Advertisement
Menu
/ El Larguero - Cadena SER

Ciąg dalszy sprawy ustawiania meczów

Informacje z <i>El Larguero</i>

José Ramón de la Morena kontynuował dzisiaj w swoim programie El Larguero wątek ustawiania meczów w Hiszpanii. Prowadzący przyrzekł, że zrozumiał informacje, które wypłynęły z LFP, jako "doniesienie do urzędu korupcyjnego". Wiadomo, że władze Ligi stwierdziły, iż jedynie spotkały się z prokuratorami, ale nikogo nie pozywały. Na spotkaniu 9 kwietnia pojawili się prezes Krajowej Rady Sportu Miguel Cardenal (najwyższy urzędnik odpowiedzialny za sport w Hiszpanii), prezes i wiceprezes Ligi, José Ángel Sánchez (który oczywiście jest dyrektorem generalnym Realu Madryt, reprezentuje klub w Lidze i został wybrany do delegacji) oraz Javier Tebas, o którym za chwilę. Urząd antykorupcyjny poinformowano o poważnej groźbie ustawienia meczów końcówki lig BBVA i Adelante, które mają zdecydować o spadkach i awansach. We wszystko mają być zamieszani bukmacherzy. Tylko dlatego De la Morena zrozumiał, że mamy do czynienia z doniesieniem popełnienia przestępstwa. Doniesienia nie ma, ale jest cała sprawa. Liga nie złożyła żadnych pozwów, ale poinformowała prokuratorów o możliwości przestępstwa. "Dla mnie to takie same rzeczy. LFP przychodzi i mówi, że ma podejrzenia, że ten i ten mecz będzie ustawiony, a urząd wszczyna postępowanie, policja prowadzi śledztwo. Tak uważam i dlatego tak wczoraj powiedziałem", tłumaczył się na antenie Hiszpan. "Mówią, że to tylko informacja, dobra, to informacja". Co ciekawe, w radiu COPE poinformowano z kolei, że ustawiony mógł być mecz z zeszłego weekendu, w którym Sporting wygrał 3:0 na wyjeździe z Espanyolem. Oba kluby oczywiście wczoraj gorąco protestowały i się broniły. De la Morena, z radia Cadena SER, poinformował jedynie o spotkaniu (doniesieniu) między LFP a urzędem antykorupcyjnym.

Jednym z gości programu był Javier Tebas, prawnik, były wiceprezes LFP, obecnie reprezentant kilku klubów w LFP, który potwierdził, że na spotkaniu z urzędem była wyżej wymieniona piątka. - Poinformowaliśmy o sytuacji, która nas martwi. To nie było doniesienie, bo nie podawaliśmy jakichś nazwisk, nie było to doniesienie w sensie prawnym. Chodzi o to, że martwią nas ostatnie kolejki lig w ostatnich sezonach. Normalnie w ostatnich sezonach w różnych meczach decydujących o awansach i spadkach w trzech najwyższych ligach było po 5-6 podejrzanych wyników, które miały wpływ na końcowe rozstrzygnięcia. Liga i Federacja miały podejrzenia w poprzednich latach, ale nie było środków i znanych metod, żeby przeprowadzić dokładne śledztwa w tych sprawach, archiwizowano je. Wszystko zmieniło się w grudniu 2010 roku, kiedy zaczęło to być oficjalnie w kodeksie przestępstwem. Urząd antykorupcyjny dostał większe uprawnienia, mógł podsłuchiwać rozmowy, mieć wgląd w konta bankowe i tak dalej... Podobnie było we Włoszech z dopingiem. Kiedy zaczęło to być przestępstwem, zaczęto lepiej pracować dzięki lepszym środkom. Tak, mamy dane i informacje o podejrzanych zdarzeniach z innych sezonów [poinformowano o możliwych oszustwach Hérculesa, który zdobył nieuczciwie awans, a także pomagał awansować innym]. Oczywiście, że nagranie meczu może być dowodem. UEFA cały czas bada obecne i poprzednie sezony ze względu na zakłady bukmacherskie. W tym sezonie nic do mnie doszło, ale słyszałem o przypadkach z innych sezonów [na przykład mecz Las Palmas - Rayo]. Jeśli UEFA znajduje jakieś nieprawidłowości, to informuje daną Federację. Czy podejrzewamy jakieś mecze z końcówki tego sezonu? Trudne pytanie, bo na skompletowanie całej dokumentacji na temat danego meczu potrzebujemy kilku miesięcy, śledztwa, dokładnych zeznań. Mamy lekkie podejrzenia, tylko tyle mogę powiedzieć. Tak, były dziwne ruchy na kontach niektórych klubów w ostatnich sezonach, zbada to śledztwo. To przestępstwo karane jest więzieniem, zobaczymy jakie będą wyniki dochodzenia - powiedział Hiszpan.

Poruszono też temat premii dla innego klubu za wygranie z bezpośrednim rywalem danego klubu płacącego - między innymi "specjalnej zachęty" dla Teneryfy w meczu z Realem Madryt, w którym Królewscy stracili tytuł na rzecz Barcelony. Puszczono słowa gracza Teneryfy, który przyznał się do zgarnięcia premii. Przypomniano kilka historii z premiami. Jedna dotyczyła Realu i tych pamiętnych meczów z Teneryfą. Luis Milla przeszedł w 1990 roku z Barcelony do Realu Madryt. Pewnego wieczoru w tygodniu przed wspomnianym spotkaniem Hiszpan otrzymał telefon od bliskiego przyjaciel z Blaugrany [która walczyła z Królewskimi o tytuł], z którym trzymał się od dziecka, z propozycja sprzedania meczu - dokładniej sprowokowania karnego w ostatnim meczu i otrzymania czerwonej kartki. Milla nigdy nie zdradził nazwiska przyjaciela. Pomocnik powiedział o sprawie Hierro i Míchelowi. Ta trójka spotkała się z prezesem i przedstawiła sytuację. Starali się utrzymać sprawę w tajemnicy, ale dotarła ona do wpływowego dziennikarza, który zadzwonił do prezesa Barcelony Núńeza, żeby ostrzec go, że Królewscy szykują pułapkę i żeby zatrzymał swojego gracza. Są też przypadki negatywne dotyczące Realu. W 1996 Almería zapłaciła po 600 tysięcy peset każdemu graczowi Castilli za remis w meczu na Bernabéu, żeby nie spaść do Segundy B. Goście zremisowali i nie spadli. Spotkanie w loży oglądał świeżo zatrudniony Capello. Pieniędzy ze wszystkich zawodników nie przyjął tylko Víctor Sánchez del Amo [obecnie asystent Míchela w Sevilli]. Dalej w kwestii "premii motywacyjnych": w 2007, za Calderóna, Real zapłacił 250 tysięcy euro Espanyolowi za remis na Camp Nou. Barcelona zapłaciła też na przykład Valencii za remis z Deportivo i odebranie im ligi.

Na koniec tematu miała miejsce jeszcze rozmowa z Jósé Manuelem Llanezą, wiceprezesem Villarrealu, który stwierdził, że "obawia się końcówki sezonu"; "jeśli ktoś sprzedaje, to znaczy, że ktoś kupuje"; "nikt nie wątpi w sędziów, popełniają błędy, ale nie mamy wątpliwości co do arbitrów".

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!