Advertisement
Menu
/ własne, Euroleague.net

Awans z kolejną porażką w tle

Real Madryt gorszy od Panathinaikosu (73:74)

Dwie wiadomości, dobra i zła. Poczynając od tej drugiej, koszykarze Realu Madryt przegrali trzeci mecz z rzędu, tym razem przeciwko Panathinaikosowi (73:74). Zespół sprawia wrażenie zmęczonego, trochę wykończonego pod względem fizycznym. Dobra wiadomość? Pomimo porażki, drużyna zakwalifikowała się do ćwierćfinałów Euroligi.

Real Madryt rozpoczął spotkanie dobrze, od dwóch przechwytów i dwóch skutecznych akcji Rudy'ego Fernándeza. Panathinaikos BC starał się wytrącić miejscowych z rytmu i nadzwyczaj często pomagał sobie w tym zagraniami nieprzepisowymi, wysyłając ich na linię rzutów osobistych. Madryt w żaden sposób nie mógł się rozpędzić, a na dodatek już od początku prezentował się słabo w defensywie.

Gracze w zielonych koszulkach wykazywali się znaczną aktywnością pod atakowaną obręczą. Dużo biegali, wymieniali się pozycjami, stawiali zasłony. Real Madryt, tak często komplementowany za szybką grę, tego wieczoru nie nadążał, gubił się w kryciu. Trudno było później nadrobić te straty – nawet gdy nie przekraczały pięciu punktów – z drugiej strony boiska. Szczególnie, jeśli w ciągu dwudziestu minut żaden z członków madryckiego składu nie trafił zza obwodu. Dwadzieścia minut i żadnej trójki.

Pierwszą zaliczył Sergio Llull, tuż po przerwie. Drugą, zaraz po nim, Rudy. Bardzo symbolicznie, ale właśnie w ten sposób Los Blancos rozpoczęli nowy rozdział. Więcej przechwytów, więcej biegania i zupełnie inna gra. Dynamiczna, efektowna i, co najważniejsze, skuteczna. Taką chce się oglądać. Choć po blisko dziesięciu minutach przewaga wynosiła już siedem punktów (53:46), w starciu z takim rywalem, jak Panathinaikos, to nic.

Goście szybko odrobili straty, stwarzając warunki do niezwykle emocjonującej kwarty ostatniej. Punkt za punkt, faul za faul. Doszło nawet do małej sprzeczki. Panathinaikos prędko niwelował każdą stratę i nie pozwolił rywalom na choćby chwilę spokoju. Wspomniane uprzednio dwie trójki były jedynymi ze strony madryckiej w tym meczu, co odbiło się na tablicy wyników. Podopieczni Pabla Lasa znów musieli gonić w końcówce. Do pełni szczęścia zabrakło tylko dwóch punktów.

Pablo Laso obiecał, że będzie dobrze. Nie jest dobrze.


73 – Real Madryt (14+19+20+20): Llull (7), Rudy (17), Suárez (3), Mirotić (17), Begić (9) – Draper (-), Reyes (6), Rodríguez (10), Hettsheimeir (-), Carroll (4), Slaughter (-).

74 – Panathinaikos BC (17+21+11+25): Ukić (12), Diamantidis (14), Maciulis (4), Skordilis (2), Gist (4) – Bramos (3), Lasme (10), Tsartsaris (16), Banks (3), Xanthopoulos (-), Schortsanitis (6).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!