Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Autor „Sekretów La Roja” dla RealMadryt.pl: Iker nie lubi przegrywać nawet w karty

Miguel Angel Díaz o swojej książce

Dziennikarz, madridista i człowiek absolutnie zakochany w reprezentacji Hiszpanii. Były dziennikarz Cadena SER, Marki, a także Radio Marca, obecnie pracujący w stacji radiowej Cadena COPE. Doświadczył czegoś, czego pozazdrościć może mu każdy Hiszpan – na żywo widział, jak La Selección zdobywała drugie mistrzostwo Europy w Austrii i Szwajcarii, oraz gdy pierwszy w historii zdobyła tytuł mistrza świata.

W rozmowie z RealMadrid.pl opowiada nam o swojej książce, zawartych w niej anegdotach i o tym, czego możemy się spodziewać w dzisiejszym spotkaniu Hiszpania – Francja. Zapraszam do lektury!


RealMadrid.pl: Dzień dobry, jak się dziś czujemy?
Miguel Angel Díaz: Bardzo dobrze.

RM.pl: Kiedy ktoś prosi cię, żebyś się przedstawił, co jest pierwsze? Dziennikarz, madridista, czy ktoś, kto jest zakochany w hiszpańskiej reprezentacji?
M. A. Díaz: Najpierw czuję się dziennikarzem. Bardzo cieszę się, że mogę pisać o Realu i reprezentacji, ale przede wszystkim jestem człowiekiem i dziennikarzem.

RM.pl: Doświadczyłeś czegoś, co wzbudza zazdrość u każdego Hiszpana – i nie tylko, bo u mnie także. Przeżyłeś z reprezentacją Hiszpanii, dzień po dniu, dwa zwycięskie turnieje: Euro 2008 i mistrzostwa świata z roku 2010. Jesteś w stanie opisać to, co czułeś, gdy twoja reprezentacja przechodziła do historii?
M. A. Díaz: Zawodowo to bez wątpienia najważniejszy moment mojego życia. Tak jak mówiło wielu zawodników, m.in. Casillas i Villa – nie przypuszczałem, że coś takiego kiedykolwiek mi się przytrafi. Przyzwyczailiśmy się już do patrzenia na to, jak puchar wznosili inni zawodnicy, tacy jak Beckenbauer, przy czym nigdy nie był to piłkarz hiszpański. Kiedy wygraliśmy mistrzostwa Europy, zaczęliśmy wierzyć w siebie. To było spełnienie marzeń, czuliśmy się trochę jak pępek świata, bo wiedzieliśmy, że pozostałe kraje patrzą na nas z zazdrością.

RM.pl: Kiedy pojawił się pomysł na to, aby napisać „Sekrety La Roja”, i ile zajęło ci to czasu?
M. A. Díaz: Książka ukazała się w dwóch częściach: „Sekrety La Roja” i „Więcej sekretów La Roja”. Pierwsza z nich wydana została w maju 2010, przed mistrzostwami świata w RPA. Opowiada przede wszystkim o mistrzostwach Europy i Pucharze Konfederacji, i koncentruje się bardziej na Luisie Aragonésie, niż na Del Bosque. Jako że Hiszpania wygrała także Mundial, a książka odniosła duży sukces, w kwietniu 2012 ukazała się jej aktualizacja, zawierająca dodatkowych 120 stron. Poza polskim wydawnictwem opublikowana zostanie także w Japonii i Korei.

RM.pl: Twoja książka to 350 stron, które dotyczą chyba tego, co najciekawsze – opowiada o Euro i mistrzostwach świata z punktu widzenia zawodników, przedstawia ich myśli. Zawodnicy mocno zaufali ci, opowiadając choćby takie historie, jak ta, gdy Arbeloa mówi o walizce pozostawionej w taksówce tuż przed wyjazdem na Euro 2008. Zazwyczaj nikt nie chce, aby takie rzeczy wypłynęły na zewnątrz.
M. A. Díaz: To prawda. Kosztowało mnie to sporo wysiłku, aby zawodnicy chcieli zwierzyć się z rzeczy, o których nikomu wcześniej nie mówili. Anegdota związana z Arbeloą jest ok., ale mi najbardziej podobało się to, co powiedział Puyol: kiedy podczas Euro 2008 Hiszpania wyeliminowała w ćwierćfinale Włochy, Puyol zdał sobie po przyjeździe do hotelu sprawę, że żaden z jego kolegów nie spakował przed meczem swojej walizki. Wcześniej normalne było, że przed wyjazdem na mecz fazy pucharowej pakowali się. Luis Aragonés przekonał ich, że mogą wrócić z wygraną.

