Advertisement
Menu
/ Marca

Anegdoty ze starć Realu z Sevillą

Opowiada Cristóbal Soria

Cristóbal Soria to najsłynniejszy delegat w hiszpańskiej piłce. Przez 11 lat pracy w Sevilli stał się jedną z ligowych osobowości. Z pozycji zazwyczaj anonimowej i cieszącej się małym uznaniem zdobył ogromną sławę w drużynie, która swego czasu brylowała w Europie. Nie strzelał bramek, ale był tego bliski. Jego wydajna praca i zaangażowanie sprawiły, że był doceniany przez klub, drużynę i kibiców. Nawet przez sędziów. Jest byłym arbitrem, więc zawsze dogadywał się z kolegami.

Cristóbal wylądował w Sevilli Caparrósa, z którym pracował już w Recreativo. Od tamtej chwili był wiernym obrońcą wszystkich trenerów z Pizjuán. Zdobył także uwielbienie zawodników, które chronił jak własne dzieci. Szczególnie tych nowych, którym zawsze pomagał w aklimatyzacji.

On, lepiej niż ktokolwiek inny, wie, co znaczy mecz Sevilla - Real Madryt. To starcie od długiego czasu oznacza wielką rywalizację i spektakl. Cristóbal podzielił się z Marcą kilkoma zabawnymi i ciekawymi anegdotami, które miały miejsce w ostatnich latach w "Drugim Klasyku Ligi". "Czy mogę opowiedzieć jakąś historię związaną z tymi meczami? Mogę opowiedzieć tysiąc i jedną. Zobaczmy...".

Prośba o przesunięcie meczu, bo Figo... bandażował kostkę
"To miało miejsce na Bernabéu. Tuż przed rozpoczęciem meczu. Sędzia Moreno Delgado chciał przesunąć początek, bo Figo bandażował kostkę. Nie posłuchałem się i wysłałem drużynę na boisko na ustaloną godzinę. Królewscy zwyzywali mnie od wszystkich oprócz bycia pięknym, bo to zmuszało do wyjścia także sędziego i Real, który pojawił się bez Figo. Nie było go nawet na przedmeczowym zdjęciu. Chyba nie zdążył też na losowanie stron, ale w końcu wybiegł na boisko na czas".

"Ptaki strzelają do strzelb"
"Zamieszanie, które zostało wywołane w dniu zejścia Valdano do szatni, żeby oprotestować decyzję Iturralde, nie jest żadnym sekretem. Dzwoniłem nawet po policję, żeby interweniowała w działaniach ówczesnego dyrektora generalnego Realu. Nie zapomnę nigdy, co krzyknął Valdano do sędziego: 'Ptaki strzelają do strzelb'. Chodziło o wyrzucenie Zidane'a z powodu uderzenia Alfaro".

Zamieszanie z powodu źle zinterpretowanej manity
"To był jeden z najbardziej wyjątkowych wieczorów. Wygraliśmy Superpuchar na Bernabéu. Wtedy to był mały tytuł, ale zwyciężyliśmy pewnym 3:5. To był piąty tytuł w tym chwalebnym etapie. Dlatego zrobiliśmy sobie zdjęcia z otwartymi dłoniami [znak manity]. Niektórzy źle to zinterpretowali i było małe zamieszanie. Jak zwykle pojawił się Schuster, nie było to nic nowego. Kilka miesięcy wcześniej wygraliśmy Puchar Króla przeciwko jego Getafe, a on w przerwie tamtego meczu uderzył trenera od przygotowania fizycznego u Juande. Kiedy zaczęliśmy przygotowania do nowego sezonu, ciągle miał na ciele ślad po tym uderzeniu. Dla Niemca byliśmy małym koszmarem. Zresztą zwolnili go po porażce z Sevillą".

"Spalcie te koszulki!"
"Do meczu z Realem przygotowujemy się z wyjątkową uwagą i intensywnością. Pamiętam, jak Alfaro i Navarro chcieli pobudzić drużynę. Najmłodszym powiedzieli, że skoro zdobyli koszulki Królewskich przed meczem, to mają je spalić w szatni. Wcześniej nie dotarło do nich co zrobili, ale chłopcy zrozumieli tę lekcję".

"Gdzie były wasze jaja przy 5:0 od Barcelony?"
"Kolejna polemika, w której w przerwie na murawę upadł Herrerín. Mou prowadził Real, a Manzano Sevillę. Oni protestowali przeciwko każdej decyzji, naciskali na sędziego i asystentów w "stylu Mou". Byliśmy tym zmęczeni, więc po gwizdku rzuciliśmy hasło: "Gdzie były te wasze jaja w dniu 5:0 od Barcelony?". Sprawa się rozgrzała i rozwinęła się w przerwie, a na murawę padł biedny Herrerín. Po spotkaniu Mou pokazał listę 13 błędów Closa Gómeza".

"Nie wracam dzisiaj, bo u was są Navas i Alves"
"Pamiętam wizytę na Bernabéu, kiedy nie mógł zagrać Roberto Carlos. Brazylijczyk był od jakiegoś czasu kontuzjowany, ale zobaczyliśmy się na stadionie przed meczem. 'Jak się czujesz? Kiedy wracasz?', pytaliśmy. 'Całkiem dobrze, mógłbym zagrać już dzisiaj, ale powrót, żeby zmierzyć się z Navasem i Alvesem... Zagram w następnym spotkaniu', powiedział w swoim znanym stylu. Nikt nie wiedział czy żartował, czy był poważny".

"Kończyliśmy mecze grając w karty w domu Ronaldo"
"Mimo tego, że te mecze zawsze były intensywne, wydarzenia z boiska zostawały na boisku. Po spotkaniach gracze mieli ze sobą świetne stosunki. Co ciekawe, sam kilka razy kończyłem z Baptistą i Carlosem w domu Ronaldo grając w karty. Wychodziliśmy na mecz z nożem w zębach, ale potem nie było problemów i potrafiliśmy wspólnie spędzić wieczór".

Gol-duch Luísa Fabiano
"Pierwszy mecz półfinału Pucharu Króla na Pizjuán. Słynny Fermin nie uznał gola-ducha Fabiano, ale przy wejściu do szatni sędziowie byli zaskoczeni artykułem Marki o tym, że nie było bramki. Miesiące później mamy dostępne ujęcia, gdzie widać, jak piłka przekracza linię i takie, które wzbudzają ogromne wątpliwości. Powiedziałem im wtedy, że akcja jest łatwa do przeanalizowania z perspektywy Marki i że mogliby skonsultować się z innymi mediami, żeby wobec dwuznaczności ta akcja była lepiej przeanalizowana".

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!