Advertisement
Menu
/ Marca

Tragiczna sytuacja hiszpańskich klubów

Analiza dziennika <i>Marca</i>

Hiszpański futbol zaczyna najgorętsze wakacje w ostatnich latach. Nie chodzi jednak o wielkie medialne transfery, ale o niepokoje związane z sytuacją klubów. Liga, jej kluby - również te z Segundy B i Tercery - mocno odczuwają efekty kryzysu bez widoków na porozumienie pracodawców i związków, a rząd nie chce interweniować. Brzmi znajomo?

Z długiem klubów bliskim 4 miliardom euro (i wciąż ostro rośnie) sytuacja nie jest nowa, ale tym razem doszła do punktu, z którego nie ma odwrotu. "Godzina prawdy", tak mówi się o tym w Anglii, gdzie kluby również przeżywają krytyczne chwile. Tego lata będą działy się różne rzeczy, do których dochodzą dwie sprawy: z jednej strony 21 klubów wprowadziło prawo upadłościowe, z drugiej wciąż nie ma porozumienia na linii LFP (Liga) - AFE (Związek Piłkarzy). Wielu piłkarzy ma wypłacane tylko połowę normalnej pensji, podobnie pracownicy. Pozostałe 50% stracą, jeśli nie obie strony nie dojdą do porozumienia. Dlatego Związek Piłkarzy planuje wstrzymanie rozpoczęcia nowego sezonu. AFE domaga się zagwarantowanych zarobków, ale Liga twierdzi, że jest to nieopłacalne. Strajk jest realną opcją i kluby doskonale o tym wiedzą. Sytuacja jest bardzo gorąca.

Kolejne spotkania obu stron nie przynoszą porozumienia, a próby rządu mające na celu zmodyfikowanie prawa upadłościowego na razie spalają na panewce. Dlatego wciąż pójście tą drogą jest dla zadłużonych klubów sposobem na ratunek. Już 21 z nich wprowadziło prawo, by uniknąć spadku za problemy finansowe. W Europie jedynie Portsmouth zdecydowało się na podobny krok.

Żeby zrozumieć ten problem, trzeba powiedzieć, że przez swoich piłkarzy zaskarżona została ponad połowa klubów z najwyższych trzech lig (Primera, Segunda i Segunda B). W najniższej z nich pięć drużyn jest poważnie zagrożonych spadkiem za brak wypłat. W czasie sezonu obawiano się, że takich ekip jest więcej i Federacja planowała zredukowanie czterech grup w obecnej lidze do trzech. Drużyny takie jak Palencia, Alavés czy Cultural zalegają na setki milionów euro.

A ile dokładnie kluby są winne swoim piłkarzom? W Primera rok budżetowy jest otwarty do 30 czerwca, ale już ponad 300 zawodników złożyło skargi na swoje kluby. W Segundzie B jest ich więcej. W piątek zbierze się komisja złożona z członków Federacji i AFE, która przestudiuje skargi. Skarg jest więcej niż rok temu, ale kwoty są niższe. Dlaczego? Ponieważ kluby nie płacą już tyle, ile cztery czy pięć lat temu. Są drużyny, które w tym okresie zmniejszyły swoje budżety nawet o połowę. Wiele ekip próbuje przeżyć w Segundzie z 6 milionami euro, co jest uważane za bardzo małą kwotę. Piłkarze, którzy zarabiali kiedyś po pół miliona euro, w następnym sezonie dostaną już o połowę mniej. W Segundzie zawodnicy podpisują umowy na 90 tysięcy euro rocznie.

Same kluby są świadome, że nie mogą płacić już takich samych pieniędzy. Jednak dług jest już tak duży, że trudno będzie go zmniejszyć. Kluby były gotowe przerwać ligę kilka miesięcy temu, żądając więcej pieniędzy (dokładnie chciały zniesienia obowiązku transmisji meczów w otwartym kanale, zmniejszenia podatków i uregulowania spraw związanych z zakładami bukmacherskimi). Świat futbolu twierdził wtedy, że zarządza 85 tysiącami miejsc pracy i rocznie generuje 1% PKB.

