Advertisement
Menu
/ as.com

Coentrão: Serce ciągnie mnie do Realu Madryt

Wywiad z prawdopodobnie nowym piłkarzem <i>Blancos</i>

Ten sezon powoli ci się już dłużył?
Nie tak bardzo... Ogólnie ten sezon był dla mnie bardzo dobry pod względem indywidualnym. Najcięższa była końcówka, ponieważ chciałem ciężko pracować i pokazać się z jak najlepszej strony, abym mógł wykonać wielki krok naprzód w mojej karierze, czyli przejść do Realu Madryt. Dla mnie nie ma większego osiągnięcia.

Jak sobie radziłeś przez te ostatnie dni?
Przyznam, że ciężko było mi pracować na zgrupowaniu Portugalii. Ten, kto oglądał ostatni mecz, widział, że na boisku nie byłem sobą.

Byłeś zestresowany?
Czułem wewnątrz coś silnego, co nie pozwalało mi być sobą. Ale to normalne!

Jak ci się współpracowało z Cristiano na skrzydle?
Ostatni mecz nie ukazał tego, jak radzilibyśmy sobie w jednej drużynie. Byłem podenerwowany - jestem jeszcze zawodnikiem Benfiki, ale jednocześnie będąc o krok od Realu Madryt. Byłem lekko rozkojarzony... Ale jeśli nie radzisz sobie u boku najlepszego piłkarza na świecie, to z nikim innym nie będzie ci łatwiej. W Benfice miałem okazję grać z wieloma świetnymi piłkarzami, ale teraz mogę stanąć przed szansą występowania u boku najlepszych na świecie w Realu Madryt... Na pewno dużo się nauczę i w ciągu najbliższych dwóch czy trzech lat stanę się zupełnie innym zawodnikiem.

W Benfice dobrze sobie radziłeś u boku Di Maríi... Ile asyst zanotowaliście między sobą?
Nie wiem, ale na pewno było ich dużo. Powtarzam - gra u boku najlepszych jest dużo łatwiejsza. Teraz wyobrażam sobie regularne występu u boku Cristiano i... Uff! To byłoby coś pięknego.

Jakie wspomnienia przychodzą ci na myśl, gdy wracasz do rodzinnego Vila do Conde?
Moje dzieciństwo było ciężkie, ale jednocześnie szczęśliwe...

Dlaczego ciężkie?
Ze względów ekonomicznych. Żyliśmy z dnia na dzień. Ledwo nam starczało na jedzenie. Moi rodzice byli bardzo pracowici, a ja zacząłem pracować już w wieku trzynastu lat, ponieważ nie było łatwo. Ale zawsze byłem szczęśliwy. Nie było szczęśliwszego dziecka ode mnie. Nie miałem pieniędzy, ale mogłem robić wszystko, na co miałem ochotę. Rodzice dawali mi pełną swobodę.

To prawda, że byłeś niesforny?
Tak... Ale zawsze chciałem być sobą. Szczerze mówiąc, to zawsze chciałem być na pierwszym miejscu.

Czym się zajmowałeś?
Byłem malarzem.

Coentrão i wielki pędzel malarski...
Nie wstydzę się tego! Wręcz przeciwnie - jestem z tego dumny. Zacząłem zarabiać już w wieku trzynastu lat i możliwe, że to właśnie dzięki temu jestem teraz taki, jaki jestem.

Miało to wpływ na twój charakter?
Teraz do każdego zagrania podchodzę tak, jakby miało być ostatnim w mojej karierze. Dlatego kibice mnie kochają. Dziękuję Bogu za to, że mogę prowadzić takie życie. Wcześniej musiałem pracować do siódmej wieczorem, a później biegłem grać w piłkę. A teraz? Mogę przejść do Realu Madryt.

Co sobie kupiłeś za pierwszą wypłatę?
Nigdy nie kupowałem sobie nic szczególnego. Pieniądze były przeznaczane na jedzenie.

A pierwszy większy prezent dla rodziców?
Miał miejsce całkiem niedawno - sprowadziłem ich tutaj. Zawsze powtarzają, że dla nich największym prezentem jest to, że jestem, jaki jestem. Nauczyłem się być skromny.

Czym zajmował się twój ojciec?
Był marynarzem. Już w wieku dwunastu lat wypłynął do Kanady na sześć miesięcy na połów dorszy. Rzadko się z nim widzieliśmy. Moja mama również pracowała - w fabryce konserw.

