Advertisement
Menu
/ Marca

Arbeloa: Nie wątpię, że jestem dobry

Wywiad dla <i>Marki</i>

To już prawie 50 meczów w reprezentacji Hiszpanii...
To moje najlepsze chwile w kadrze. Już po Mundialu selekcjoner zaczął mi dużo bardziej ufać. To była chwila, w której zauważyłem różnicę.

Często patrzysz na tę gwiazdkę na koszulkach reprezentacji?
Nie, wiem tylko, że tam jest. Jesteśmy i zawsze będziemy dumni z tego Mundialu, ale to, że przeszłość w futbolu nic nie daje, nie jest pustą frazą. Wiemy, że przed nami są nowe cele.

Ale jesteście świadomi, że robicie coś, czego nikt nigdy wcześniej nie dokonał?
Oczywiście. Być może za kilka lat bardziej docenimy znaczenie tego wszystkiego. Jednak zauważamy to u rywali, ten szacunek, który mają i presję czy chęci na wygranie z nami w każdym meczu, oficjalnym czy towarzyskim.

Strach mówić, ale możecie wygrać też kolejny Mundial.
To byłoby coś imponującego. To nasz cel. Dlaczego mielibyśmy nie wygrać w Brazylii? Jesteśmy świadomi, że wygrywaliśmy będąc solidną ekipą. Na turnieju nie można mieć słabego dnia i dlaczego tego nie powiedzieć, trzeba mieć trochę szczęścia. Muszą pojawić się takie rzeczy.

A czy tak naprawdę ta szatnia czuje jeszcze głód?
Jasne! Drużyna ma wielkie chęci na kolejny finał. Trzeba jednak najpierw przejść eliminacje. Gra w fazach finałowych stała się już zdrowym nawykiem. Podoba nam się to uczucie.

Jako członek tej drużyny, co myślisz, gdy porównuje się was do Brazylii Pelégo?
Nie miałem szczęścia ich oglądać, ale dużo o nich czytałem, o drużynie napakowanej gwiazdami i tworzącej historię tego sportu. Każdy czuje się dumny będąc częścią reprezentacji, która tworzy historię i o której będzie się mówić w przyszłości.

Na poziomie osobistym, dużo kosztowało cię dojście na ten poziom?
To nie jest łatwa droga. Pojawienie się wśród 23 zawodników jest trudne, a gra w jedenastce dwa razy trudniejsza... Ja miałem przed sobą Sergio, piłkarza z pola, który pobije wszystkie rekordy Hiszpanii. Było ciężko dojść do gry, ale opłacało się.

Czułeś na EURO, że to łatwiejszy cel, kiedy szło wam gorzej?
Starałem się od tego odłączać. Na tym poziomie musisz umieć żyć z takimi rzeczami. Zawsze miałem zaufanie trenera, a to dla piłkarza jest najważniejsze. Kiedy robisz to, o co prosi cię trener, a on w ciebie wierzy, to nic więcej się nie liczy.

Tuż po EURO Del Bosque powiedział dla Marki: "Álvaro wie, że jest dobry".
Ja nie mam w tym temacie wątpliwości. Gram w najlepszej drużynie świata i w reprezentacji, która tworzy historię. Nie mam wiele więcej do powiedzenia.

Jeśli popatrzy się na twoją pracę na EURO, to wyłączyłeś Ribéry'ego, Cristiano nie strzelił w światło bramki...
Jestem bardzo zadowolony z mojej pracy na EURO. Nie sądzę, że muszę się z czegoś tłumaczyć czy czegoś bronić. Tak samo, jak cała drużyna.

Nie uważasz, że przestano obiektywnie oceniać obrońcę i patrzy się na niego, jakby był napastnikiem?
W wielu przypadkach może tak być. Nie docenia się obrońcy ze względu na umiejętności defensywne, ale to czy potrafi grać jako skrzydłowy.

A jednym z sukcesów Hiszpanii była solidność w obronie.
To jeden z naszych znaków rozpoznawczych. Jesteśmy solidni, bardzo pewni. Dużo mówi się o posiadaniu, ale jednym z kluczy jest nasz system defensywny.

Jak radzisz sobie z tą ciągłą presją, która jest w reprezentacji i Realu?
Nie jest łatwo. W kadrze jest inaczej, jesteśmy spokojniejsi, przede wszystkim, kiedy nie gramy w fazie finałowej. Wygrywa się i wszystko idzie dobrze. W Realu każdy szczególik jest powiększany, ale trzeba z tym żyć.

Nie jest łatwo przeżyć w Realu spokojny tydzień.
Jest o to ciężko. Kiedy przytrafia się potknięcie, to nie jest tak komfortowo, ale wszyscy o tym wiemy.

Bycie graczem Realu wymaga dodatkowej zdolności izolowania się od otoczenia?
Na pewno psychicznie. A przynajmniej ustawiania się w miejscu, które nie wytwarza w tobie nerwowości czy czegokolwiek innego. Otoczenie Realu Madryt nie jest łatwe i trzeba umieć sobie z nim radzić.

Czujecie się prześladowani czy oblegani?
Nie wiem czy to te słowa. Jesteśmy świadomi uwagi, jaką generuje Real, ilości mediów, które praktycznie 80% swoich informacji poświęcają Realowi.

Czy dziesiąty Puchar Europy to cel na ten sezon?
W tej drużynie nie możesz wykluczać niczego. Trzeba walczyć o wszystko. Nie będziemy wybierać jednego tytułu, a walczyć o wszystko.

