Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Trzymaj się, Pipita

Felieton o argentyńskim snajperze

Marcin Wandzel, były redaktor, a obecnie współpracownik RealMadrid.pl, o Gonzalo Higuaínie.

30 kwietnia, początek meczu Real Madryt – Borussia Dortmund. Gospodarze potrzebują remontady, by awansować do finału Ligi Mistrzów, bowiem na Signal Iduna Park przegrali 1:4.

Podopieczni José Mourinho zaciekle atakują gości i Gonzalo Higuaín może w początkowych minutach wyprowadzić drużynę na prowadzenie. Co robi Argentyńczyk? Nawet nie patrząc, jak ustawiony jest Roman Weidenfeller, kopie piłkę prosto w niego. Cały Pipita – bardzo dobry w lidze hiszpańskiej, koszmarny w Lidze Mistrzów.

Miałem napisać to wczoraj, ale piszę dziś”, bo najpierw postanowiłem odczekać po meczu z BVB, żeby nie ocenić Higuaína zbyt emocjonalnie, a teraz nie chce mi się już czekać na koniec transferowej sagi. Argentyńczyk zapewne opuści Real Madryt (chyba że – co mało prawdopodobne – Carlo Ancelotti będzie chciał go powstrzymać przed odejściem, ale gdzie trafi – nie wiadomo. Do Arsenalu (Arsenalu Londyn, jak napisaliby polscy spece od piłki) czy Napoli? Może gdzie indziej. Juventus chyba odpadł. A może nie? Zaraz, ale Napoli chyba też już nie wchodzi w grę. Trudno połapać się w transferowych newsach. Można jednak podsumować dokonania Pipity w drużynie dziewięciokrotnych zdobywców Pucharu Europy, bo w sezonie 2013-14 białych barw raczej nie założy.

Urodzony w Breście piłkarz przychodził do Madrytu niejako w pakiecie z Fernando Gago. Pierwszy był anonimem dla tych, którzy nie siedzą w lidze argentyńskiej, drugi miał robić za nowego Fernando Redondo. Po paru latach okazało się, że napastnik zbudował sobie pozycję jednej z najważniejszych postaci Realu Madryt ostatniej dekady, a pomocnik miał tyle wspólnego z Redondo, co szybka przebieżka po fajki do kiosku z udziałem w maratonie.

***

Higuaín to jeden z moich ulubionych zawodników. Jako kibic Realu, mogę w nieskończoność oglądać, jak przydzwonił na 3:2 w okienko w meczu z Getafe po tym, gdy Pepe za swoje kilka sekund szaleństwa wyleciał z boiska. Ilu jest napastników, którzy potrafią zrobić coś takiego?



Oglądam tę akcję, przypominam sobie parę innych i zastanawiam się, jak to możliwe, że chłopak o takim potencjale, tak fatalnie prezentował się w Lidze Mistrzów? Karim Benzema, który w minionym sezonie wyglądał niemal przez cały czas, jakby przed chwilą wstał z łóżka, zaliczył w Champions League pięć trafień i tyle samo asyst. Ile goli w historii tych rozgrywek zdobył Higuaín? Osiem. Przebywając na boisku przez 2593 minuty. Można odnieść wrażenie, że Karim biegający z Zahią Dehar na plecach zagrałby w LM lepiej niż nieobciążony zbędnym balastem Gonzalo.

O wiele lepiej idzie urodzonego w Breście piłkarzowi w reprezentacji Argentyny, w której ma mocniejszą pozycję niż Sergio Agüero czy Carlos Tévez.

***

Słabe występy Higuaína w Lidze Mistrzów sprawiły, że nie jest dziś łączony z europejskim topem finansowo-sportowym, ale z klubami, które są tuż za nim, wspomnianymi Arsenalem i Juventusem. Chelsea potrzebuje napastnika, ale wiadomo – Mourinho poznał Higuaína i na Stamford go nie zaprosi. W Manchester City być może spisywałby się lepiej od przereklamowanego Kuna, ale pewności nie ma.

Arsenal to byłby, jak się wydaje, idealny wybór. Klub, który raczej nie ma szans osiągnąć czegokolwiek w Lidze Mistrzów, to chyba adekwatne miejsce dla Higuaína. Poza tym Premier League to silniejsze i bardziej prestiżowe rozgrywki niż Serie A. No i znacznie ciekawsze.

Przynajmniej dla mnie Real Madryt bez argentyńskiego napastnika będzie wyglądał jakoś dziwnie. Chyba nawet dziwniej, niż gdyby z dnia na dzień opuścił Santiago Bernabéu Cristiano Ronaldo. Nie ma jednak miejsca na sentymenty. Facet, który w ciągu tak wielu lat zdobył w Lidze Mistrzów tak mało bramek, nie nadaje się na zawodnika Królewskich.

Dla kibica Realu Madryt brak Higuaína może być odczuwalny (dopóki nowy napastnik nie trafi kilka razy do siatki). Dla innych – niekoniecznie. Gonzalo bowiem jest zawodnikiem zupełnie niemedialnym, ale też nie ugrzecznionym do bólu. W piłkarskiej „krainie pudru i pazłotka” takie postacie wzbudzają moją sympatię. Oby mu się wiodło.

Tekst – pod innym tytułem i z minimalnymi zmianami w treści – ukazał się na Slowfoot.pl.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!