Advertisement
Menu
/ ACB.com, własne

Real Madryt w finale Ligi Endesa!

Koszykarzy czeka teraz starcie z Barceloną

Seria wyczerpująca, lecz ze szczęśliwym zakończeniem. Real Madryt pokonał w piątym półfinałowym meczu Caja Laboral (76:69) i awansował do finału Ligi Endesa. Bezpośrednią walkę o mistrzowski tytuł podopieczni Pabla Lasa stoczą z zespołem FC Barcelona Regal.

Poważniej do dzisiejszej rywalizacji podeszli z początku goście, w czasie dziesięciu minut „odskakując” na dziesięć punktów (14:24). Ekipę Los Blancos godnie reprezentował jedynie Novica Veličković, autor siedmiu z dziewięciu pierwszych punktów. Sam nie był jednak w stanie zadbać o wszystko, szczególnie o obronę, pozostawiającą wiele do życzenia.

Nie było żadnych powodów do niepokoju, bowiem Pablo Laso nie zaprezentował jeszcze wszystkiego, czym dysponował. Kiedy tylko skorzystał z zawodników cierpliwie okupujących ławkę rezerwowych, drużyna zyskała świeżość, szybkość i prowadzenie (31:30). Sergio Rodríguez kapitalnie napędzał ataki miejscowych, a koledzy świetnie się do niego dopasowali. Real Madryt uporządkował grę w defensywie i pokazał zupełnie inne oblicze – swoje prawdziwe oblicze.

Po reprymendzie, jaką z pewnością otrzymali w przerwie od Duško Ivanovicia, gracze Baskonii zatrzymali serię ataków Królewskich, nie pozwalając im na kontynuowanie pomyślnego okresu gry. Sytuacja ta nie trwała za długo, bowiem przebudził się Veličković, pięcioma punktami z rzędu doprowadzając do remisu (44:44). Nie jednak serbski podkoszowy, a Felipe Reyes wyrósł na pierwszoplanową postać, zbierając i punktując za dwóch.

Jakby wbrew wyznawanej teorii, Real Madryt po raz kolejny udowodnił, że nie zbiórki, a trójki mogą okazać się najbardziej kluczowym elementem w tak wyrównanej rozgrywce. Trafiając zza obwodu na dobrej skuteczności (dwukrotnie częściej od rywala), miejscowi ze spokojem mogli rozegrać końcówkę spotkania i unieść ręce w geście zwycięstwa. Wreszcie, po pięciu latach przerwy, Madryt zagra w finale Ligi Endesa. Na odpoczynek koszykarze i sztab trenerski mają cztery doby. Po ich upływie czeka ich pierwsze starcie w Palau Blaugrana.


76 – Real Madryt (14+23+16+23): Llull (7), Singler (2), Suárez (-), Veličković (15), Tomić (-) – Pocius (8), Reyes (12), Rodríguez (9), Mirotić (10), Begić (2), Carroll (11).

69 – Caja Laboral (24+13+14+18): Prigioni (8), Nocioni (9), Teletović (14), Lampe (10), Nemanja Bjelica (2) – Ribas (2), Milko Bjelica (6), San Emeterio (4), Heurtel (2), Oleson (12).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!