Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

RMPL: "Bohatejro". Kamil Glik

Ballada o Kamilu Gliku, który grać w piłę uczył się i w Madrycie.

Gdy Pan Maciej Maleńczuk nagrywał w roku 2002 hit o polskich piłkarzach, trenerze Engelu Jerzym oraz żurnalistach, nie mógł przewidzieć, jak kapitalnie słowa jego piosenki wpiszą się w historię Kamila Glika, defensora reprezentacji Polski i włoskiego Torino.

W 70. minucie spotkania Polski z Anglią w ramach wiadomych eliminacji do wiadomego Turnieju, na wiadomym Stadionie z nie-dachem i nie-drenażem murawy, Glik pofrunął w kierunku piłki bitej z rzutu rożnego. Pomimo asysty Lescotta, obrońcy Manchesteru City oraz wyciągniętych łap Joe Harta, bramkarza Manchesteru również City, w dość akrobatycznej pozycji udało się Polakowi piłki głową sięgnąć. Chwilę później ta zatrzepotała w siatce. Piękny gol, jeden z najładniejszych strzelonych przez piłkarza z Orłem Białym na piersi reprezentacji Anglii. Inna sprawa, że za wiele tych bramek nie było...

A pobić w powietrznej walce takich speców od latania, łokci pod żebra wsadzania i powietrznych przepychanek, co Hart i Lescott, to naprawdę, naprawdę trzeba umieć.

Kamil Glik, jastrzębianin, Ślązak prawdziwy, jak mówią o nim koledzy, jest wychowankiem Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej z siedzibą w Wodzisławiu Śląskim. Następnym klubem był WSP Wodzisław Śląski, potem Silesia Lubomia, aż Pan Kamil otoczenie zmienił, na piękne przyrody okoliczności. Wyemigrował do słonecznej Hiszpanii.

Nowym pracodawcą młodego, zaledwie osiemnastoletniego chłopaka, został Unión Deportiva Horadada Caliche, czyli UD Horadada. Był rok 2006. Zespół z hiszpańskiej Prowincji Alicante otworzył Glikowi drzwi do kariery. Dosłownie. W kilkunastu spotkaniach jego grę obserwowali skauci Realu Madryt, a po udanym przejściu trwających tydzień madryckich testów, Kamil Glik mógł pierwszy raz otworzyć szafkę z piłkarskim sprzętem w szkółce królewskiego klubu w Valdebebas. I trenować w barwach Realu Madryt C. Razem z nim piłkarskiego abecadła po kastylijsku uczyli się rodacy - Krzysztof Król i Szymon Matuszek. Pod okiem trenera Abrahama Garcíi.

Czy nadal ktoś dziwi się, jak ten Glik/Dzik wpakował Angolom bramę, że czacha dymi?:).

W wywiadzie dla serwisu RealMadrid.pl w czerwcu 2009 roku mówił:

"...Trenowałem w jednej z najlepszych szkółek piłkarskich na świecie. Będąc tam, mogłem na co dzień doskonalić technikę w dogodnych warunkach, miałem możliwość występów przez cały rok, byłem w rytmie meczowym, przez co na pewno stałem się lepszym piłkarzem. Dlatego nie traktuję spędzonego tam czasu w kategoriach porażki. Myślę, że doświadczenia z Hiszpanii zaprocentują podczas gry w Polsce, a ja w dalszym ciągu będę miał miłe wspomnienia z Madrytu."

Z młodym Polakiem Zarząd Realu Madryt podpisał trzyletni kontrakt - W moim przypadku nie było żadnych problemów. To, czy zostanę czy też nie, zależało ode mnie. A że dobrze się spisałem, zarząd zdecydował się pozostawić mnie w klubie i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy - mówił w wywiadzie dla RM.pl Kamil.

A jednak po roku pobytu w Valdebebas Glik zdecydował się na transfer do Piasta Gliwice, aby regularnie występować w najwyższej klasie rozgrywkowej, któremu piłkarz pomógł utrzymać się w Ekstraklasie. Po dwuletniej przygodzie z polską piłką ligową środkowy obrońca obrał kierunek włoski, wbrew słowom naszego Hymny Narodowego, gdzie bronił barw i bramki Palermo, Bari (wypożyczenie), a obecnie Torino. W Turynie przebywa od roku, jak dotąd wystąpił w dwudziestu trzech spotkaniach, zdobył dwie bramki.

Jeszcze podczas pobytu w stolicy Hiszpanii Kamil Glik otrzymał powołanie do reprezentacji Polski U-19, a następnie U-21. Łącznie w młodzieżowych kategoriach polskiej kadry rozegrał 29 spotkań. Nie obyło się bez strzelania goli - średnio ponad jeden na sześć meczów (5).

Powołanie do reprezentacji seniorów przyszło 9 listopada 2009 roku. Wzywał go trener Franciszek Smuda. Za drugim powołaniem przyszła pierwsza seniorska bramka reprezentacyjna- w meczu z Tajlandią podczas kontrowersyjnego wyjazdu na tamtejszy, towarzyski Puchar Króla.

Smuda nie widział jednak Kamila Glika w kadrze na Euro 2012, pomimo sporych kłopotów z obsadą pozycji środkowych obrońców.

