Advertisement
Menu

Koszykarze rozpoczynają walkę o mistrzostwo

Królewscy zmierzą się z Unicają

Coraz lepiej powodzi się kibicom koszykarskiego Realu Madryt, pod względem sportowych emocji, rzecz jasna. Drużyna zaliczyła bardzo udaną pretemporadę, pokonując każdego, kto tylko stanął im na drodze. Nawet zawodników FC Barcelona Regal i to w finale Superpucharu Endesa! Nikt jednak nie będzie pamiętał o tej małej rozgrzewce pod koniec czerwca, kiedy dwie najlepsze drużyny stoczą bój o zwycięstwo w Lidze Endesa. Oby jedną z nich był właśnie Real Madryt.

Trudny początek
Pierwsze spotkanie nie będzie należało do łatwych. Palacio de los Deportes odwiedzi Unicaja, walcząca o zatraconą w poprzednim sezonie renomę. Wtedy to nie awansowała nawet do play offów, zajmując miejsce zaraz za najlepszą ósemką.

Andaluzyjski zespół przeszedł kompletne przemeblowanie. Do Malagi zawitało aż dziesięciu nowych koszykarzy, wraz z nowym trenerem, Jasminem Repešą. Na kibicach Realu Madryt, mających w pamięci porządki Ettorego Messiny w stolicy Hiszpanii, wymiana niemal całego składu nie robi już żadnego wrażenia. Zmiany te, w przypadku Unicajy, przez wielu uważane są jednak za bardzo trafne.

Ciekawe jest to, że Madryt dokonał najmniejszej modyfikacji w całej Lidze Endesa, na spółkę z Fuenlabradą. Zaledwie trzy wzmocnienia – w osobach dobrze już znanego Rudy'ego Fernándeza, trzeciego rozgrywającego Dontaye'a Drapera, a także energicznego podkoszowego Marcusa Slaughtera – mają pełnić role jedynie kosmetycznych zmian zespołu, który funkcjonował i funkcjonuje poprawnie. Dziennikarze, nie tylko hiszpańscy, spekulują jeszcze o transferze podkoszowego, który, ażeby trochę ponarzekać, bardzo by się przydał. Należy zakładać najlepsze i spodziewać się bardzo długiego sezonu. Możliwe, że najdłuższego od lat.

Zdrowa dawka optymizmu
Miniony sezon, w połączeniu z perfekcyjnie rozegranym (biorąc pod uwagę uzyskane rezultaty) okresem przygotowującym do nowego, pozwala madryckim kibicom zawiesić poprzeczkę oczekiwań bardzo wysoko. Real Madryt powinien obronić tytuł Copa del Rey, awansować do Final Four i zrewanżować się za porażkę w finałach krajowych rozgrywek ligowych, sięgając wreszcie po mistrzowską koronę.

Słowem – wszystko. Co oczywiste, pragnienia te każdy z graczy zna już na pamięć, a zwrot „walczymy o wszystko” jest jednym z najpowszechniejszych w przedsezonowych wywiadach. Dawno jednak realizacja tych założeń nie wydawała się tak realna i tak możliwa. Superpuchar nie jest miarodajną prognozą tego, co wydarzy się za kilka miesięcy, lecz z pełnym przekonaniem powtórzyć mogę słowa sprzed roku: Real Madryt ma drużynę. Taką prawdziwą, z niejednym liderem, niejednym pracusiem, posiadającą graczy uniwersalnych; dobrze ułożoną, silną na każdej pozycji, a nade wszystko, z kapitalną atmosferą na parkiecie i poza nim.

Brzmi to nad wyraz optymistycznie, zwiastując niezwykle udany sezon. Niechaj optymizm ten nie okaże się przesadzony.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!