Advertisement
Menu
/ Marca

Cristiano na granicy

Portugalczyk ryzykuje zdrowiem

Cristiano Ronaldo przyjechał na zgrupowanie reprezentacji z bólami biodra. Marca informuje, że w czasie poniedziałkowego rozdania nagród za poprzedni sezon, gdzie zawodnik odebrał statuetkę Pichichi, widać było jego problemy, ale sam Ronaldo się nimi nie przejmował. Wiedział, że jego reprezentacja, której jest kapitanem, ma przed sobą dwa arcyważne mecze i on nie może stracić w nich ani minuty. "Mamy już niemałe problemy bez Pepe i Coentrão, nie możemy grać bez Cristiano", takie głosy wychodzą z otoczenia Portugalczyków. W czasie pierwszych treningów w tym tygodniu atakujący Realu trenował oddzielnie pod okiem lekarzy i w czwartek na pytanie o swój stan zdrowia miał odpowiedzieć: "Nie myślę o tym, po prostu zagram".

Portugalczyk wbił sobie do głowy, że musi pomóc swojej reprezentacji, która potrzebuje w dwóch meczach czterech punktów. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. W zwycięskim meczu z Islandią tylko jeden piłkarz co chwilę się wykrzywiał. Cristiano nie czuł się dobrze, zmieniał nawet obuwie i wyraźnie zmagał się z bólem. Paulo Bento chciał zdjąć swojego kapitana pod pretekstem zagrożenia wykluczeniem z meczu z Danią, ale ten nie chciał o tym słyszeć i rozegrał cały mecz, chociaż nie miał szczęścia pod bramką.

W czasie spotkania Cristiano kilka razy ostro starł się z obrońcami i po meczu przykładał lód nie tylko do biodra, ale także do łydek. Napastnik nie pojawił się także w strefie mieszanej, co zazwyczaj robi z powodu roli kapitana. Tym razem Ronaldo udał się zamyślony prosto do autobusu i nie ćwiczył wczoraj z resztą ekipy. Cały sztab pracuje nad postawieniem zawodnika na nogi przed decydującym starciem o EURO z Duńczykami.

Sam Cristiano wie, że jest na granicy, ale zdecydował się zaryzykować i dać z siebie wszystko. Jego zaangażowanie pozostaje poza dyskusją, a braki w składzie kadry zmuszają go do jeszcze większego wysiłku. Martwią się tym ludzie Realu Madryt, bo Portugalczyk niewątpliwie może przeciążyć mięśnie i wypaść na dłużej z gry. A Królewskich czekają teraz coraz cięższe starcia w Lidze i Champions League. Jednak jako że nie ma tak naprawdę prawdziwej kontuzji, a jedynie bardzo złe odczucia, to Cristiano zawsze w takiej sytuacji wybierze rywalizację. We wtorek znowu zaryzykuje. Oby wszystko skończyło się dobrze.

Marca podsumowuje, że Portugalczyk stracił w sumie w tym sezonie jedynie 90 minut - nie zagrał w połowach meczów Realu z Levante i Portugalii z Luksemburgiem. Poza tym grał zawsze, spędzając w sumie od sierpnia na boisku 1080 minut. Do tego trzeba dodać ostatnie czerwone kartki Królewskich, które zmuszały cały zespół do jeszcze większego wysiłku. Na razie nic nie wskazuje na jakąkolwiek zmianę, chociaż podobnie było w poprzednim sezonie, kiedy Cristiano zagrał w aż 54 spotkaniach.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!