A następca Franciszka S., trener Waldemar Fornalik, sprawę postawił jasno: na szybkich Anglików, zamiast doświadczonego, lecz bardziej statycznego Damiena Perquisa wolał szybszego Glika. Opłaciło się i to stokrotnie. Były madridista - chociaż mówi się, że "jeżeli trafisz do Rodziny RM - Realu Madryt. :), zostajesz tam już na całe życie" (Leo Beenhakker, były trener Los Blancos w drugiej połowie lat osiemdziesiątych - przyp. red.) - nie tylko zdobył bramkę na wagę remisu i punktu, ale i bardzo dobrze radził sobie na środku obrony, tworząc parę z kapitanem i opoką reprezentacji, i kibicem Realu Madryt, Marcinem Wasilewskim.

Wróćmy jeszcze na chwilę do Madrytu, gdzie talent Glika kuto w rozgrzanych do białości kuźniach królewskich.

Młode nadzieje Los Merengues, w tym te biało-czerwone, w sezonie 2007/08 miały okazję trenować i dzielić pawilon sportowy w Miasteczku Sportowym Realu Madryt, szatnie, siłownie, SPA, baseny czy gabinety odnowy, z piłkarzami pierwszej drużyny Realu - Jeśli chodzi o trening z pierwszą drużyną, to na pewno jest to fajne móc nabywać umiejętności u boku takich gwiazd jak Raúl, który zawsze poklepie po plecach, powie ciepłe słowo, Salgado, Saviola, Higuaín czy inni. Na pewno są to niezbędne doświadczenia. Zawodnicy byli bardzo mili i w ogóle w porządku. Nie stresowałem się zbytnio, podszedłem do tego jak do normalnego treningu – opowiadał nam wtedy Kamil.

- Tak, to prawda, że Raúl stara się podnieść na duchu młodych zawodników, którzy dołączają do treningów pierwszej drużyny. On sam wie jak to jest, ponieważ sam kiedyś był w takiej sytuacji, gdy z drużyn niższych wchodził do pierwszej drużyny i wie co trzeba robić, żeby pomóc młodym zawodnikom na treningach z pierwszą drużyną – dodawał najnowszy polski bohater sportowy.

Kamil Glik, którego bramkę strzeloną Dumie Albionu na Stadionie Narodowym w Warszawie oglądać będziemy tak, jak gola Jana Domarskiego z Wembley'73 - cóż za, historii ironia, 39 lat co do dnia musiało minąć aby, również w eliminacjach Mundialu, Polska zremisowała z Anglią 1:1 - jest nie tylko obywatelem Polski, ale także Niemiec. W jego niemieckim paszporcie widnieje nazwisko Glück. Jego ulubionym klubem jest, kolejna losu ironia, La Bestia Negra Madrytu, monachijski Bayern.

- Na meczach bywamy zawsze, jeśli mecze są rozgrywane na Bernabéu – podkreślał w rozmowie RM.pl Kamil Glik. - Obojętnie, czy jest to Liga Mistrzów, czy Primera División. Traktuję to jak pójście do szkoły i uczenie sie od najlepszych profesorów. Po roku spędzonym w Madrycie, jeśli chodzi o mnie, jestem pewien, że jestem już bardziej doświadczonym i lepszym piłkarzem niż rok temu. Na pewno pod względem taktycznym, technicznym i mentalnym. Mamy dużo zajęć z taktyki, praktycznie trzy razy w tygodniu, więc na pewno podszkoliłem się w tym aspekcie. Również pod względem technicznym się poprawiłem, ponieważ mam możliwość trenowania z piłkarzami świetnie wyszkolonymi technicznie. Także powołania do kadry młodzieżowej dużo mi dały, ponieważ pozwoliły mi uwierzyć w siebie i pokazać na arenie międzynarodowej. Mimo to, jeszcze długa przede mną droga, żeby dojść do perfekcji – cztery lata temu opowiadał bohater tego artykułu.

Warto uczyć się od lepszych, prawda?

A więc Viel Glück Panie Kamilu Gliku! I dziękujemy, i czekamy na więcej.

Hala Madrid!

"Paparacji szukają sensacji, trener mówi o aklimatyzacji,
Żurnalejros, propagandejros, chcą wiedzieć kogo teraz wystawi trenejro,
W szatni podchodzę do trenejro, daj szansę a zostanę bohatejro,
Nie daje trener szans, nie chce w drużynie hans, przed nami mecz na naszym Ejro.

Paparacji filmują łzy trenejra, a w drużynie fatalna atmosfejra,
Żurnalejros, propagandejros, pytają kto zarobił, a kto stracił na futbolejros,
W akcie skruchy, desperacji i rozpaczy, trenejro wstawia pięciu nowych graczy,
I w meczu z Anglikanejros, wchodzi pięciu rezerwowych bohatejros.

Bohatejros, bohatejros, w pięknym stylu pokonali puddingejros,
Rezerwejros, rezerwejros, nikomu nie potrzebnych pięciu bohatejros..."*

* Na potrzeby wyżej poruszonego tematu pozwoliłem sobie na delikatną zmianę tekstu wiadomej piosenki zespołu Pudelsi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!