Advertisement
Menu
/ własne, Euroleague.net

Wieczór pełen wrażeń

Koszykarze pokonali Žalgiris po dogrywce (104:105)

Ani koszykarze Žalgirisu we własnych łóżkach, ani ci z Madryt w fotelach samolotu nie zaznają dzisiejszej nocy spokojnego snu. Starcie obu drużyn w Kownie przyniosło ogrom emocji i zakończyło się dopiero po dogrywce – zwycięstwem gości (104:105). Wszystkich uczestników pojedynku przyćmił fenomenalny Nikola Mirotić, zdobywca trzydziestu jeden punktów.

Niemrawych, z pewnością zmęczonych podróżą graczy Los Blancos zmuszono do odrabiania strat już po kilku minutach. BC Žalgiris wykorzystał zaspaną obronę przeciwników i przegonił ich o dziesięć punktów (29:19). Bardzo dobrze. Zmusiło to madrycką drużynę do pokazania zadziornego charakteru i walki o każdą piłkę.

Gospodarze bardzo skutecznie utrudniali rywalom punktowanie spod kosza, świetnie spychali ich za linię końcową boiska i umiejętnie podwajali, stąd ci przenieśli się z dala od obręczy. Zastrzyk dodatkowej motywacji dawało Realowi Madryt każde kolejne trafienie za trzy punkty. Decydowali się na rzuty niemal tak często, jak z bliższych odległości. Prowokował je trochę Sergio Rodríguez, w kapitalny sposób ściągający na siebie uwagę przeciwników i stwarzający kolegom sporo wolnego miejsca na obwodzie. Grzechem byłoby nie skorzystać. Skutek wspomnianych rzutów był różny, lecz te zakończone powodzeniem pozwalały utrzymywać się w grze.

Bardzo dużo zależało od obrony, o której podopieczni Pabla Lasa chwilami zapominali. Sytuację zmieniło włączenie pressingu oraz trójki. Real Madryt grał już inaczej – z większym zaangażowaniem, dynamiką, sprytem. Ostatnie dziesięć minut stało pod znakiem intensywnej, twardej koszykarskiej wojny. Gdy Žalgiris uzyskał siedmiopunktową przewagę (81:74), a do końca pozostała ledwie minuta, w oczach madridistas zagościło zwątpienie. Inicjatywę przejął Mirotić, nie mylący się tego dnia z linii rzutów osobistych. Złapał drużynę za rękę i bardzo pewnym krokiem przeprowadził ją przez trudy niezwykle dramatycznej końcówki. Razem doszli do dogrywki.

Choć było to tylko dodatkowe pięć minut gry, zwrotów akcji było tyle, że obdzielić nimi można by było jeszcze kilka dobrych meczów. Dogrywka stanowiła istną kwintesencję wyjątkowo emocjonującego pojedynku. Jaycee Carroll i Nikola Mirotić wypracowali przewagę siedmiu punktów (94:101), lecz jeszcze na pół sekundy przed końcem rywale zniwelowali straty do jednego punktu. Na całe szczęście, na tym emocje się skończyły.

Madryckiemu zespołowi w wielu momentach brakowało spokoju, cierpliwości, ale także konsekwencji i zdecydowania. Wszystkie te cechy zachował Niko, absolutny bohater wieczoru.


104 – BC Zalgiris (29+15+17+23+20): Lafayette (13), Popović (8), Darden (20), Delas (7), Dariusz Ławrynowicz (7) – McGrath (9), Lipkevicius (-), Javtokas (6), Kuzminskas (16), Kaukenas (4), Krzysztof Ławrynowicz (14).

105 – Real Madryt (19+21+23+21+21): Rodríguez (10), Llull (14), Rudy (11), Slaughter (5), Begić (2) – Draper (4), Suárez (3), Reyes (4), Mirotić (31), Carroll (21).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!