Advertisement
Menu

Dobra forma przed klasykiem. Deportivo rozbite

Królewscy gromią gości z Galicji

Real Madryt odniósł trzecią z rzędu wygraną w tym sezonie ligowym, drugą na własnym boisku, Cristiano Ronaldo zaliczył hattricka i zrównał się z Amancio pod względem liczby strzelonych bramek w Realu Madryt (155), Benzema rozegrał swoje setne spotkanie w królewskiej koszulce (Zidane doszedł do 155), a Iker Casillas odniósł trzysetne zwycięstwo w Primera División. Tak w skrócie można podsumować dzisiejszy mecz Realu Madryt z Deportvo, zakończone zwycięstwem Los Blancos 5:1.

Mecz już przed startem aspirował do miana szczególnego, a to dlatego, że Xabi Alonso rozpoczął go na ławce, a Sergio Ramos wrócił na chwilę na swoją dawną pozycję, czyli prawą obronę. Po kwadransie gry mecz mógł się wydawać dziwny, bo to właśnie goście z A Coruńii objęli prowadzenie za sprawą byłego wychowanka Realu Madryt, Rikiego. A już wejście Kaki w drugiej połowie przeniosło niedzielny pojedynek w sferę sporych anomalii.

A pisząc poważnie, z wyłączeniem jedynego momentu, w którym obrona Królewskich przysnęła i goście zdobyli pierwszą i jedyną bramkę w tym meczu, to cała drużyna José Mourinho rozegrała świetne spotkanie. Szans było dwa razy więcej niż goli, a reakcja - czyli trzy bramki do przerwy - na otwarcie wyniku przez graczy trenera Oltry dowodzi, że forma Realu Madryt rośnie.

Jak zwykle ostatnimi czasy (właściwie od początku sezonu, wyłączając połowę meczu w Sewilli) największe spustoszenie w szykach obronych gości siał Ángel Di María, który sprowokował rzut karny, a później wprowadził spokój w szeregi gospodarzy zdobywając drugą bramkę. Cristiano Ronaldo zdobył dziś swojego piętnastego hattricka w barwach Realu Madryt (aby tradycji stało się zadość, CR7 zabrał piłkę do domu) i jest już dziewiątym najlepszym w historii strzelcem drużyny ze stolicy Hiszpanii. Para Modrić-Özil rozegrała czterdzieści pięć minut i trzeba przyznać, że wyglądało to nie najgorzej. Bardzo dobry mecz Samiego Khediry, który przebiegł dziś chyba najwięcej kilometrów i zaliczył kilka kluczowych odbiorów piłek w środku pola. Indolencja strzelecka Gonzalo Higuaína wciąż trwa, Argentyńczyk nie był dziś nawet blisko strzelenia gola i był jednym z najmniej widocznych zawodników Mourinho.

Mistrzowie Hiszpanii wciąż tracą do Barcelony osiem punktów, lecz wbrew pozorom na Camp Nou nie trzeba ruszać do wściekłych ataków i za wszelką cenę starać się zdobyć trzy punkty. Sezon jest długi, meczów do końca zostało ponad trzydzieści, więc zwycięstwo będzie musiało przyjść dopiero na Santiago Bernabéu w marcu. Za tydzień remis nie będzie najlepszym, ale też nie najgorszym rozwiązaniem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!