RM.pl: Porozmawiajmy więcej o zawodnikach. Oboje jesteśmy dziennikarzami, a dziennikarze lubią konkrety. Który z zawodników jest według ciebie tym najbardziej sympatycznym?
M. A. Díaz: Ciężko jest wybrać jednego, ale jeśli muszę to zrobić, to postawię na zawodnika, który już od roku nie został powołany do reprezentacji: Joan Capdevila. Śmieje się ze wszystkiego, nawet z własnego cienia. Ciągle żartuje i wszyscy pozostali zawodnicy go uwielbiają.

RM.pl: Jako że nie wszyscy czytali twoją książkę, porozmawiajmy o zabawnych historiach, które się w niej znajdują. Ja będę mówiła nazwiska piłkarzy, a ty powiesz mi anegdotę, która wiąże się z danym zawodnikiem. Zacznijmy od Pepe Reiny.
M. A. Díaz: W pokoju Reiny rozpoczął się zwyczaj picia kakao, wieczorem w przeddzień każdego meczu. Pierwszy raz doszło do tego przed towarzyskim spotkaniem z Anglią, w 2007 roku. I jako że przyniosło szczęście, stało się kontynuowanym do teraz zwyczajem.

RM.pl: Fàbregas.
M. A. Díaz: Pamiętam, jak po jednym z meczów Luis Aragonés był na niego strasznie zły, chyba po spotkaniu z Rosją. Cesc myślał, że zagrał świetnie, chyba nawet strzelił bramkę. Teraz wspomina tamten dzień z dużą sympatią, ale wtedy kompletnie nie miał pojęcia, o co chodziło trenerowi.

RM.pl: Xavi?
M. A. Díaz: Śmiać mi się chce, jak przypominam sobie ksywki, które dawał zawodnikom. Guizę nazywał „wirusem”, a Busquetsa „Lucky-Lukiem”.

RM.pl: A Iker Casillas?
M. A. Díaz: Iker strasznie lubi gry karciane i nie znosi przegrywać, nawet gdy to tylko gra w karty. Prześmieszne jest też to, że w związku z ogromnym dystansem, jaki mają do siebie zawodnicy, Xavi zaczął nazywać go „wiatrem”, ze względu na pewną niefortunną sytuację.

RM.pl: Czy są jeszcze jakieś sekrety La Roja, które nie ujrzały światła dziennego?
M. A. Díaz: Jakieś tak, choć jest ich coraz mniej. Na przykład tym razem nie ma Puyola, więc zamiast niego organizacją obstawiania wyników zajął się Busquets i Xavi.

RM.pl: Przejdźmy do sytuacji bieżącej. Zaskoczyła cię wyjściowa jedenastka, którą zobaczyliśmy w meczu z Włochami?
M. A. Díaz: Tak, zaskoczyła mnie obecność Fàbregasa. Nie dlatego, że na to nie zasługiwał, bo to wielki zawodnik, tylko dlatego, że spodziewałem się środkowego napastnika.

RM.pl: Vicente Del Bosque jest obecnie mocno krytykowany. Ty tę krytykę podzielasz?
M. A. Díaz: Częściowo tak, częściowo nie. Zdrowa krytyka sportowa zawsze jest dobra. Nie wiem, czy ktoś chciałby, żeby Del Bosque zrezygnował z funkcji trenera, ale on zawsze bardzo dobrze wiedział, co robi. Być może kibice nie rozumieją niektórych jego decyzji, na przykład tego, że razem grają Busquets i Alonso, uważają, że powinien grać tylko jeden z nich. Ale Del Bosque nie zmieni swojego zdania. Być może niektórym nie podoba się też to, że gra wysuniętym pomocnikiem, a nie środkowym napastnikiem, ale on ma swoje doświadczenie. Dwa lata temu, w trakcie Mundialu w RPA, po porażce ze Szwajcarią był o wiele bardziej krytykowany. To trener, który nie robi wielu zmian, wierzy w swój plan i myślę, że prędzej dałby się za niego zabić, niż zmieniłby zdanie.

