Advertisement
Menu

Copa America: Niespodzianek ciąg dalszy

Półfinaliści w komplecie

Kanarki odlatują do domu

Cuda działy się wczoraj w La Placie. Faworyzowani Canarinhos nie wytrzymali psychicznie starcia z dobrze spisującym się Paragwajem. Ale po kolei. Lepiej spotkanie rozpoczęli Brazylijczycy. Stwarzali okazję za okazję, dość łatwo przechodzili przez defensywę Guaranich. Zabrakło jednak rasowego snajpera, który ustawiłby się dobrze i dołożyłby stopę w odpowiednim momencie. Zadanie to przerosło i Neymara, i Pato, i Robinho, raz po raz pudłujących uderzenia na bramkę Justo Villara, którego świetna dyspozycja też była nie do przecenienia.

Pierwsza połowa nie przyniosła bramek. Patrząc na niemoc nacierającej Brazylii można było załamać ręce. Za to wycofani Paragwajczycy sumiennie wywiązywali się z założeń Gerardo Martino. Druga część spotkania to ciąg dalszy beznadziejnej formy strzeleckiej Brazylijczyków. Nie do pomyślenia jest, że można tak chybiać na poziomie ćwierćfinału mistrzostw Ameryki Południowej. Okazji bramkowych było tyle, że trzeba byłoby tekstu dwa razy dłuższego, żeby pochylić się nad każdą z nich. Poprzestańmy więc na stwierdzeniu, że Kanarkowym nie szło.

Zabrakło bramek, ale przepychanek i fauli psujących widowisko było pod dostatkiem. Skutkiem były dwie czerwone kartki w dogrywce, które otrzymali Lucas Leiva i Antolín Alcaraz, toteż dogrywkę, która również nie przyniosła rozstrzygnięcia, obie drużyny kończyły w dziesiątkę.

Sędzia zarządził rzuty karne. Mówi się, że konkurs jedenastek to loteria i wszystko jest możliwe. Ale konia z rzędem komu, kto przewidział to, co zdarzyło się na stadionie w La Placie. Młodych Brazylijczyków przerosła ranga spotkania. Nogi i głowy odmówiły im posłuszeństwa. Rezultat był taki, że sparaliżowani strachem piłkarze Mano Menezesa ani razu nie pokonali Villara! Pudłowali kolejno Elano, Thiago Silva, André Santos i Fred. Paragwajczykom wystarczyły dwa trafienia, by móc cieszyć się z awansu do półfinału.

Brazylia – Paragwaj 0:0 (0:2 k.)



Brazylia: César, Maicon, Lúcio, Silva, Santos, Leiva, Ramires, Ganso (Lucas, 99’), Robinho, Neymar (Fred, 80’), Pato (Elano, 110’)

Paragwaj: Villar, Veron, Silva, Alcaraz, Torres (Marecos, 70’), Vera (Barreto, 63’), Cáceres, Riveros, Estigarribia, Valdez, Barrios (Pérez, 83’)

Kartki: Santos 56’, Maicon 59’, Leiva 102’ (czerwona) – Vera 20’, Barreto 64’, Marecos 71’, Alcaraz 102’ (czerwona), Estigarribia 110’

Historyczny sukces Wenezueli

W ostatnim ćwierćfinale mierzył się kopciuszek południowoamerykańskiej piłki, Wenezuela, z przebojowym Chile. Faworytami byli oczywiście ci drudzy, posiadający w swoich szeregach takie tuzy jak Humberto Suazo czy Alexis Sanchéz.

O dziwo przewagę szybko uzyskali podopieczni Césara Faríasa. To oni częściej niepokoili golkipera rywali i to oni pierwsi zdobyli bramkę. Piłkę posłaną z rzutu wolnego trącił głową stoper Oswaldo Vizcarrondo. Gol nieco rozsierdził Chilijczyków, którzy przejęli inicjatywę. Po strzałach Suazo i Jorge Valdivii piłkarzy La Vinotinto, jak nazywa się reprezentację Wenezueli, ratowała poprzeczka. W końcu bardzo aktywny Suazo dopiął swego. Tym razem piłka odbiła się od poprzeczki we właściwą stronę, znajdując miejsce w bramce strzeżonej przez Vegę.

1:1. Wydawało się, że Chilijczycy mają mecz pod kontrolą. Nic bardziej mylnego. Minęło nieco ponad dziesięć minut, a Wenezuela znów prowadziła. Do piłki wyplutej przez Claudio Bravo dopadł Gabriel Cichero i ze spokojem umieścił ją w siatce. Więcej bramek już nie padło. Za to arbiter zdążył jeszcze wyrzucić z boiska po jednym zawodniku z obu ekip.

Skazani na pożarcie już w fazie grupowej Wenezuelczycy po raz pierwszy w historii awansowali do półfinału Copa America. Tam zmierzą się z Paragwajem. W drugim meczu Peru zagra z Urugwajem. W najlepszej czwórce zabraknie dwóch potęg, Argentyny i Brazylii, a także Chilijczyków, których też zaliczano do grona faworytów po świetnym występie na zeszłorocznym Mundialu. Czy można mówić o sensacji? Tak, jeśli kierujemy się wyłącznie personaliami. Nie, jeśli weźmiemy pod uwagę fatalny styl, w jakim pożegnali się z turniejem potentaci.

Chile – Wenezuela 1:2
0:1 – 34’, Vizcarrondo
1:1 – 69’, Suazo
1:2 – 80’, Cichero



Chile: Bravo, Contreras, Ponce, Jara (Paredes, 60’), Isla, Medel, Carmona (Valdivia, 46’), Vidal, Jiménez (Muńoz, 83’), Sanchéz, Suazo

Wenezuela: Vega, Rosales, Perozo, Vizcarrondo, Cichero, Rincón, Lucena, González (Moreno, 89’), Arango, Miku (Rondón, 59’), Maldonado (Seijas, 63’)

Kartki: Isla 26’, Medel 40’, 82’ (czerwona), Contreras 45+1’, Vidal 79’ – González 36’, Rincón 45+3’ (czerwona)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!