Advertisement
Menu
/ as.com

Arbeloa: W futbolu szczerość nie jest dobrze widziana

Wywiad z obrońcą Królewskich

Czas mija i pozwala nabrać dystansu do tego wszystkiego, co przeżyłeś na przestrzeni ostatnich lat w Realu Madryt. Co Arbeloi dał José Mourinho?
Dał mi przede wszystkim taki rodzaj mentalności i intensywności, który sprawia, że chcę wygrywać każdego dnia. Mam świadomość, że każdy musi pracować stale na maksymalnych obrotach, bo to w konsekwencji pozwala zdobywać trofea.

Myślisz, że twoje zjednoczenie z trenerem spowodowało, że znalazłeś się w ogniu krytyki?
Czasami tak, ale musiałem to zaakceptować. Wiem, że nie jestem najbardziej sympatycznym zawodnikiem dla prasy. Z różnych powodów staram się jednak nie wyolbrzymiać tego co się o mnie mówi, obojętnie czy jest to krytyka czy pochwała.

Dlaczego myślisz, że stałeś się persona non grata dla dziennikarzy?
Bo powiedziałem im szczerze co myślę, gdy oni napisali coś, co mi się nie spodobało. Nie ma zbyt wielu piłkarzy zdolnych do powiedzenia tego samego, wielu milczy ze strachu przed reprymendą i nie mówi wprost tego co myśli. Ja jestem typem zawodnika, który nigdy nie boi się mówić prosto z mostu i kiedy w prasie ukazało się coś, co nie było prawdą, odpowiedziałem. To nazbierało mi wielu wrogów.

Chcesz powiedzieć, że szczerość nie jest dobrze widziana w świecie piłkarskim?
W świecie piłkarskim i generalnie w dzisiejszym świecie szczerość jest widziana źle.

Czy będziesz za coś dożywotnie wdzięczny Mourinho?
Będę mu wdzięczny za sposób w jaki mnie traktował i za zaufanie, którym mnie obdarzył. Mam szczęście do utrzymywania dobrych relacji z trenerami, których spotkałem na swojej ścieżce. Utrzymuję kontakt z Caparrosem, Benítezem, Pellegrinim, Luísem Aragonesem czy Vicente Del Bosque. Ze wszystkimi wciąż mam dobrą relację i choć dla kogoś może się to wydawać złe, ja uważam to za pozytywne.

Czy uścisk, którym pożegnałeś Mourinho przypominał ten w wykonaniu Materazziego?
Był inny. Trener opuszczał Inter tuż po zdobyciu trzech tytułów, w Madrycie było więcej problemów i było jasne, że nie będzie kontynuował swojej pracy w przyszłym sezonie. Dało się to odczuć.

W szatni Realu Madryt nigdy nie było tylu obrażonych osób.
Wielu z nas okazało wdzięczność i podziękowanie dla trenera, choć niektórym wydaje się, że byłem to jedynie ja. To nie prawda. W szatni jest więcej zawodników wdzięcznych Mourinho, niż tych o odmiennych uczuciach.

Zawsze broniłeś trenera, na dobre i na złe. Nie uważasz, że Mourinho popełnił niewybaczalne błędy?
Oczywiście, kiedy ktoś pracuje trzy lata w takim zespole jak Real Madryt nie zawsze podejmuje właściwe wybory. Wszyscy popełniamy błędy, ja robię to każdego dnia. Kiedy jesteś trenerem Realu Madryt i musisz podejmować mnóstwo ważnych decyzji to normalne, że popełniasz też błędy. Z pewnością Mourinho je popełnił, ale jeśli do tego doszło, to zrobił to mając na względzie dobro drużyny, bez złych intencji. Nie można mu nic zarzucić. Nikt nie jest perfekcyjny. Teraz, z Ancelottim sytuacja będzie podobna. Na pewno podejmie wiele słusznych decyzji, jednak z pewnością zdarzą mu się również błędy.

Nie sądzisz, że był moment, w którym poświęcono wartości i wizerunek klubu, kosztem zapewnienia przez Mourinho upragnionych tytułów?
Myślę, że temat wartości i wizerunku to pewnego rodzaju broń wymierzona w Real Madryt. Wcześniej używano ich w bardziej właściwy sposób. Uważam, że najlepiej jest, gdy drużyna zwycięża i zostawia serce na boisku. Ośmielę się powiedzieć, że klub miał kiedyś takiego prezydenta jak Bernabéu, człowieka, który zawsze mówił wprost to, co myślał. Mourinho powiedział o wielu sprawach i jeśli to przeczytasz, to zauważysz, że jego zdaniom zawsze towarzyszyło tło. To tło stanowią walory, które są tutaj od zawsze – zwyciężanie i dawanie z siebie wszystkiego dla herbu Realu Madryt.

