Wychowankowie gromią Toledo

Druga ekipa Los Merengues od początku sezonu pokazuje, jak ważne dla niej jest wsparcie publiczności i przewaga własnego boiska. W sobotnim meczu z Toledo wychowankowie zapewnili sobie zwycięstwo praktycznie już po pierwszej połowie, po której prowadzili 2:0 dzięki dwóch trafieniom Joselu. W drugiej części spotkania wynik podwyższył Víctor Merchán, a królewskie rezerwy zgarnęły kolejny komplet punktów. Trzecia z rzędu wygrana młodych madridistas podtrzymała passę nieprzegrywania w starciach rozgrywanych na Estadio Alfredo Di Stéfano.

Pojedynek rozpoczął się od mocnego uderzenia Castilli, która chciała możliwie szybko objąć prowadzenie, aby oszczędzić sobie i kibicom nerwów. Już w 3. minucie Los Blancos przeprowadzili pierwszą groźną akcję, która zakończyła się zdobyciem bramki. Joselu niczego nie robił sobie z obecności statystycznie drugiego najlepszego golkipera grupy pierwszej Segunda División B Saavedry i pewnie umieścił piłkę w siatce. Tak jak można było przypuszczać, prowadzenie uspokoiło gospodarzy, którzy bez pośpiechu konstruowali kolejne ataki. W 20. minucie zza linii szesnastu metrów groźnie, ale niestety niecelnie, uderzał Juanfran. Przez cały czas niezwykle aktywny był Merchán, który najwyraźniej chciał udowodnić Torilowi, że ten nie pomylił się, wystawiając go w wyjściowym składzie. Urodzony w Madrycie pomocnik miał w pierwszej połowie kilka okazji do umieszczenia piłki w siatce. Dwie najlepsze zakończyły się jednak niecelnym strzałami, które minęły lewy słupek bramki Saavedry. Po drugiej stronie boiska śmiertelnie nudził się Jesús, którego przyjezdni z Toledo nie niepokoili prawie wcale. Jedyną okazją dla gości było bardzo marne uderzenie Encinasa. A madrytczycy wciąż atakowali. Przyniosło to efekt w 38. minucie, kiedy to potężnym strzałem lewą nogą swojego drugiego gola w meczu strzelił Joselu. Galisyjczyk, najskuteczniejszy snajper Castilli w tym sezonie, w pierwszej połowie był nie do zatrzymania.

Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Podopieczni Alberta Torila za wszelką cenę dążyli do zdobycia trzeciej, ostatecznie rozstrzygającej losy spotkania, bramki. Udało się to po upływie dwunastu minut od gwizdka inaugurującego drugą połowę. Víctor Merchán nie zmarnował świetnego podania Óscara Plano i strzelił niezwykle ważnego, bo dającego spokój, gola. Gdy komplet punktów był już pewny, Castilla nieco spuściła z tonu, biorąc zapewne przykład z pierwszej drużyny, i oszczędzała siły, kontrolując przebieg zawodów. Zespół Manola Alfaro bardzo chciał zanotować honorowe trafienie, które w jakiś sposób zatarłoby fatalny obraz, jaki po sobie zostawił. W 75. minucie po raz kolejny strzelał Encinas, jednak tak jak w pierwszej części spotkania jego strzał nie był wystarczająco dobry, by móc sprawić jakiekolwiek problemy Jesúsowi. Minutę później na murawie zameldował się wracający po kontuzji Álvaro Morata. Młodzieżowy reprezentant Hiszpanii pokaz swoich umiejętności dał chwilę później, świetnie wykładając piłkę innemu zmiennikowi, Omarowi Mascarellowi. Niestety Kanaryjczyk zmarnował doskonałą okazję do przypieczętowania zwycięstwa czwartym golem, ponieważ uderzył minimalnie niecelnie.

Real Madryt Castilla: Jesús; Carvajal, Nacho, Pablo Gil, Casado; Mandi, Merchán; Juanfran (Lucas 59'), Óscar Plano (Omar 59'), Jesé (Morata 76') i Joselu.

CD Toledo: Saavedra; Amores, Alberto, J. Sánchez, Aguirre; D. Ramírez, A. Buades (Butra 78'), Encinas; Javi Fernández (Óscar 61'), D. Alonso (David Sanz 78') i Carrillo.

Sędzia: Arturo Díaz Álvarez.

Żółte kartki: Toledo – Carrillo (11'), A. Buades (65'), Óscar (69'), J. Sánchez (73') i Aguirre (80').

Gole:
1:0 Joselu (3'),
2:0 Joselu (38'),
3:0 Merchán (57').