Advertisement
Menu
/ marca.com

Przed meczem z Sevillą

Sobota, godzina 22.00

Gdyby wciąż jeszcze trwała wyrównana walka o mistrzostwo Hiszpanii, gdyby Real Madryt i FC Barcelona wciąż szły łeb w łeb, kibice Dumy Katalonii z niepokojem czekaliby na wynik dzisiejszego spotkania – być może to właśnie ono, albo zbliżający się mecz z Villarrealem, zadecydowałoby o losach tytułu mistrzowskiego. No ale nie zadecyduje. Stawką pojedynku jest „tylko” honor – dla nas, bo Sevilla FC walczy o prawo gry w Lidze Europejskiej.

Sytuacja na miejscach od piątego do ósmego jest co najmniej niepewna. Piąta Sevilla i szóste Atlético mają po 52 punkty, siódmy Athletic jest zaledwie oczko za nimi, a ósmy Espanyol traci do Basków trzy punkty. Właściwie nie sposób przewidzieć, które dwie z tych czterech drużyn zdołają wywalczyć awans do rozgrywek na szczeblu kontynentalnym. Teoretycznie najmniejsze szanse ma Espanyol, który nie dość że traci najwięcej punktów, to jeszcze ma najtrudniejszy harmonogram meczów. Ale też w ostatniej kolejce gra z Sevillą u siebie. Każde rozstrzygnięcie jest więc możliwe i cały kwartet ma o co walczyć.

Sevilla, niegdyś typowana na trzecią siłę Primera División, od jakiegoś czasu radzi sobie tak raczej średnio. Niby regularnie plasuje się w czołówce, ale nie jest to czołówka najściślejsza – ta dająca awans do Ligi Mistrzów. Podobnie będzie i w tym sezonie. Publiczność na Pizjuán jest tym rozczarowana mniej więcej tak jak madridismo odpadnięciem z Champions League. Awans do Ligi Europejskiej to absolutne minimum.

Trener „Goyo” Manzano usiłuje – jak to często już bywało w bieżącym sezonie – ominąć potężne kłopoty ze skompletowaniem wyjściowej jedenastki, gdyż kontuzje dziesiątkują mu drużynę. Na szczęście (dla naszych rywali) Frédéric Kanouté, zdobywca dziewięciu goli w meczach ligowych, zdążył się wykurować, ale niewiadomą pozostaje jego dyspozycja. Niemal na pewno mecz przegapią Jesús Navas i Diego Perotti, a na sto procent: Ivan Rakitić, Alexis Ruano i Martín Cáceres. Ostatnia trójka przegapi zresztą wszystkie mecze do końca sezonu.

Należy przypuszczać, że Kanouté niejako z konieczności, w formie czy nie w formie, zagra od pierwszej minuty jako jeden z dwóch napastników (tym drugim będzie oczywiście „nasz” Álvaro Negredo). Na miejsce w pomocy mogą na pewno liczyć Didier Zokora i Diego Capel. Na środku obrony wystąpią Federico Fazio i Julien Escudé, wspierając etatowego ostatnimi czasy bramkarza Sevillistas – dwudziestoośmioletniego Javiego Varasa, wychowanka sewilskiego klubiku AD Nervión z dzielnicy o tej samej nazwie.

Jako się rzekło, w kategoriach czysto sportowych Sevilla ma tu do ugrania więcej niż my. Dużo więcej. Ale przecież nie znaczy to, iż możemy sobie odpuścić mecz w imię jakoś dziwnie pojmowanej solidarności. Na szczęście nikt nie wysuwa na poważnie tego typu propozycji. Zresztą Cristiano Ronaldo wciąż walczy o koronę króla strzelców z Lionelem Messim i nie jest w tej walce bez szans.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!