Advertisement
Menu
/ własne

Koniec ligi już w listopadzie?

Betis - Real 1:0

Real Madryt przyjeżdżał na Benito Villamarín wiedząc, że musi wrócić z trzema punktami. Wydawało się, na podstawie poprzedniej kolejki, że Betis nie jest w stanie powstrzymać Królewskich. Jednak nastąpiła tam jedna, bardzo ważna, jak się później okazało, zmiana – do składu wrócił Beńat. Właśnie on wpisał się na listę strzelców wykorzystując podanie Di Maríi i nieudolną interwencję Khediry. Królewscy grali po stracie bramki tak, jak przy wyniku 0:0. Mało szybkich akcji, większość piłek była wrzucana w pole karne, by tam paść łupem obrońców Betisu.

W pierwszej połowie aktywny był Di María. Argentyńczyk był najbliżej doprowadzenia do wyrównania. W przerwie Mourinho zaskoczył pewnie wszystkich, nie tyle podwójną zmianą, co wprowadzeniem Kaki. Brazylijczyk nie grał już dłuższy czas i przez całą drugą połowę udowadniał, dlaczego tak jest. Godny uwagi był tylko jeden jego strzał. Gra Realu Madryt była wolna, przewidywalna i opierała się niemal w całości na dośrodkowaniach. Przyniosłoby to jakikolwiek skutek, gdyby chociaż część piłek wędrujących w pole karne spadała pod nogi graczy Królewskich.

Na palcach jednej ręki można policzyć dobre sytuacje, jakie wykreowali piłkarze Realu Madryt. Jedną zabrał arbiter, a w pozostałych przypadkach znakomicie interweniowali bramkarz lub obrońcy gospodarzy. Najlepszym zawodnikiem Realu Madryt na boisku był Sergio Ramos. Hiszpan widząc nieudolność swoich kolegów sam często podłączał się do ataku i wychodziło mu to całkiem nieźle. Jednak jeden piłkarz przeciwko jedenastu, dobrze grającym, graczom Betisu to za mało.

Real Madryt po raz drugi w tym sezonie wraca z Sewilli bez gola i bez punktów. Betis zasłużył na słowa uznania. Piłkarze Mela w znakomitym stylu podnieśli się po ubiegłotygodniowym upokorzeniu. Na pochwałę zasługuje także postawa kibiców, którzy od początku wspierali swoich podopiecznych. Królewscy za tydzień podejmą u siebie Atlético Madryt, ale najpierw muszą trzymać kciuki za potknięcia rywali dzisiaj. Jeśli Barcelona zgarnie komplet punktów z Levante, położy już jedną rękę na trofeum za mistrzostwo Hiszpanii.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!