sprawa to skrzydłowi, a właściwie ich brak. Tu madrytczycy mogą zaskoczyć Włochów. Wiadomo, że nie zagra Lichtsteiner i w jego miejsce pewnie wystąpi Padoin. Spokojnie, ja też nie wiem kim on jest. Tak na poważnie, to może okazać się najsłabszy element Juventusu, tym bardziej, że „na niego” zagra Cristiano Ronaldo. Obawiam się również o formę Buffona. Jego sytuacja przypomina nieco tę z Casillasem. Należy im się olbrzymi szacunek za lata spędzone w drużynie i zasługi dla klubu, ale w obecnej formie osłabiają zespół. Błędy Buffona miały już w tym sezonie kilka razy znaczenie dla końcowego wyniku i mimo całej jego wielkości chciałbym, żeby między słupkami stanął Storari. Może nie ma tak błyskotliwych interwencji jak Gigi, ale w chwili obecnej jest dużo pewniejszy.

Mecze Realu Madryt z Juventusem to nie pierwszyzna dla fanów obu drużyn. Wielu madridistas pamięta tragicznego karnego Figo, ci nieco młodsi wspominają źle ustawiony mur Casillasa i, tu bez niespodzianki, bramkę Del Piero z rzutu wolnego. Jakie ty masz wspomnienia?
Wspaniałe. Jako młody chłopak trenujący piłkę miałem koszulkę idola – Del Piero, ale mniej obchodziło mnie w jakim klubie gra. Po meczu Juventus – Real w 2003 roku mogłem oficjalnie powiedzieć, że jestem kibicem Juventusu. Był to pierwszy, i do dziś jeden z niewielu, mecz, który kończyłem oglądać ze łzami w oczach. Wielu fanów uważa tamto spotkanie za najlepsze w całej historii Juventusu. Było perfekcyjne, w tym tygodniu wszyscy sobie to przypominają i wspominają. Genialny mecz i nie mam nic przeciwko, by podobny spektakl zobaczyć w środę. Mecze z Królewskimi to zawsze, i dla piłkarzy, i dla zawodników, coś więcej niż zwykły mecz. Zresztą nawet po 10 latach od tamtego spotkania na wspomnienie płaczącego Nedvěda po ostatnim gwizdku sędziego, rozklejam się jak dziecko albo fani Barcelony po tweetach Arbeloi. Na taki mecz jak w środę czekałem naprawdę bardzo długo, bo starcie z Realem to po prostu coś wyjątkowego, nawet w fazie grupowej.

Jakim składem, według ciebie, wyjdzie jutro Conte, a na jaki skład ty byś postawił?
Wydaje mi się, że Conte postawi na Buffona, Chielliniego, Bonucciego i Barzagliego w środku. Przed nimi ustawi Pirlo z Marchisio i być może Pogbę w miejsce Vidala, który ma kłopoty z mięśniami. Na lewej stronie Asamoah, na prawej pracowity Padoin, dwójka Tévez–Llorente z przodu. Gdybym to ja miał bawić się w typowanie pierwszej jedenastki, zrobiłbym to, czego wielu kibiców Juve pragnie – zmienił ustawienie na 4-3-1-2 i postawił na Storariego. Obrona Chiellini–Bonucci–Barzagli–Padoin, Vidal, Pogba i Pirlo w pomocy, Marchisio operujący za napastnikami i Tévez z Llorente w ataku. Conte może mieć wiele problemów z obsadzeniem składu. Gra trójką z tyłu przeciwko takiej ofensywie będzie wielkim ryzykiem, tym bardziej że w ostatnich meczach wahadłowi, którzy mieli wspomagać obrońców, zwyczajnie zawodzili. Asamoah schodząc z boiska we Florencji wyglądał, jakby właśnie ukończył maraton. Taki Coentrão naprawdę bardzo by nam się przydał. Padoin do mocarzy też nie należy, Isla… zapomnijmy, Lichtsteinter zostaje w Turynie. W tej kwestii jest o czym myśleć. Podobny problem jest w ataku, kontuzje mają Vučinić i będący ostatnio w bardzo dobrej formie Quagliarella. Pewnym wyborem obok Téveza jest więc Llorente, który, miejmy nadzieję, przypomni sobie jak się gra w piłkę. Ustawienie 4-3-1-2 jest mimo wszystko mało prawdopodobne z powodu braku Pepego. Bez niego Conte nie lubi grać tym ustawieniem i korzysta z niego tylko w ostateczności i nie sądzę, by mu się nagle odwidziało.

Kto wygra Ligę Mistrzów?
Albo Juventus, albo ktoś tu znów bawi się w Calciopoli! Tak na poważnie, totalny strzał – Arsenal. Czemu? Nie wiem, ale tak samo nigdy wcześniej nie postawiłbym na Chelsea, Liverpool czy Porto, kiedy te zdobywały Puchar Europy. Zwykły strzał, który, zapisz, nie ma nic wspólnego z Özilem!

Na zdjęciu: Alessandro Del Piero, idol naszego rozmówcy i wielu innych kibiców Juventusu, celebruje bramkę strzeloną Realowi Madryt w 2008 roku na Bernabéu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!