Wielu mówi, że ich relacja z trenerem była pełna uprzejmości. Zapomnieli, że niejednokrotnie dochodziło do nieporozumień.
Jasne, że dochodziło. Wśród ludzi dorosłych, dobrze jest rozmawiać patrząc sobie w oczy. Jeśli trenerowi nie podobało się coś, co zrobiłem, przychodził i mówił mi o tym otwarcie. Drzwi od jego gabinetu zawsze były dla mnie otwarte, w każdej chwili mogłem z nim porozmawiać. To samo tyczy się Rui Farii czy Aitora Karanki. Kiedy myślałem w inny sposób, lub miałem inne zdanie, zawsze była możliwość dyskusji. Dla zawodnika to jest bardzo ważne, móc komunikować się ze swoim trenerem i myśląc w różny sposób, osiągać porozumienie.

Twoje zachowania nie obróciły się przeciwko tobie w szatni?
Nie, w 99% nie.

Nie czułeś się „naznaczony” w drużynie?
Nigdy. Jeśli jest ktoś, kto zawsze bronił kolegów i nigdy nie odmawiał, gdy podstawiano mu mikrofon, to byłem ja. Nigdy nie oskarżyłem nikogo o nic, wręcz przeciwnie, gdy ktoś potrzebował pomocy, ja zawsze byłem gotów i prawdę mówiąc moje sumienie jest zupełnie czyste.

Z iloma kolegami dyskutowałeś o Mourinho?
(śmiech) Z wieloma. To jasne, że dyskutujesz o Mourinho, bo to człowiek, który nikogo nie pozostawia obojętnym. Albo jesteś z nim na śmierć i życie, albo jesteś przeciwko niemu. Myślę, że w ciągu ostatnich trzech lat osoba Mourinho nabrała zbyt wielkiego wymiaru. Każdy w Hiszpanii mógł udzielić komentarza zawierającego słowo „Mourinho” i automatycznie wiadomość rozchodziła się we wszystkie strony. Cały kraj debatował na temat jego zachowań. Premier Hiszpanii powinien być mu bardzo wdzięczny, bo dzięki niemu więcej mówiono o trenerze Realu Madryt niż o bieżących problemach naszego kraju. To z pewnością postać, która nie pozostawiła nikogo w stanie obojętności.

Podzielił madridismo?
Nie. Madridismo to miliony ludzi, każdy z nich myśli w inny sposób i nie sądzę, żeby Mourinho dokonał jakiegoś podziału. W przyszłym roku, z Ancelottim, wciąż będą kibice myślący w pewien sposób, a obok nich znajdą się inni, z innym nastawieniem. Jednak na końcu wszyscy madridiści chcą tego samego co Mourinho - świętować tytuły na Cibeles. Twierdzenie, że Mourinho podzielił madridismo wydaje mi się niedorzeczne.

Podzielił szatnie?
Myślę, że nie. Niektórzy zawodnicy byli z nim bardziej szczęśliwi, inni mniej. Tak samo było z Pellegrinim, wówczas również byli zawodnicy, którzy chcieli żeby odszedł. To normalne, dzieje się tak we wszystkich drużynach i będzie to dotyczyć wszystkich kolejnych trenerów.

Co się stało z Casillasem? Dlaczego przestaliście ze sobą rozmawiać?
To temat, który utrzymywaliśmy w dyskrecji i sam nie wiem, kto go rozpoczął, bo ani ja ani Iker o tym nie wspominaliśmy, dopóki mnie nie zapytaliście.

Jak się czułeś, kiedy, gdy już ze sobą nie rozmawialiście, po twojej interwencji Iker doznał kontuzji na Mestalla?
Cóż, to była trudna sytuacja, nikt nie chce zrobić krzywdy rywalowi, a co dopiero koledze z drużyny. To był nieszczęśliwy wypadek, a dla Ikera fatalna kontuzja kciuka.

Próbowałeś ponownie zbliżyć się do Ikera? Nie odwzajemnił tego?
Prawdę mówiąc, nie mam ochoty już o tym rozmawiać.

W takim razie nie chcesz tego rozwiązać?
Czasami w życiu zawierasz przyjaźnie, które później zrywasz. Życie toczy się dalej. Czasem kłócisz się z kolegą, przestajesz się odzywać, a rok później sytuacja wraca do normy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!