Advertisement
Menu
/ RTP, bernabeudigital.com, as.com

Mourinho: Jestem normalnym człowiekiem

Wywiad dla portugalskiej telewizji

Jak udaje się doprowadzić widocznie podzieloną drużynę do pokonania w kilka dni dwa razy Barcelony i wyeliminowania Manchesteru?
Futbol trochę taki jest, nigdy nie wiadomo, co na nas czeka. Sądzę, że dałem drużynie jasną organizację w sposobie podejścia do tych starć i z drugiej strony moje doświadczenie przekształca się w spokój. Tego potrzebowali zawodnicy. To wyjątkowy klub, przerysowuje się tutaj wszystko, dobre i złe rzeczy. Sytuacja nie była łatwa i to była lekka koniugacja tych dwóch spraw. Pracowaliśmy dobrze na boisku, a ja przekazywałem ten spokój i pewność siebie. Mieliśmy grać z ambicją i wiarą w siebie, ale też ze świadomością, że dane rozgrywki mogą się dla nas skończyć.

Jaki jest sekret na zatrzymanie Barcelony? Mierzył się pan z nimi tyle razy.
Inter grał środkami, jakie miał. Real to drużyna z innymi charakterystykami i dlatego gramy inaczej. Najważniejsze jest dobre przeanalizowanie rywali, z którymi się mierzymy. Trzeba anulować to, co mają dobrego.

Bycie Portugalczykiem to pozytywny czynnik w pańskiej karierze?
Bycie Portugalczykiem nie ma nic wspólnego z tym, co osiągnąłem. W Anglii i Włoszech nie miało to żadnego znaczenia, tutaj w Hiszpanii jest trudniej. Jednak wierzę tylko w pracę i umiejętności, które udaje się narzucić, tylko w to. Kiedy wyjeżdżałem z Portugalii w 2004 roku, to był dla mnie ważny moment. Każdy klub był dla mnie życiowym doświadczeniem i muszę być za to wdzięczny. W Realu napotkałem inne doświadczenie, ten klub zrobił ze mnie lepszego trenera i innego człowieka, bardziej przygotowanego na wszystko, co dobre i złe w futbolu. Przyszedłem tutaj w idealnym momencie mojej kariery. Zapraszano mnie dwa razy wcześniej, ale nie akceptowałem propozycji z powodów zawodowych.

Starł się pan z Cristiano, jak informowały media?
Nie czytam hiszpańskich dzienników ani nie oglądam telewizji, szczególnie programów sportowych, nie słucham programów radiowych, żyję poza tym, co wychodzi z mediów. Nic mnie nie dotyka, nic mnie nie zajmuje. Nie jestem szalony na punkcie zwycięstwa, a porażka mnie nie deprymuje. To nie było starcie, to była wymiana słów, którą trener musi mieć jako trener.

Czy ta drużyna jest tak dobra, jak inne, które pan prowadził?
Tak, jest dużo świetnych ludzi, którzy chcą wygrywać.

Pojawiła się też informacja, że podpisał pan z działaczami Realu porozumienie o odejściu. Prawda czy szaleństwo?
To szaleństwo, niczego nie podpisywałem ani nie ustalałem, to wymysł.

Real wygra w tym roku Ligę Mistrzów?
Może wygrać albo przegrać. Poza United w grze są wszyscy faworyci. Wolę mówić, że pozostaje pięciu faworytów. Bayern to fantastyczna drużyna, doszli do dwóch finałów w trzy lata i teraz mają fantastyczny okres. Juve gra bardzo dobrze, a o Borussii zawsze mówiłem, że to bardzo dobra ekipa, nawet przed pierwszym meczem z nimi.

Czy czuje pan tą specjalną pomoc, której rzekomo udziela się Barcelonie?
Być może z powodu tego, że prowadziłem różne drużyny i grałem z nimi wiele razy skumulowały się negatywne doświadczenia, ale nie chcą wyciągać żadnych wniosków. Jednak to prawda, że z Chelsea graliśmy z nimi kilka razy w dziesiątkę, to było nieoczekiwane i trudne. Z Interem graliśmy w dziesiątkę po kartce za symulację, w Realu Madryt było to samo. W trzech różnych klubach zebrałem negatywne doświadczenia, które potem przekładały się na dobre osiągnięcia.

Zdziwiło pana odejście Guardioli?
Trenował Barcelonę, która zawsze była kandydatem do tytułu. Nie oczekiwałem tego, dla mnie rok wakacji byłby nie do pomyślenia, musiałbym nie mieć chętnego klubu. Jeśli byłbym zmuszony, to tak, wyobrażam sobie to, ale w innej sytuacji już nie. Jednak każdy człowiek jest inny i każda rodzina to inna rodzina, więc mogę to tylko uszanować.

Ferguson jest panu bardzo bliski. Powie nam pan o czym dyskutowaliście w drugiej połowie rewanżu czy to pozostanie sekretem?
Nie... Nie było to nic wielkiego, ale wolałbym to zachować. Nasz pierwszy kontakt na pewno zostawił po sobie ślad. Pamiętam, że cieszyłem się z drużyną w szatni na Old Trafford, kiedy pracowałem w Porto, byliśmy wtedy bardzo młodzi. On wszedł nam pogratulować i zaprosił mnie na kawę, po tym, jak odpadł! Przez następne lata kontynuowaliśmy takie zachowanie. Pomagał mi, na pewno naznaczył. Mam wobec niego wielki szacunek.

