Advertisement
Menu
/ sport.es, sportyou.es

Xavi: Ten Real Madryt nie zostawił nic na przyszłość

Przemyślenia pomocnika Barcelony

Co sądzisz o „końcu cyklu”, o którym mówili w Madrycie?
Śmieję się za każdym razem, kiedy to słyszę. Już kilka lat temu to słyszałem, ale wydaje mi się, że na nieszczęście niektórych, to się nie zdarza. Jeszcze trochę to potrwa. To tak, jakbym ci codziennie mówił, że umrzesz, rok po roku, a na koniec po czterdziestu czy pięćdziesięciu latach, jeśli Bóg pozwoli, okazałoby się, że miałem rację. Wtedy mógłbym wypiąć pierś i powiedzieć: Widzisz? Miałem rację. Jedno jest pewne. Ludzie, którzy mówią o końcu cyklu nie kochają Barcelony. Jednak nie zwracamy na nich uwagi i ich nie słuchamy. Robimy ciągle swoje, ciesząc się cyklem.

Teraz trwa hegemonia Bayernu, prawda?
Nie zgadzam się. Mówimy tylko o jednym roku. W takim wypadku Chelsea była najlepsza dwa lata temu, kiedy pokonała Bayern?

Ale 7:0 w dwumeczu?
Spojrzenie tylko na wynik jest bardzo powierzchowne. Trzeba zobaczyć te mecze i je przeanalizować, ja to zrobiłem. Bayern zmienił się w meczach z nami, nie grał tak radosnego futbolu, jak zazwyczaj. Wykorzystywali dobrze szybkich zawodników na skrzydłach, potrafili dobrze stosować pressing. Bronili się bez zostawiania wolnych przestrzeni. Mieli lepszy rytm i byli silniejsi od nas. Jednak my mieliśmy piłkę, nie potrafili nas zdominować. Oczywiście oni grali o wiele lepiej, ale jest wiele aspektów, przez które ani Real Madryt, ani my nie dotarliśmy do finału.

Dlaczego?
Wojna Barcelony z Realem Madryt przez cały sezon zostawia pewien niesmak obu zespołom. W Niemczech jest inaczej, nie mają takiej intensywności pojedynków, tej historycznej rywalizacji. Drugi rok z rzędu trafiliśmy na siebie w półfinale Pucharu Króla. To nie jest normalne. W tym roku ten półfinał bardzo nas zmęczył. Mecze były trudne. Jeśli tak dalej będzie, to nieuniknione jest to, że będziemy w kwietniu czy w maju w gorszej dyspozycji niż niemieckie zespoły.

Jakie jest twoje rozwiązanie tej sytuacji?
Pojedyncze mecze w Pucharze Króla. Jeśli Federacja chce hiszpańskie zespoły w finałach Ligi Mistrzów, musi coś dać od siebie. To wiele dałoby wszystkim, nie bylibyśmy tak zmęczeni, ponieważ zagralibyśmy cztery czy pięć spotkań mniej. Poza tym widowisko byłoby lepsze, bo wielkie drużyny grałyby o wszystko na wyjeździe.

Wiele osób krytykowało twoje podejście do futbolu, że ważniejszy jest styl gry niż wynik. W finale wolisz grać dobrze czy wygrać?
To pytanie to świństwo. Nie przejmowałaby mnie porażka w Pucharze Króla, jeśli wcześniej wygralibyśmy Ligę, szczególnie jeśli zrobilibyśmy to w stylu Athleticu Bielsy. Ja zawsze będę pamiętał o Athleticu Bielsy, za jego styl, ofensywną filozofię gry, ale mogę cię zapewnić, że Chelsea, która wygrała Ligę Mistrzów nie zapamiętam. Nie podoba mi się taki sprytny futbol nastawiony na rezultaty. Nie cieszy mnie takie coś, nienawidzę tego. Nie chcę, żeby ludzie myśleli, że zawsze atakuję Mourinho, to nie jest mój zamiar, ale nie podoba mi się to, jaki futbol chce grać. Nie może być tak, że klub bogaty i potężny gra tak jak Chelsea w finale Ligi Mistrzów, jak City w tym sezonie czy jak Real Madryt Mourinho. Ten Real Madryt nie zostawił żadnego spadku na przyszłość. My nie zmieniliśmy naszego stylu gry od ponad dwóch dekad. Nie zostawiamy suchego boiska, żeby się grało jak na kartoflisku, ani nie kopiemy rywali po 30 tysięcy razy na mecz. Nie staramy się też podgrzewać spotkania. Nie robiliśmy tego nawet wtedy, gdy Real Madryt był nad nami. Wygrywaliśmy, przegrywaliśmy, remisowaliśmy, ale zawsze stosowaliśmy naszą filozofię gry.

Jednak w tym sezonie w bezpośrednich starciach z wielkimi drużynami przegraliście więcej niż raz. Real Madryt, Milan, PSG, Bayern Monachium…
Takie mówienie jest bardzo nastawione na wyniki. Z Realem Madryt na przykład w pierwszym meczu Pucharu Króla byliśmy o wiele lepsi. W Superpucharze Hiszpanii na Bernabéu graliśmy drugą połowę w dziesiątkę i prawie wygraliśmy, a w pierwszym meczu mogło być 4:1. Dominowaliśmy we wszystkich meczach, nikt nie wydarł nam posiadania piłki. Oczywiście wynik jest ważny, ale jeśli grasz dobrze wygrywasz w 99 procent przypadków. Były też mecze, w których nie graliśmy dobrze, ale i tak wygraliśmy.

Na przykład?
Mecz z Granadą na Camp Nou, kiedy zdobyłem gola prawie w ostatniej minucie. Zdobyliśmy trzy punkty, ale nie byliśmy zadowoleni. Musiałbyś zobaczyć nasze twarze w szatni, wszyscy byli źli, było tak, jakbyśmy przegrali. Na koniec masz zwycięstwo, ale złość za słabą grę zabierasz do domu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!