Poza tym w samej Lidze jest rozłam, są drużyny, które nie chcą odpowiadać za czyjeś długi i spłacać je z zysków z zakładów, skoro to nie one je generują. Mowa o Villarrealu, Osasunie, Getafe, Huesce czy Numancii. Te kluby są gotowe na brak porozumienia z AFE.

Na koniec, żeby jeszcze bardziej skomplikować lato, wiele klub przeżyło ostatnie lata dzięki subwencjom i wsparciu osób prywatnych. Jednak sponsorzy też mają puste kasy i przeżywają ciężkie chwile. To krytyczny moment na prośby o więcej pieniędzy.

Tylko Real Madryt i Barcelona generują zyski wystarczające, by poradzić sobie z długiem. Kluby wiedzą, że muszą zmienić modele zarządzania. Zapewniają, że wprowadzą ścisłe kontrole jeszcze przed wprowadzeniem przez UEFA finansowego fair play w 2012 roku. Jednak przed tym czeka nas bardzo gorące lato...

Prawo upadłościowe - o co w nim chodzi?
Od 2004 roku 21 klubów wprowadziło prawo upadłościowe, które dzięki odpowiednim krokom pozwoliło zredukować ich długi o około 50%.
Wymagane kroki:
1. Za duży dług
Klub decyduje się na prawo upadłościowe po osiągnięciu długu, którego nie da się zredukować.

2. Sąd podejmuje decyzję
Klub wysyła dokumentację do sądu, który musi zdecydować czy akceptuje wniosek.

3. Wybór syndyków
Jeśli sąd akceptuje wniosek, to sędzia musi wybrać trzech syndyków, którzy tworzą dla danego klubu plan ekonomiczny. Syndycy badają dług, wybierają priorytety i dochodzą do porozumienia w sprawie procesu upadłościowego, który powinien trwać rok.

4. Porozumienie z wierzycielami
Trzeba dojść do porozumienia z wierzycielami. Prawo pozwala na odroczenie zapłaty około 50% długu. W niektórych klubach ta liczba jest nawet większa. Reszta pieniędzy jest wypłacana zawodnikom... jeśli jest jeszcze z czego płacić.

W tym miejscu klub pracuje nad powolną spłatą długu. Klub powinien wypełniać plan dokładnie.

5. Transfery "pod kontrolą"
Syndycy klubu autoryzują transfery zaproponowane przez doradców. Praktycznie wszystko musi być przez nich zatwierdzane.

AFE: Dług to 42 miliony euro
Dzisiaj LFP i AFE mają spotkać się ponownie, tym razem w siedzibie związku. Pomimo zapewnień Ligi, że gwarantowane zarobki są nieopłacalne, AFE obstaje przy swoim stanowisku. Związek oblicza, że dług klubów wobec piłkarzy za ten sezon wyniesie około 22 milionów euro. Do tego trzeba dodać 20 milionów z sezonu poprzedniego. Dotyczy to w sumie 300 zawodników, co może doprowadzić do wstrzymania startu ligi w sierpniu. AFE uważa, że trzeba jak najszybciej znaleźć rozwiązanie tej sytuacji.

LFP interpretuje, że spłata długu musiałaby pochodzić bezpośrednio z jej kasy, a to patrząc na sytuację klubów jest nieopłacalne. Związek jednak uważa, że te kwoty powinny pochodzić z wpływów z zakładów, które teoretycznie pokryły gwarantowane wynagrodzenia. Według AFE ani Liga, ani kluby nie pokazują swoich prawdziwych pieniędzy.

AFE, chcąc dojść do porozumienia, zaproponuje dzisiaj Lidze dwa rozwiązania. Pierwsze to poszukiwanie mechanizmu kontrolnego dla klubów z kłopotami. W trudnej sytuacji klub powinien przed sezonem zagwarantować jakiś procent pewnych zarobków dla zawodników. Takie rozwiązania funkcjonują w wielu zagranicznych ligach, a nawet w hiszpańskiej koszykówce i piłce ręcznej. Druga propozycja to stworzenie mechanizmu kontroli zagranicznych inwestorów, by uniknąć takich sytuacji, jak ta z Racingiem i Ali Syedem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!