Advertisement
Menu
/ własne, ACB.com

Superpuchar w rękach Realu Madryt!

Koszykarze pokonali Barcelonę (84:95)

Dwadzieścia siedem lat musiało upłynąć, aby królewski klub z Madrytu sięgnął po swój drugi w historii sekcji koszykarskiej Superpuchar Hiszpanii, dziś sponsorowany przez tytularną Endesę. Real Madryt pokonał w finale turnieju FC Barcelona Regal 84:95 i zdobył pierwsze oficjalne trofeum w nowym, długim sezonie. Rudy Fernández, autor dwudziestu dwóch punktów, został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.

Początkowe badanie możliwości przeciwnika trwało dość krótko. Już pod koniec pierwszej kwarty Madryt zbudował siedmiopunktową przewagę (23:30), ugruntowaną w sposób niezwykle rzadki – celnym rzutem zza obwodu Felipe Reyesa. Kiedy człowiek zabierał się za pochwały w kierunku Królewskich, nie tylko za dobre pierwsze dziesięć minut gry, ale i poprawną, spokojną, konsekwentną postawę w kolejnych, zawodnicy zaczęli zawodzić. Sprawnie funkcjonująca dotąd ofensywa zatrzymała się na wyniku czterdziestu czterech punktów, coraz częściej tracąc piłki przez rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Barça uniknęła rozkojarzenia, niemalże doganiając przed przerwą rywali (43:44).

Po wyjściu z szatni madridistas uporządkowali grę na obu frontach, odzyskując wcześniejszą przewagę. Grali tak, jak lubią, czyli szybko i zgrabnie, jednocześnie szanując posiadaną piłkę. Chętnych do kończenia akcji nie brakowało – był efektowny Rudy Fernández, był dynamiczny Sergio Llull, był bezbłędny Jaycee Carroll. Trójka ta, dla której to energiczne, ofensywne oblicze Realu Madryt zostało jakby specjalnie stworzone, czuła się w nim wyśmienicie. Nie najgorzej czuli się także madryccy kibice, widzący wzrastającą i coraz pewniejszą końcowego sukcesu drużynę.

Przy stracie piętnastu punktów (60:75) i kilku minutach do końca, w obozie Blaugrany mogła zaistnieć myśl o szybkim odrobieniu strat. Jeżeli takowa rzeczywiście się pojawiła, wszelką nadzieję zabrały dwie trójki Rudy'ego i Jaycee'ego. Po tych dwóch rzutach Los Blancos rozluźnili trochę szyki w obronie, dając rywalom więcej miejsca. Tak, zwycięstwa, jak i swego pierwszego w karierze Superpucharu, byli już pewni w stu procentach.

„Pierwszy, lecz nie ostatni”, obiecał Felipe Reyes. Trzymamy za słowo, kapitanie.


84 – FC Barcelona Regal (23+20+13+28): Huertas (3), Ingles (16), Mickeal (5), Lorbek (14), Tomić (7) – Sada (5), Abrines (-), Wallace (3), Rabaseda (11), Jawai (20).

95 – Real Madryt (30+14+21+30): Llull (14), Fernández (22), Suárez (5), Mirotić (11), Slaughter (5) – Pocius (2), Reyes (9), Rodríguez (8), Begić (2), Carroll (17).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!