Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Kun i Florentino, historia bez szczęśliwego zakończenia

Czyli dlaczego Agüero nie gra w Realu

Sergio Agüero [dwa dni temu skończył 24 lata] i Florentino Pérez zawsze się lubili, podrzucali sobie wskazówki, ale do dzisiaj nie mogli zjednoczyć swoich dróg. Obaj chcieli podążać razem - prezes między innymi ciepło witał Kuna w tunelu Bernabéu dwa lata temu, a piłkarz pozytywnie na to odpowiadał - jednak nie znaleźli odpowiedniego momentu na negocjacje. Pewna niecierpliwość i duma nie pozwoliły napastnikowi zagrać w końcu białej koszulce w ostatnio zakończonym sezonie. A jeszcze gorszą informacją dla wszystkich fanów Realu Madryt, którzy chcą oglądać Kuna na Bernabéu, są zamknięte drzwi dla tej operacji na następny sezon. Brak jakichkolwiek ruchów i przekonanie obu stron o tym, że transfer jest niemożliwy, sprawiły, że Kun zdecydował się na kolejny sezon w Manchesterze City.

Agüero był bardzo blisko Realu Madryt, ale przeciwnie do tego, co się mówiło i pisało, nie było żadnego pisemnego porozumienia, które mogłoby pozwolić zamienić Kuna w madridistę. Real Madryt miał szansę na zakup Argentyńczyka w 2006 roku, ale klub opuścił Florentino Pérez, a nikt inny nie odważył się podjąć ryzyka zapłacenia 23 milionów euro za 18-letniego gracza. Zrobiło to Atlético dzięki raportom Toniego Muńoza. Miguel Ángel Gil znalazł pieniądze, zaryzykował i wyszedł na tym dobrze.

Mijały lata i w 2009 roku po powrocie na stołek prezesa Florentino znowu zaczął interesować się atakującym. Hiszpanowi podoba się w Kunie jego zuchwałość, drybling i zdolności przywódcze. Florentino tak lubi Argentyńczyka, że po jednym z meczów derbowych na Bernabéu poprosił go osobiście o zrobienie zdjęcie z bratankiem prezesa, który jest kibicem rojiblancos. Bez problemu się udało. Zdjęcie i przesłanie, że Kun jest gotowy do rozmów. Sternik Królewskich rzadko wykonuje takie ruchy, ale kiedy zbliża się do piłkarza rywali, to nie chodzi tylko o sam podziw. Zainteresowanie było wzajemne. Było to wręcz oczywiste.

Mijały miesiące, nawet lato 2010, ale Real nie wykonywał żadnego ruchu. Kupiono Cristiano i wtedy Mourinho, więc cele były inne. Higuaín przekonywał trenera, a Benzema prezesa. Nie było więc miejsca dla Kuna. Historia zmieniła się w listopadzie tamtego roku, kiedy kontuzji doznał Higuaín. Na Bernabéu zaczynają pracować, ale nie widać żadnego określonego celu. Mourinho ostro nalega na transfer, co doprowadza do ostatecznego konfliktu z Valdano z powodu Hugo Almeidy. Były dyrektor odmawia tego transferu, a Portugalczyk wypowiada mu wojnę. Van Nistelrooy, Adebayor... pojawia się wiele nazwisk, ale żadne nie przekonuje.

Gil Marín zmienia zdanie
Wszystko zmienia się, gdy José Ángel Sanchez praktycznie w ostatnim dniu okienka namawia Florentino i Mourinho na transfer Agüero. Agent Argentyńczyka, który był już wtedy praktycznie na wakacjach, oznaczających koniec okienka, dał zielone światło całej operacji. Wahał się Gil Marín. Pojawiło się nazwisko Forlán jako alternatywy. Gil Marín bał się sprzedaży zawodnika za 40 milionów euro, ponieważ 4 dni później musiałby "zmierzyć się" z odpowiedzią kibiców na Calderón. Działacz Atleti odrzucał wszystkie propozycje Królewskich, ale w końcu obiecał powrót do negocjacji latem. Potem nie spełnił tej obietnicy, co wywołało gniew Kuna, który poczuł się zdradzony. Argentyńczyk postanowił wydać komunikat, w którym odmówił dalszej gry dla Atlético i ogłosił odejście.

Gil Marín nie radził sobie z całą sprawą i udawał, że nie pamięta o zimowych rozmowach. Postanowił, że zamknie negocjacje z Realem Madryt i wręcz zaczął atakować działaczy Królewskich, co spowodowało całkowite odcięcie się Florentino od rojiblancos. Prezes uznał, że sąsiedzi nie okazali szacunku Realowi Madryt i kibicom Królewskich. Hiszpan zdecydował się odciąć swój klub od jakichkolwiek negocjacji. Działacze dostali zakaz dzwonienia do Gila Marína. Tymczasem Agüero czekał na porozumienie, które nigdy nie nadeszło...

Na Bernabéu wszyscy byli pewni, że Atlético w końcu zadzwoni samo, ale pojawił się Manchester City ze swoimi milionami. Nerwowość Kuna, który nie mógł wrócić na Calderón, sprawiła, że Argentyńczyk wyjechał z Madrytu, zostawiając w nim nowiutki dom, który kupił rok wcześniej i, co ciekawe, którego do dzisiaj nie sprzedał. Będzie on musiał poczekać jeszcze przynajmniej kolejny rok na swojego właściciela. Real miał zapłacić 40 milionów, skończyło się na 35 milionach City. Agüero był jednak podłamany niespełnieniem swojego marzenia. Z kolei Florentino był rozczarowany, że atakujący nie założy białej koszulki, do której według prezesa pasowałby fantastycznie. Zadowolony był tylko Gil Marín, bo wypełnił swoje słowa, w których stwierdził, że "nigdy nie sprzeda Kuna do Realu".

Teraz, rok później, nie ma powrotu do tej historii. Agüero chce grać w następnym sezonie w Premier League. Z kolei Florentino Pérez nie widzi momentu na transfer, a Manchester City - prawdziwy lojalny "przyjaciel" Królewskich - nie ma zamiaru podejmować negocjacji. Nikt nie wykonuje żadnego ruchu. Moment na transfer był rok temu, a nie teraz, co wciąż bardzo boli bohaterów tej historii...

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!