Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl, lfp.es

Podsumowanie 8. kolejki La Liga

Co działo się na hiszpańskich boiskach?

Cieszymy się z pozytywnego przyjęcia powracających na naszą stronę podsumowań meczów ligi hiszpańskiej. W tym tygodniu, za Waszymi radami, dodaliśmy wybór najlepszych – meczu, drużyny oraz ekipy, która najbardziej zawiodła. Od najbliższej kolejki dołączymy również bramkę tygodnia. Czekamy na opnie, które pomogą nam jeszcze lepiej odpowiedzieć na Wasze oczekiwania.

Málaga - Valladolid 2:1 (Isco 37'; Joaquín 87' (k.) - 0:1 Manucho 9')
Zajmująca trzecie miejsce w tabeli La Liga Málaga podejmowała w sobotę drużynę Realu Valladolid. Już w dziewiątej minucie, za sprawą Manucho, ku zaskoczeniu miejscowych kibiców, goście wyszli na prowadzenie. Gospodarze próbowali wyrównać, jednak nie było to łatwe. Na niespełna dziesięć minut przed regulaminowym końcem gry dobre podanie Eliseu wykorzystał Isco, a na tablicy wyników wyświetlił się remis - 1:1. Po przerwie znów do ataków rzucili się piłkarze Valladolid, jednak w bramce Malagi świetnie spisywał się Caballero. Podopieczni Manuela Pellegriniego pokazali się z lepszej strony dopiero po upływie sześćdziesięciu minut regulaminowego czasu gry. Zwycięski gol dla gospodarzy przyszedł na trzy minuty przed końcem meczu. Po faulu na Savioli, sędzia podyktował jedenastkę, którą celnie wykorzystał Joaquín.

Valencia CF - Athletic Bilbao 3:2 (Soldado (k.) 26’; Costa 88’; Valdez 90’ - Aduriz 19’; Aduriz 30’)
Kibice zgromadzeni w sobotni wieczór na Mestalla mogli oglądać prawdziwe święto futbolu. Piłkarze Nietoperzy od początku ruszyli do ataków. Bliski strzelenia bramki był Soldado, którego strzał trafił w słupek. Jednak pierwsi bramkę zdobyli goście. W dziewiętnastej minucie, na skutek błędów obrońców Los Ches, piłka stanęła na osiemnastym metrze, podbiegł do niej Aduriz i pewnym strzałem pokonał bramkarza. Niespełna dziesięć minut później mieliśmy już remis. Rzut karny wykorzystał kapitan Valenci. To jednak nie był koniec emocji w pierwszej połowie. W trzydziestej minucie, podyktowany został rzut rożny dla Bilbao. Wrzutka w pole karne, zamieszanie i goście drugi wychodzą na prowadzenie po kolejnej bramce Aduriza. Po przerwie Baskowie nadal byli stroną przeważającą. Do czasu… W sześćdziesiątej ósmej minucie, czerwoną kartkę za bezmyślne zachowanie, obejrzał Herrera, czym postawił swój zespół w niezwykle trudnej sytuacji. Na dwie minuty przed końcem meczu wyrównał Tino Costa, a w doliczonym czasie gry strzałem głową Nelson Valdez zapewnił zwycięstwo gospodarzom.

Deportivo La Coruńa - FC Barcelona 4:5 (Pizzi (k.) 26'; Bergantinos 37'; Pizzi 47'; Alba (sam.) 79' - Alba 3'; Tello 8'; Messi 17'; Messi 43'; Messi 77')
Mecz kapitalnie rozpoczął się dla Barcelony. Już w trzeciej minucie, Alba w sytuacji sam na sam z bramkarzem Depor, pewnie umieścił piłkę w siatce. Parę chwil później, dobre podanie Messiego wykorzystał Tello, a Blaugrana prowadziła 2:0. Na kolejną bramkę Katalończyków, trzeba było czekać dziesięć minut. Tym razem gola strzelił wspomniany wcześniej Messi. Wynik 0:3 nie załamał piłkarzy z La Coruni, którzy zaczęli coraz śmielej atakować bramkę Valdesa. Przyniosło to efekty w dwudziestej ósmej minucie, kiedy Pizzi strzelił bramkę z rzutu karnego. Po kolejnych dziesięciu minutach Deportivo strzeliło bramkę kontaktową. Po błędzie Valdesa, Bergantinos umieścił piłkę w siatce. Tuż przed przerwą kibice obejrzeli kolejne trafienie, a jego autorem był argentyński lider Barcelony, który świetnie wykończył podanie od Cesca Fabregasa. Spektakl na El Riazor trwał w najlepsze także po przerwie. W czterdziestej siódmej minucie celnie z wolnego przymierzył Pizzi. Kilka minut później z boiska wyleciał Mascherano. W siedemdziesiątej siódmej minucie hat-tricka skompletował Messi, a dwie minuty później Alba strzelił swojego drugiego gola w tym meczu… tym razem samobójczego.

Getafe - Levante 0:1 (Míchel 87')
Mecz na przedmieściach Madrytu zaczął się lepiej dla gości, którzy kilkakrotnie sprawdzali dyspozycje Moyi. Swoje szanse mieli jednak też piłkarze Levante, a dokładniej Pedro Leon, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Ostatecznie to gospodarze byli bliżsi objęcia prowadzenia. Po przerwie, przed utratą bramki, kilkakrotnie ratował swój zespół Munua. Jednak mimo słabszej postawy, na parę minut przed końcem meczu, na prowadzenie wyszli goście. Z trzydziestu metrów celnie uderzył Míchel i zapewnił swojej drużynie komplet punktów.