Dlaczego nie wyjechałeś z nimi do Francji?
Miałem wtedy czternaście lat i oczywiście chciałem jechać z nimi. Ale trenerzy powtarzali moim rodzicom, że muszę zostać i kontynuować grę w piłkę, gdyż czeka mnie wielka kariera. Wspólnie podjęliśmy właśnie taką decyzję i zobacz - nie pomyliliśmy się. To był dla mnie ciężki czas.

Jaki był najgorszy moment w twojej piłkarskiej karierze?
Gdy zostałem wypożyczony do Realu Saragossa. Trener Marcelino źle się ze mną obchodził. Jednak mogę zaakceptować to, że nie podobał mu się mój styl gry. Ale zaczęto również mówić, że szlajam się po nocach po mieście i inne tego typu wymysły.

Wielkie gwiazdy również miały ciężkie początki...
Ale ja wcale nie wychodziłem po nocach! Dobra, od czasu do czasu wyszedłem, ale to normalne, przecież nie jestem więźniem, tylko zwykłym człowiekiem. Jednak na pewno nie wychodziłem tak często, jak mówiono. Chociaż ten etap był dla mnie również pozytywny.

Dlaczego?
Teraz wiem, że na triumf futbolu wpływ ma dużo więcej czynników niż tylko to, co robisz na boisku. Jestem silniejszy i dużo lepiej przygotowany.

Na transfer do Realu Madryt?
Teraz ciąży na mnie duża presja, ponieważ wiem, że muszę zakończyć obecny kontrakt z Benficą. Jednak już później, gdy będę w Realu Madryt, z najlepszym trenerem na świecie i z najlepszymi piłkarzami... Wtedy już nie będę czuł żadnej presji. Będzie mi się dużo łatwiej grać.

Jakim jesteś piłkarzem?
Jestem szybki, przebojowy i mam duży zapał. Nie wiem, ciężko jest mówić o sobie samym! Jestem piłkarzem, który zawsze się bardzo angażuje, a w dzisiejszych czasach to jest dla trenerów najważniejsze.

Masz jakieś wady?
Ani jednej! (Śmiech).

Kto był najważniejszą osobą w twojej karierze?
Trener Benfiki, Jorge Jesús. To fantastyczny człowiek, który bardzo mi pomógł. Dzięki niemu stałem się lepszym piłkarzem.

To dzięki niemu zostałeś bocznym obrońcą - nauczył się bronić.
Cóż, gdy byłem skrzydłowym, również musiałem bronić. Pewne jest to, że gry w defensywie da się nauczyć. Z ofensywą nie jest już tak łatwo.

Mourinho powiedział, że u niego mógłbyś grać nawet w pomocy.
W Benfice także nie zawsze biegałem na prawej obronie. Często występowałem też w pomocy, jak mówi Mourinho. To właśnie on uważany jest za najlepszego na świecie, ponieważ różni się od innych. Skoro tak mówi, to znaczy, że wie, iż mam umiejętności, aby grać na tej pozycji.

Czym przekonał cię Mourinho do transferu do Realu Madryt?
Pracą, jaką wykonuje. Zdobywanie tylu trofeów, jakie ma Mourinho, nie jest normalne. Myślę, że to przekonałoby każdego piłkarza.

Będziesz zawodnikiem pierwszego składu w Realu Madryt?
Do Realu Madryt przejdę z takim zamiarem, aby pomagać w czymkolwiek się da. Oczywiście również będę miał nadzieję na jak najczęstsze występy. Będę dawał z siebie wszystko. Zdaję sobie sprawę z tego, że tam grają najlepsi. Chcę się stać jednym z nich. Chciałbym tam wygrywać wszystko, co tylko możliwe. To też jest jednym z powodów mojej decyzji - walka o La Liga i Ligę Mistrzów.

Jak do tej sprawy podchodzi Benfica?
To nie zależy już ode mnie.

Nie zgadzają się na transfer?
To jest sprawa Mendesa. Utrzymuję bardzo dobre relacje z prezesem Vieirą i Benfica jest w moim sercu. To jasne, że prezes robi wszystko, abym został, ale decyzja jest już podjęta. Jestem wdzięczny Benfice, ale klub powinien zrozumieć moją decyzję.

Obiecali ci, że cię puszczą tego lata?
Jak już mówiłem, tym zajmuje się Mendes. Ja stawiam sprawę jasno - chcę odejść do Realu Madryt.

Naprawdę jesteś tego tak pewny? Tylko Real Madryt?
Skoro tak mówię, to tak jest... Posłuchaj, moją zaletą jest to, że zawsze mówię to, co podpowiada mi serce. Wiem, że inne kluby również są mną zainteresowane, ale ja z całego serca chcę przejść do Realu Madryt. Cały czas sobie powtarzam: "Tego chcę i tak musi być. I na pewno tak będzie...".