Ale te pięć punktów...
Oczywiście to nie jest idealny scenariusz. To na pewno coś, czego nikt nie mógł sobie wyobrazić na tym etapie. Chociaż nie pokazaliśmy najlepszej wersji z Valencią i Getafe, to i tak musieliśmy wygrać. A oni strzelili trzy razy i zdobyli trzy bramki. Sytuacja jest delikatna i nie pozwala na kolejne potknięcia.

A do tego losowanie Ligi Mistrzów.
Tak, nie było za dobre. W Europie mecze będą wymagające od teraz do grudnia.

Mourinho, którego widujesz ty, jest tym, którego widzę ja?
Oczywiście nie. Mourinho, którego widzimy my, nie zna nikt. To inny człowiek, zupełnie inny. To przypadek także wielu piłkarzy, którzy nie są tacy, na jakich wyglądają. Jednak wszędzie piłkarze mówili o Mou dobrze. Z jakiegoś powodu.

Co myślisz, gdy słyszysz, że Arbeloa się "zmourinhozował"?
Śmieję się, bawi mnie to. Nie wiem dlaczego tak mówią. Jestem piłkarzem, który broni klubu, kolegów i trenera. Nie jestem innym Arbeloą od tego, który pracował z Pellegrinim. Jeśli musiałem stanąć w obronie kolegi lub trenera, zawsze to robiłem. Było tak samo. A jeśli się "zmourinhozowałem" to nie uważam tego za sprawę negatywną, a raczej pozytywną.

To, co mówiłeś o Cristiano, wyszło z wnętrza?
Tak, i dalej o tym myślę. Niektórzy pomyślą, że powiedziałem to, bo chodziło o Cristiano, ale zrobiłbym to samo przy każdym.

Byłeś kiedyś tak smutny?
Jak wszyscy! Dla mnie ta wypowiedź nie jest taka poważna. Nie powiedział, że jest przygnębiony czy czegoś w stylu "wejdę na Wieże Kio i skoczę". Bycie smutnym nie jest niczym złym. Można mieć dołek, pokłócić się z kimś... W szatni dzieją się o wiele poważniejsze rzeczy niż ta. Kiedy przyjedzie do Madrytu, pogadamy. A jeśli to przez jakąś sprawę z kolegą, to na pewno zostanie to rozwiązane.

Jak według ciebie może na to zareagować Bernabéu?
Jeśli istnieje dobry moment między Cristiano a Bernabéu, to trwa właśnie teraz. Ludzie bardzo go kochają i doceniają wysiłek oraz pracę. Ma 150 bramek w 150 meczach i tworzy historię. Jestem pewny, że ludzie zrozumieją jego słowa perfekcyjnie. Jestem tego pewny.

Modrić i Essien?
Będą bardzo ważni. Michael jest przerażający, jeśli czuje się dobrze fizycznie. Może wtedy grać na środku pomocy, obrony, także z boku defensywy. W czasie sezonu może bardzo pomóc. Z kolei jakość Modricia znamy wszyscy. To typ gracza, który podoba się trenerowi i który może wnieść wiele rzeczy. Dobrze pracuje w defensywie, a w ataku ma dobry zwód, wizję gry i tworzy różnice. Cierpieliśmy już przez niego na EURO.

Macie teraz lepszą drużynę?
Sądzę, że jest bardziej kompletna, ponieważ było mniej zmian, a młodzi zawodnicy dojrzeli.

Czy można zrozumieć ten Real Madryt bez tej Barcelony i na odwrót?
Barcelona sprawiła, że nasze wymagania są bardzo wysokie. Dojście do 100 punktów i 120 bramek było skutkiem tego, że wiedzieliśmy, iż musimy dojść do takiego poziomu z powodu nacisków Barcelony.

I w tym temacie wszystko się uspokoiło...
Wszystko jest spokojniejsze. Trzeba rozumieć sport jako coś, w czym się wygrywa i przegrywa, jak w Superpucharze. W ostatnich Klasykach nie było mowy o tych złych i dobrych, po prostu każdy chciał jak najlepiej dla swojego klubu. Złe wydarzenia to już daleka przeszłość.

Czy przez tamte wydarzenia ucierpiały twoje stosunki z Villą?
Mam dobre stosunki z El Guaje, jak z Busquetsem czy Iniestą... To prawda, że teraz wszystko jest tak dobre, jak na Mundialu, jeszcze przed tymi czterema Klasykami z rzędu.

Komu dałbyś Złotą Piłkę?
[śmiech] Rozmawialiśmy o tym w szatni i pytałem Ikera na kogo tak naprawdę zagłosuje. To nagroda dla najlepszego gracza w 2012 roku, a nie w sezonie. Dałbym ją Cristiano, ze względu na jego liczby, bo wygrał Ligę i był blisko finału EURO. Rozegrał wyjątkowy 2012 rok i miał wiele decydujących bramek. Cristiano i Messi są najlepsi na świecie, a jeśli miałbym dać też trzeci głos, to powędrowałby on na Sergio Ramosa.

Wspomniałeś Casillasa. Co znaczy Iker dla hiszpańskiej piłki?
Jest wyjątkowy. Jego sposób noszenia opaski, dzielenia się odpowiedzialnością, brak chęci wiecznego bycia na widoku... Na przykład w temacie o Cristiano widział, że ja wyszedłem do mówienia i stwierdził, że nie ma za wiele do dodania. "Święty", wiele więcej nie trzeba dopowiadać.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!