Advertisement
Menu
/ as.com, marca.com, własne

Valdano: Ja nie przekształciłem Realu w pole bitwy

Konferencja byłego dyrektora generalnego

- Witam wszystkich. Zostałem dzisiaj poinformowany o decyzji zarządu, więc jestem teraz do waszej dyspozycji. Dzisiaj zakończy się moja relacja z mediami, proszę o konkretne pytania, żeby wszystko poszło gładko - rozpoczął swoją konferencję Jorge Valdano od razu rozpoczynając odpowiadaniem na pytania dziennikarzy.

Po meczu z Villarrealem zapierał się pan, że pozostanie w Realu Madryt. Co się wydarzyło od tamtego momentu?
Wtedy zapytano mnie czy podam się do dymisji i odpowiedziałem, że chcę pozostać w klubie. Nie chciałem podać się do dymisji, dementuję te pogłoski. Jednak dzisiaj mamy nowy scenariusz. Dzisiaj to prezes i klub podjęli decyzję o nowej organizacji.

Widzę, że po odejściu z Realu jest już pan swobodnie ubrany, rozpięte guziki, brak krawata. Przepychał się pan z Mourinho cały rok, jakie ma pan odczucia? Czuje się pan przegranym? I co sądzi pan o braku dyrektora generalnego?
Ja nigdy nie przekształciłem Realu Madryt w pole bitwy. Pozycja dyrektora generalnego w Realu Madryt była długo przed Jorge Valdano. Ten wysiłek zmuszał mnie do rozwagi, odpowiedzialności i poczucia instytucjonalnego. W prasie przedstawiano to jako wojnę, a ja próbowałem od tego uciec, ponieważ kocham i bardzo szanuję ten klub. Musiałem pozostać na poziomie jego wielkości. Florentino musiał zdecydować na koniec sezonu i wybrał oczywistą opcję. Myślę, że to jasno pokazuje kto wygrał w tym konflikcie, którego starałem się uniknąć.

Mourinho stworzył tę wojnę? Nie było czegoś takiego wcześniej w historii, więc co pan o tym sądzi?
Nie jestem od oceniania. Nie wiem jakie były intencje Mourinho. Ja tylko chciałem zmniejszyć hałas wokół Realu. Prosiłem prezesa o spotkanie w trójkę, ale nie było to możliwe. Próbowałem dowiedzieć się o co chodzi. Doszliśmy jednak do tej sytuacji i taka jest decyzja.

Czy to oznacza, że Mourinho pozostanie w Realu Madryt na dużo dłużej?
Mówiłem już wcześniej, że potrzebujemy lidera, że drużyna go potrzebowała. Widziałem jego pracę, to dobry trener i cieszę się, że zostaje w klubie. Kontynuacja trenera po tylu latach niestabilności to zdrowa sprawa.

Czy uważa pan, że to wszystko wydarzyło się przez wypowiedź po meczu z Almeríą? Kiedy dowiedział się pan, że Mourinho postawił ultimatum: albo on, albo ja?
Nigdy nie słyszałem o ultimatum Mourinho. Nigdy też nie miałem na żywo starcia z tą postawą trenera. To było bardziej kreowane w mediach niż osobiście między nami. A jeśli chodzi o te słowa o napastniku na ławce, to nie sądzę, żeby był to wystarczający powód. Złożyło się na to wszystko, kwestie klubowe, sportowe, piłkarskie. To jest raczej kwestia w różnicy poczucia rozłożenia obowiązków.

Czy czuje się pan oszukany, zdradzony?
Ja mogę tylko powiedzieć o mojej lojalności. I byłem lojalny do końca wobec klubu i osoby, która mnie tu sprowadziła. Moja lojalność trwała do ostatniego dnia i to wszystko, co mogę powiedzieć. Po prostu opuszczam tę organizację. Prezes musiał wykonać swój obowiązek, ja muszę odejść. Florentino powiedział mi, że nie ma żadnych wyrzutów sumienia, ja także nie mam sobie nic do zarzucenia. Odchodzę z czystym umysłem.