Za jaką drużyną byłeś, będąc dzieckiem?
Za Realem Madryt...

Nie wierzę! Urodzony po to, by grać w Realu Madryt?
Zawsze lubiłem ten klub. Zawsze marzyłem o tym, aby móc nałożyć tę koszulkę.

Jakie są twoje pierwsze wspomnienia związane z Realem Madryt?
Przede wszystkim czasy od przyjścia Figo. Zawsze chciałem być taki, jak on. Pamiętam też triumfy w Lidze Mistrzów, wielkie transfery, Ronaldo, Zidane'a. Zawsze pędziłem do domu, aby tylko zdążyć na mecz tej wielkiej drużyny, która według mnie była najlepsza w historii.

Miałeś okazję poznać Figo osobiście?
Nie, nie... Ale jeśli Bóg pozwoli, to może poznam go w Madrycie.

To prawda, że rok temu byłeś bliski transferu do Bayernu?
Jak już mówiłem, zawsze kieruję się tym, co podpowiada mi serce. Rok temu postanowiłem jeszcze zostać w Benfice, ponieważ tak podpowiadało mi serce. Zawsze byłem szczery. Teraz w mojej głowie jest tylko Real Madryt i wiem, że po prostu muszę tam przejść.

Podoba ci się styl gry tego Realu Madryt Mourinho?
Uważam, że w tym sezonie wcale nie będzie ciężko pokonać Barçę. W tym pierwszym sezonie Mourinho dopiero budował nowy zespół, a i tak do mistrzostwa zabrakło mu tylko czterech punktów, zdobył Copa del Rey, a w Lidze Mistrzów mogło się zdarzyć tak naprawdę wszystko. I to wszystko w ciągu jednego roku pracy! Jeszcze troszeczkę i Real Madryt będzie miał wszystko, aby prześcignąć Barcelonę.

O czym teraz marzysz?
Tylko o tym, aby zostać zawodnikiem Realu Madryt. Na tym etapie mojego życia stawiam sobie bardzo ważny cel. Nie skupiam się tylko na tym, aby przejść do Realu Madryt, ponieważ chcę także tę szansę wykorzystać, grać i udowodnić, że zasługuję na bronienie tych barw. Moim celem nie jest samo przejście do Realu Madryt, ale odnoszenie tam sukcesów.

Z kim się najlepiej rozumiesz - z Cristiano, Pepe czy Carvalho?
Ze wszystkimi, ale muszę podkreślić, że niewielu jest takich ludzi jak Cristiano. To fantastyczny człowiek. Każdy, kto go zna, powie to samo - jest naprawdę w porządku.

Jesteś z tych, którzy nałogowo oglądają mecze przed telewizorem?
Oglądam wszystkie mecze! Gdy poznałem moją żonę, to wówczas nie wiedziała nawet, jak wygląda mecz. Nie podobał jej się futbol. A teraz nie może przegapić ani jednego spotkania. Ogląda je razem ze mną.

I kto jest jej ulubionym piłkarzem?
Żartujesz? Oczywiście, że to ja jestem dla niej najlepszy na świecie! (Śmiech).

Co ona sądzi o Realu Madryt?
Jest szczęśliwa, ponieważ wie, że to dla mnie wielka szansa. A ponadto cieszy się, że przeprowadzi się do wielkiego miasta. Jestem dumny, że będę mógł tam zabrać ze sobą całą rodzinę.

Czym były dla ciebie narodziny córeczki?
Ma już prawie jeden rok. Odmieniła moje życie. Teraz ciąży na mnie większa odpowiedzialność, dojrzałem...

Zmieniasz jej pieluszki?
Oczywiście, że tak! (Śmiech). Cały wolny czas spędzam w domu, aby móc jak najdłużej przebywać u jej boku. Nazywa się Vitoria, ale to nie względu na Orła w herbie Benfiki. Po prostu zawsze mi się podobało to imię.

Co lubisz robić poza futbolem? Wyglądasz na surfera.
(Śmiech). Nic z tych rzeczy! Kursuję tylko między domem a pracą. Koledzy zawsze mi mówią: "Chłopie, o co chodzi, że nigdy nie wychodzisz?". Ale teraz to się trochę zmieni, w końcu są wakacje...

Jakie plany na wakacje?
Postaram się jak najlepiej odpocząć, myśląc o ciężkiej pracy. Chcę przystąpić w jak najlepszych warunkach do tego wielkiego wyzwania, jakie mnie czeka. Jestem o krok od zrealizowania wielkiego marzenia, jakim jest przejście do Realu Madryt. Dlatego muszę o siebie dbać i być profesjonalistą. Na razie nie interesuje mnie nic innego.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!