Advertisement
Menu
/ todomercadoweb.es

Mourinho: Real czeka na dziesiąty Puchar Europy, a ja na trzeci

Portugalczyk dla <i>Sky Sports</i>



José Mourinho z okazji swojego setnego meczu w Lidze Mistrzów udzielił wywiadu dla telewizji Sky Sports.

Pierwszy mecz w Lidze Mistrzów: Belgrad, wrzesień 2003…
Partizan – Porto, 1:1, pierwsze spotkanie w grupie. Były w niej Partizan, Porto, Marsylia i Real Madryt. Skończyliśmy na drugim miejscu, a później wygraliśmy cały turniej.

Ten sam zawodnik, który zdobył gola tamtego dnia, postawił cię na nogi również na Old Trafford…
Oczywiście, Costinha, musiałem wtedy pobiec do niego, ponieważ byliśmy poza rozgrywkami, a przez tę bramkę, w ostatniej minucie, zakwalifikowaliśmy się dalej.

Jak mogłeś biec tak daleko i skakać tak wysoko w tym ogromnym płaszczu na sobie?
Wiem o tym, ciągle mam ten płaszcz i już nie ubiorę go po raz drugi, ponieważ czuje, że tamten moment był dla mnie wyjątkowy.

Dlaczego po wygranej w finale z Porto prawie nie świętowałeś?
Nie zwykłem świętować zbyt mocno po wygranej, ponieważ zawsze chcę myśleć, że to nie jest ostatnie zwycięstwo, że następne czeka już za rogiem, dlatego gdy wygraliśmy, pocałowałem puchar, odebrałem medal i poszedłem do domu.

Dzięki temu zwycięstwu, kiedy przeszedłeś do Chelsea, wypowiedziałeś jedno ze swoich najsłynniejszych zdań.
Nie mogłem tego przewidzieć, nie mogłem przewidzieć tego, że te słowa będą miały taki wpływ. Taki był początek przydomku, pod którym jestem znany do teraz.

Wstydzisz się go? Podoba ci się? Co myślisz?
Nie, jest w porządku. Zachowałem go w pamięci jako dobry i zabawny moment. Ciągle to pamiętam, ponieważ mam zdjęcia z Peterem Kenyonem. Cieszę się patrząc na nie, nie tylko dlatego, że byliśmy wtedy młodzi, ale też dlatego, że tamta chwila stała się bardzo ważna w mojej karierze.

Z Chelsea przeżyłeś wiele wspaniałych chwil w Lidze Mistrzów. Camp Nou, Didier Drogba doprowadza do remisu, a ty rzucasz się na kolana.
Kiedy to zrobiłem w meczu z Manchesterem City, poszedłem do szatni, włączyłem telefon i miałem tam wiadomość od Didiera Drogby. Brzmiała ona tak: „Cristiano jest drugim zawodnikiem, który rzucił cię na kolana, kto był pierwszym?”.

Odszedłeś do Interu szukając nowego wyzwania. Jak to jest wygrać Ligę Mistrzów po raz pierwszy od czterdziestu lat dla tego klubu?
To był najlepszy moment w mojej karierze.
Poważnie?
Tak myślę, myślę, że tak. Seńor Moratti miał marzenie od dziecka, miał znakomitych trenerów, znakomitych zawodników, ale nigdy tego nie osiągnął. I wtedy nadszedł ten wyjątkowy moment dla niego i dla grupy piłkarzy, gdzie dla większości, ze względu na wiek, była to ostatnia szansa na osiągnięcie czegoś takiego. Właśnie dlatego cieszę się z tego tak bardzo, przede wszystkim ze względu na nich.

Jak bolesny był półfinał dla Realu Madryt w poprzednim sezonie?
Po meczu przychodzi kolejny dzień, nie możesz płakać przez cały tydzień, nie możesz być przygnębiony, musisz pomagać piłkarzom. Jednak kiedy się zatrzymujesz i masz czas, żeby o tym myśleć, taki sposób przegranej w półfinale, szczególnie w rzutach karnych, boli. Inny półfinał, który przegraliśmy [jeszcze w barwach Chelsea – przyp. red.] z golem, którego nie był, z golem, gdy piłka nie przekroczyła linii bramkowej…Zapomniałem o tym, wymazałem z pamięci. Taki jest futbol, takie jest życie.

To twój mecz numer 100, a przeciwnikiem będzie Manchester City, ale trzeba przyznać, że nie byłeś obecny na wszystkich poprzednich 99 spotkaniach. Poznamy kiedyś całą prawdę na temat tego wózka na bieliznę? [Mourinho dostał dwa mecze zawieszenia za wypowiedzi pod adresem Andersa Friska i Franka Rijkaarda. Mou miał wtedy wjechać do szatni na Stamford Bridge i opuścić stadion w wózku na bieliznę – przyp. red.]
Nie, prawda jest taka, że wygraliśmy później z Bayernem 4:2 u siebie, przegraliśmy 2:3 w Monachium i zakwalifikowaliśmy się do półfinału.

Co oznacza Liga Mistrzów dla ciebie i co znaczyłoby wygranie jej dla Realu Madryt?
Zawsze chcesz ją wygrać, zawsze chcesz dać radość ludziom, twojemu klubowi. Wiesz, że Real Madryt czeka na dziesiąty Puchar Europy, a to byłoby osiągnięcie imponujące. Ja szukam trzeciego zwycięstwa z trzecim zespołem, co również byłoby czymś wyjątkowym dla mnie, ale trzeba spokoju, relaksu, kontroli ambicji i wtedy się uda.

Puchar z wielkimi uszami, la Orejona [Tak w Hiszpanii mówi się czasem na trofeum Ligi Mistrzów ze względu na kształt uchwytów – przyp. red.] jest Special one, prawda?
Tak.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!