RM.pl: Zgadzasz się z tym, co mówi się o waszej reprezentacji, przede wszystkim poza Hiszpanią? Hiszpańscy kibice wierzą, że przyjechaliście tu wygrać i tego się trzymają, ale ci, którzy patrzą na Hiszpanię z zewnątrz twierdzą, że grając w ten sposób La Roja Euro nie wygra.
M. A. Díaz: Odkąd Del Bosque przejął reprezentacje Hiszpanii zagrał z nią 33 oficjalne spotkania. 30 wygrał, jeden zremisował i dwa przegrał. Problem w tym, że Hiszpania bardzo wysoko powiesiła sobie poprzeczkę. Grała tak dobrze, że teraz ludzie myślą, że wszystkie mecze będzie wygrywała łatwo, trzy albo cztery do zera. Według mnie, aby wygrywać, trzeba też trochę pocierpieć. Mecz z Chorwacją był zły, ale trzeba zrozumieć jego okoliczności: Hiszpanii wystarczał remis, a jednak wygrała. Ta drużyna jest w świetnej formie, nie ma w zespole żadnych kontuzji i jest w stanie znowu wygrać.

RM.pl: Czego oczekujesz od meczu z Francją?
M. A. Díaz: Będzie bardzo ciężki, bo Francja bez wątpienia jest jednym z najsilniejszych rywali. Myślę, że Hiszpania będzie musiała mieć dużo cierpliwości, bo mecz nie rozstrzygnie się w ciągu pół godziny czy 45 minut. Być może do końca regulaminowego czasu w ogóle się nie rozstrzygnie. Hiszpania nie może popełniać błędów w obronie, musi szanować piłkę i wtedy wygra, choć nie będzie łatwo.

RM.pl: Nie dziwi cię zaufanie, jakim Vicente Del Bosque darzy Fernando Torresa?
M. A. Díaz: Patrząc na jego ostatni sezon być może tak, bo nie był on dobry. Ostatecznie jednak nie skończył źle. W ostatnich miesiącach grał już lepiej, strzelił kilka bramek i miał trochę szczęścia, bo na przykład Negredo tego zaufania od trenera nie dostał. Z kolei Llorente zakończył sezon wykończony.

RM.pl: To jest kolejne pytanie. Co tacy zawodnicy jak Negredo i Llorente robią w kadrze? To nie są mecze towarzyskie. Był m.in. Soldado, dlaczego zatem pojechał Negredo, który grał w reprezentacji tak mało?
M. A. Díaz: Myślę, że początkowym zamysłem Del Bosque była gra środkowym napastnikiem, chociaż na przykład w meczu ze Szkocją zamiast napastnika zagrał Silva, a w spotkaniu z Kostaryką Fàbregas. To system, który w Barcelonie wykorzystywał Guardiola, ale Del Bosque też już z niego korzystał. Postawił na Fàbregasa, bo żaden z napastników nie był w tak dobrej formie, jak pozostali zawodnicy, i nie wyszło mu to źle. Fàbregas strzela bramki, asystuje, gra świetnie. Torres strzelił dwa gole i zapracował sobie na miejsce w składzie po meczu z Irlandią, dlatego zagrał również z Chorwacją. Zobaczymy, co stanie się w meczu z Francją – czy zagra Fàbregas, czy Torres. Podobnie jest z Xabim Alonso, Xavim, Busquetsem, Iniestą i Silvą – żaden z nich nie ma miejsca w składzie bezpodstawnie.

RM.pl: „Dziś strzelisz dwa gole”, powiedział Torresowi Luis Aragonés przed finałem Euro 2008. Tamtej nocy strzelił tylko jednego, więc drugiego pozostaje mu chyba zdobyć w finale w tym roku. Jak myślisz?
M. A. Díaz: Oby. Chociaż nieważne, czy strzeli go Torres, czy ktoś inny. Do tej pory zdobył dwa i gdyby dwa miesiące temu ktoś powiedział mu, że znajdzie się w tej sytuacji, gdzie po trzech meczach dwa rozpoczął od pierwszej minuty i strzelił dwie bramki, to na pewno byłby z tego zadowolony. Nie będzie mu łatwo, bo jest duża rywalizacja. Fàbregas nie da za wygraną, ale Fernando powiedział przed Euro, że to będzie jego turniej, tak więc oby tak się stało i oby opatrzność wybrała go jako tego, któremu przyjdzie strzelić w finale zwycięskiego gola.

RM.pl: Dziękuję bardzo za rozmowę.


Wywiadu będzie można posłuchać w dzisiejszym programie „Eurostrefa” w Radiu Gdańsk, między godziną 18:30 a 19:00.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!