Espanyol - Rayo Vallecano 3:2 (Verdú 37', 48’; Stuani 90’- Leo 11'; Leo 63')
W dziesiątej minucie, po błędzie Verdu, Leo otworzył wynik spotkania. Główny winowajca pierwszej bramki meczu, odkupił swoje winy w trzydziestej siódmej i czterdziestej ósmej minucie, najpierw doprowadzając do remisu, a następnie wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Po godzinie gry Rayo udało się wyrównać za sprawą Leo. Kolejne minuty mijały w czerwonych barwach… Arbiter wyrzucił z boiska Labakę i Colotto - obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę. Tuż przed końcem spotkania, na prowadzenie znów wyszli piłkarze Espanyolu i trzy punkty zostały w Barcelonie.

Granada FC - Real Saragossa 1:2 (El Arabi 77’ - Postiga 3'; Rodríguez 27')
Już w trzeciej minucie meczu, w polu karnym gospodarzy znalazł się Helder Postiga, który strzałem głową wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Mimo szybko strzelonej bramki, mecz nie był rozgrywany w zabójczym tempie. Na kolejnego gola trzeba było czekać niemal pół godziny, kiedy na 2:0 podwyższył Victor Rodríguez. Po przerwie nieco ożywili się gospodarze. Próbował między innymi Torje, jednak po jego strzale piłka nie znalazła drogi do siatki. W siedemdziesiątej drugiej minucie czerwoną kartkę obejrzał Iriney, jednak to nie przeszkodziło El Arabiemu na strzelenie bramki kontaktowej. Po tym trafieniu gospodarze nareszcie uwierzyli w możliwość osiągnięcia korzystnego rezultatu, jednak ostatecznie nie udało im się doprowadzić do wyrównania.

Osasuna Pampeluna - Real Betis Sewilla 0:0
Mecz w Pampelunie można śmiało zaliczyć do tzw. spotkań bez historii. Dla polskich kibiców najważniejszym wydaje się obecność na murawie Damiena Perquisa. W pierwszej połowie mimo kilku okazji z obu stron (a nawet nieuznanej bramce Rubena Castro) na tablicy wyników ciągle widniały dwa zera. Niestety po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, a akcje obu drużyn nadal pozostawały chaotyczne. Wynik najlepiej oddaje to co działo się na boisku.

Real Sociedad - Atlético Madryt 0:1 (Falcao 90’)
Atlético w pierwszych siedmiu kolejkach zgromadziło dokładnie tyle samo punktów co Barcelona. Piłkarze Diego Simeone na pewno nie planowali zgubić punktów i w tym meczu, jednak jak pokazał później przebieg spotkania - nie było o to łatwo. Pierwsza połowa gry, to lekka przewaga piłkarzy z Madrytu, która jednak nie wskazywała na szybkie objęcie prowadzenia. Po przerwie zawodnicy Atlético nadal nie imponowali formą, a bliżej strzelenia bramki byli gospodarze (Vela trafił w poprzeczkę). Jednak Rojiblancos mają piłkarza na którego zawsze mogą liczyć. Na kilkanaście sekund przed końcem meczu rzut wolny na bramkę zamienił Falcao, dzięki czemu jego drużyna nadal pozostaje na drugim miejscu w tabeli.

Sevilla FC - Real Mallorca 3:2 (Negredo 29’; Negredo 56’; Cicinho 74’ - Bigas 26’; Hemed 30’)
Mecz pomiędzy Sevillą a naszym najbliższym rywalem, był z pewnością bardzo interesujący z punktu widzenia madristas. W dwudziestej szóstej minucie, niespodziewanie na prowadzenie wyszli goście po strzale Bigasa. Zaledwie trzy minuty później do remisu doprowadził Alvaro Negredo. Po kolejnych kilkunastu sekundach, kibice mogli obejrzeć kolejną bramkę. Na 1:2 dla Mallorki strzelił Hemed. W drugiej połowi,e goście nie grali już tak odważnie. Ich zachowawcze podejście do gry zemściło się w pięćdziesiątej szóstej minucie, kiedy to napastnik wywodzący się ze szkółki Królewskich , po raz drugi w tym meczu, zalazł drogę do siatki – 2:2. Na piętnaście minut przed końcem, strzał Cicinho odbija się od obrońców, a piłka wpada do bramki.

Mecz kolejki: Deportivo – Barcelona – dziewięć bramek, kapitalne akcje i szybkie tempo, słowem: cudo. Tak można ocenić wspomniany mecz. Jeśli ktoś jeszcze go nie oglądał, polecam nadrobić.

Najlepsza drużyna kolejki: Valencia CF – Piłkarze Nietoperzy przeważali w meczu z Bilbao, jednak dwukrotnie musieli odrabiać straty; ostatecznie trzy punkty mogli zapisać na swoje konto – tak gra się do końca.

Najgorsza drużyna kolejki: Athletic Bilbao – nie jest łatwo przegrać dwukrotnie prowadząc w meczu… Baskowie jednak pokazali, że jest to możliwe.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!