Portugalczycy to najlepsi trenerzy na świecie?
Najlepszy na świecie to sprawa relatywna. Możesz nim być w określonym momencie, a momenty nie tworzą całej kariery. Ktoś może zostać na chwilę wybrany najlepszym na świecie, ale powinno się szukać stworzenia kariery, po której można powiedzieć, że cała była sukcesem, a nie, że miałem sukces otoczony porażkami. To mój wybór i zgromadziłem wiele sukcesów. Jeśli chodzi o Portugalczyków, to są świetnymi trenerami, ale nie chce generalizować. Ogólnie portugalski szkoleniowiec wchodzi z siłą na salony, ale trenerzy są różni - dobrzy, mniej dobrzy i słabi. Jest wielu trenerów w kraju, wielu młodych chce pracować w tym zawodzie. Znam ten efekt „Mourinho”, że kiedyś młodzi chcieli być piłkarzami, dzisiaj wolą zostawać szkoleniowcami. Na pewno jest wiele rynków, na których Portugalczycy są teraz cenieni.

A po Mourinho, kto powinien być najlepszym portugalskim trenerem?
Powiedziałbym, że Rui Faria, a ciągle nie został trenerem. Na pewno brakuje szacunku dla takich szkoleniowców, jak Fernando Santos, który prowadził trzy wielkie kluby i teraz wyróżnia się w greckiej reprezentacji.

Niecały rok temu mówiono, że Villas-Boas to miniMou. Widzi pan w nim coś takiego?
Nie.

A Benítez? Jak zareagował pan na całą tę polemikę związaną z Interem?
Benítez chciał po przyjściu do Interu usunąć moje zdjęcia. Wszystkie wróciły na swoje miejsca, kiedy odszedł.

Paulo Bento pojedzie na Mundial w 2014 roku?
Wszyscy mamy nadzieję, że tak. Szkoda byłoby przerywać jego pracę. Byłaby też wielka szkoda, gdyby tacy zawodnicy, jak na przykład Cristiano, którzy są na szczycie, nie mogli zagrać na Mundialu.

Czy nieprzyznanie Złotej Piłki Cristiano było niesprawiedliwością?
Tak, sądzę, że futbol to sport drużynowy i Cristiano powinien wygrać nagrodę dla najlepszego zawodnika. Był mistrzem Ligi i był decydującym zawodnikiem w tej Lidze rekordów, do tego rozegrał dobre EURO.

Żałuje pan, że nie pojechał pan na galę?
Czy żałuję? Nie.

Dlaczego w ogóle pan się tym nie zajmował?
Brakowało przejrzystości. Zadzwoniły do mnie dwie czy trzy osoby i powiedziały, że głosowały na mnie, ale ich głos powędrował na innego trenera. Wtedy zdecydowałem, że nie pojadę. FIFA znała te nieprawidłowości, wiedziała, że istnieją i nic z nimi nie zrobiła.

Jaki jest pan w domu? Kim byłby pan, gdyby nie pracował w futbolu?
Jestem normalnym człowiekiem, dobrym mężem, synem, przyjacielem, ojcem... Lubię normalne rzeczy. Jeśli nie byłbym szkoleniowcem, zostałbym profesorem i żyłbym radością samego życia. Może miałbym lepsze życie niż mam teraz. Mimo wszystko udało się nam stworzyć szczęśliwą rodzinę.

Ma pan czas dla rodziny?
Oczywiście, że tak. Ludzie mogą myśleć, że nie, ale tak nie jest. Tracę pewne momenty, jak urodziny mojego syna. Do czasu ósmych urodzin, do dnia ósmych urodzin, nie mogłem z nim ich świętować. Ostatnio miałem mecz w Grenadzie i też mnie nie było. Jednak poza tym są inne sytuacje, jak przyjazd do domu o 16, w normalne dni jestem w domu o 16 i mogę być z moją żoną i moimi dziećmi.

Czy ma pan wytłumaczenie dla tego kryzysu w Portugalii?
Napełnia mnie to smutkiem. Czujemy to, co się tam dzieje. Hiszpania i Europa nie są daleko od rzeczywistości, którą przeżywa się w Portugalii.

Ma pan jakieś rady?
Nie mam nic do powiedzenia, bo żyję w sytuacji ekonomicznie uprzywilejowanej. Nie mogę dawać rad, ale rozumiem frustrację, którą okazują ludzie. Mam przyjaciół i członków rodziny, którzy cierpią. Najgorsze jest to, że winni żyją dobrze, niektórzy nawet bardzo dobrze.

Politycznie dalej jest pan konserwatystą?
Tak.

Jak chce pan, żeby świat futbolu zapamiętał Mourinho?
Nie martwi mnie to. Historia ma chwile i wydarzenia, których nikt nie może wymazać.

Mówi pan w kilku językach. Uczy się pan jakiegoś nowego? Może w związku z kolejnym klubem...?
Mój angielski jest wystarczający, hiszpański dobry, włoski dobry, francuski wystarczający. Na pewno nie widzę siebie w kraju, w którym nie mogę porozumieć się w danym języku. Dla mnie komunikacja jest fundamentalna... Jednak nikt nie zna przyszłości.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!