Advertisement
Menu
/ własne, realmadrid.com

Sześć goli drugiej drużyny

Słodko-gorzki wieczór Joselu

Zeszłotygodniowa porażka z Albacete zabolała. Bardzo zabolała. Jeśli chce się wywalczyć awans do drugiej ligi, nie można przegrywać meczów z bezpośrednimi rywalami, a już na pewno nie w takim stylu. Jeśli madryccy wychowankowie chcą być traktowani jako poważny pretendent do zajęcia jednej z czołowych lokat, nie mają prawa bez walki oddawać zwycięstwa. Nie mają prawa grać strachliwego, przewidywalnego i kunktatorskiego futbolu nastawionego na przetrwanie. Mniej więcej takie słowa musiał powiedzieć czy też wykrzyczeć w szatni Alberto Toril. Jego podopieczni w ostatnich dwóch meczach grali w sposób niegodny lidera tabeli. Hiszpan musiał dotrzeć do ich psychiki, przeprowadzić mentalną rewolucję. Przed spotkaniem z Coruxo piłkarze Castilli niechętnie udzielali wypowiedzi. Tylko Lucas napomknął coś o tym, że potrzebne są trzy punkty i utrzymanie pozycji lidera. Nic nieznaczące komunały.

Na szczęście dzisiejszy mecz pokazał, że Toril potrafi układać swoją drużynę i jest w stanie odpowiednio zareagować na niekorzystne symptomy. Dziś Castilla zagrała bajecznie głównie przez zmysł taktyczny kordobańskiego trenera. Ze składu wyleciał Mandi, który tak naprawdę chyba nigdy na miejsce w jedenastce nie zasługiwał. Jego miejsce na pozycji defensywnego pomocnika zajął Mosquera. Jesé nie grał w ataku, tylko na mediapuncie. Na skrzydle biegał Morata, a na szpicy Joselu. Takie ustawienie okazało się o tyle dobre, że z jednej strony uwidoczniło umiejętności Jeségo, a z drugiej trochę wyłączyło z gry Moratę. Jeśli Castilla strzela sześć goli, a żaden z nich nie jest dziełem naszego w teorii najlepszego napastnika, to wnioski nasuwają się same.

Tradycyjnie pierwsza dogodna okazja meczu była autorstwa Juanfrana. Smagły skrzydłowy w 4. minucie niecelnie strzelał, a w 8. celnie dośrodkowywał, pokazując zgromadzonym na stadionie widzom, że to Castilla ma zamiar dziś dyktować warunki gry. Coruxo atakowało rzadko, ale za to niezwykle groźnie. Najpierw głową nad poprzeczką uderzał Yago, a później Costas próbował szczęścia z dystansu. Na dobrą sprawę te dwie okazje były jedynymi klarownymi szansami gości na pokonanie madryckiego golkipera. W 27. minucie królewscy wychowankowie już prowadzili. Bramkę po wspaniałym podaniu Jeségo zdobył Joselu. 120 sekund później powinno być 2:0. Niestety Alberto jakimś cudem obronił dobry, mocny strzał Áleksa zza pola karnego. Potem Jesé nie zdołał wykorzystać sprytnego podania Joselu. Jeszcze później role się odwróciły – piłkę posłał Kanaryjczyk, spudłował Galisyjczyk. I to wszystko działo się ciągle w pierwszej połowie! Gwizdek andaluzyjskiego sędziego zapraszający zawodników na przerwę był jak zbawienie dla zupełnie rozbitych przyjezdnych. Nie wiedzieli oni, że koszmar miał się dopiero zacząć.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy był dość powolny. Wszystko odwróciła zmiana dokonana przez Torila. Boisko opuścił bezproduktywny Morata, a w jego miejsce pojawił się Denis. Rosjanin szybko, już trzy minuty po zameldowaniu się na murawie, trafił do siatki bramki strzeżonej przez Alberta. Duży udział w akcji miał świetnie dysponowany dziś Dani Carvajal. Dwie minuty później było już 3:0 – gola po akcji indywidualnej zdobył Joselu. Siedem minut później padła bramka na 4:0. Szczęśliwym strzelcem po raz kolejny był Joselu, który kompletując hattricka, stał się najlepszym strzelcem grupy pierwszej Segunda División B. Do końca meczu zostało piętnaście minut, a Castilla nie zwalniała. Swojego drugiego gola zdobył Denis, ładnym strzałem głową wykorzystując dośrodkowanie niesamowitego Joselu. W 84. minucie wynik na 6:0 ustalił Carvajal. Coruxo w drugiej połowie nie istniało. Przyjezdni zostali zepchnięci do desperackiej obrony, która i tak na nic się nie zdała. Podopieczni Alberta Torila robili dziś na murawie, co chcieli.

Chwilę po ostatnim gwizdku Joselu dowiedział się, że zmarł jego ukochany dziadek. Wiadomość ta głęboko dotknęła wszystkich zawodników Castilli, sprawiając, że żaden z nich nie miał ochoty na świętowanie efektownego triumfu. Miejmy nadzieję, że tragiczne wieści nie sprawią, że galisyjski snajper straci wyborną formę. Jeszcze trochę, a otworzą się przed nim wrota pierwszej drużyny.

Skoro już jesteśmy przy temacie ekipy Mourinho, wypada zadać pytanie, dlaczego Portugalczyk z takim uporem pomija przy powołaniach Carvajala i Áleksa. Obaj dysponują przecież przeogromnym talentem, którego zmarnowanie będzie zapewne postrzegane jako zbrodnia przeciwko ludzkości. Na prawej obronie w tym sezonie grali u nas i stoperzy, i pomocnicy, i napastnicy. Dlaczego nie dać szansy chłopakowi, który uchodzi za najlepszego młodego Hiszpana na tej pozycji? Dlaczego nie ogrywać Áleksa, który w każdym meczu w pojedynkę dzieli i rządzi w środku pola? Dlaczego Jesé, chłopak, który talentem przerasta wszystkich trzecioligowych piłkarzy, może liczyć na pięć minut grania raz na pół roku? Ale dość tych pytań.

Castilla zagrała na tyle dobrze, że możemy mieć nadzieję, iż za tydzień też będziemy świadkami jej dobrego meczu. Wychowankowie jadą do Getafe, by powalczyć z drugą drużyną Los Azulones. Klub z Alfonso Pérez słynie z beznadziejnego systemu szkolenia, powinniśmy sobie poradzić.

Real Madryt Castilla: Mejías; Carvajal, Nacho, Mendes, Ríos, Álex, Mosquera (Omar 75'), Juanfran (Lucas 68'); Jesé, Morata (Denis 59'), Joselu.

Coruxo: Alberto; Jesús Varela, Yago, David Campos, Alberto García; Costas (Iosu Villar 71'), Antúnez, Antón, Marcos; Óscar, Rafa Pérez (Centrón 56').

Żółta kartka: Castilla – Carvajal.

Gole:
0:1 Joselu (27'),
0:2 Denis (62'),
0:3 Joselu (65'),
0:4 Joselu (73'),
0:5 Denis (77'),
0:6 Carvajal (86').

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!