Jaka była ostatnio pańska relacja z Mourinho?
Od dawna nie rozmawialiśmy osobiście. Witaliśmy się jak wychowani ludzie, ale on w klubie szukał innych rozmówców. Na przykład ostatnio spotkaliśmy się na meczu Castilli, ale tylko podaliśmy sobie ręce i usiedliśmy oddzielnie, nie rozmawialiśmy.

Dlaczego nie wyszedł na pan konferencję razem z prezesem? I czy dzwonili do pana już jacyś piłkarze?
Kiedy klub ogłosił mi swoją decyzję, powiedziano, że muszę się z wami pożegnać. Nie chciałem tego robić z prezesem, nie wydawało mi się to odpowiednie. Jeśli chodzi o zawodników, to nie rozmawiam o sprawach prywatnych. Otrzymałem wiele słów wsparcia i podziękowań w ostatnich godzinach, ale nie chcę mówić o nich publicznie.

Nie czuje się pan zdradzony, a czy rozczarowany? Co pan powie o swoim pobycie w Realu Madryt? Czy myślał pan kiedyś, że klub postawi trenera ponad pana?
Odchodzę na pewno ze smutkiem, wchodzę i wychodzę z tego klubu od 27 lat. Zostawiam tu ukochane osoby i odejście od nich powoduje we mnie smutek. Przez te 27 lat klub mocno ewoluował. Kiedy zaczynałem tutaj grać, to był tylko sekretariat techniczny. Już wtedy były określone zasady i cenione wartości, ale organizacja była inna. Wszystko się zmienia, zawsze trzeba iść po lepsze, ale przy tym trzeba podtrzymywać wartości. Real Madryt to na pewno klub wielkiego profesjonalizmu. Zawsze będzie miał swoją osobowość, tożsamość. Wiele się tutaj nauczyłem, wiele przeszedłem, więc na pewno jestem smutny, odchodząc z Realu Madryt.

Czy kiedy Mourinho dołączał do klubu, to pomyślał pan, że to może doprowadzić do pańskiego odejścia? A drugie pytanie dotyczy pańskich ludzi, Martinez i Pardeza, co z nimi?
Obaj zostają, tak zapewnił mnie klub i w to wierzę. To wielcy profesjonaliści, więc muszą zostać. Co do decyzji, to wydaje mi się poprawna. Drużyna wykonała świetną pracę i dlatego to normalne, że postawiono na kontynuację.

To musiały być dla pana ciężkie miesiące przez te wojny słowne i artykuły. Co powiedziałby pan tutaj przed nami Mourinho, gdyby ten pojawił się tutaj osobiście?
Podałbym mu rękę. [śmiech] Kocham Real, więc nie oczekujcie, że tutaj przy wielkim oknie na świat będę psuł jego wizerunek. Po prostu podałbym mu rękę, jak na Castilli.

Mówiło się od dawna, że zarząd przekonały wyniki Mourinho i był pan jedynym dyrektorem przeciwko trenerowi.
Ja nie jestem dyrektorem, jestem pracownikiem wykonawczym. Mourinho to dobry trener, dobrze nas reprezentował w tym sezonie i wierzę, że to sprawiedliwa decyzja. Zawęża ona strukturę w klubie, ale tak zdecydowano, to jest rozwiązanie sytuacji, która nie była łatwa do rozwiązania.

Co sądzi pan o narzekaniach na sędziów, rywali, UEFA? Czy Mourinho naraża wizerunek klubu?
Idea obrania tego kierunku narastała w klubie od dłuższego czasu i w pewnym momencie nie było mi już wygodnie. Real zmierzał tam, gdzie nie czułem się wygodnie. Zostałem sam i dlatego schroniłem się za wartościami klubu. W tym aspekcie nie można patrzeć tylko na Mourinho, bo to jest stanowisko całego klubu.

Mówi pan Realowi "żegnam" czy "do zobaczenia"?
Nie mam pojęcia, nie wiem czy kiedykolwiek tutaj wrócę.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!