Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Królewscy znów podbijają Mestalla

Real pokonał Valencię 3:6

Ależ szalony był mecz na Mestalla! Dziewięć bramek, jedna na dziesięć minut, niesamowite tempo, sporo niedokładności, które jednak pozwoliły rywalom na milsze dla oka akcje. Mourinho w starciu z Valencią postawił na mocno rezerwowy skład z Nacho, Garayem, Kaką, Granero czy Canalesem w wyjściowej jedenastce. Kto myślał, że z tego powodu gra Królewskich nie będzie się układała, musiał być bardzo zaskoczony. Zdobywcy Pucharu Króla wygrali 3:6, prezentując futbol zdecydowanie inny niż w środowym finale. Na każdego rywala Mou znajduje receptę.

Już pierwszy celny strzał gości musiał przestraszyć Valencię, piłka zatrzymała się bowiem na słupku tuż nad zdezorientowanym Guaitą. Piekielnie mocno strzelił Benzema, ale tym razem szczęście było po stronie Nietoperzy. Trzy minuty później napastnik reprezentacji Francji był już dokładniejszy - po podaniu Higuaína i błędzie bramkarza umieścił futbolówkę w siatce.

Choć gospodarze próbowali ataków pozycyjnych, kolejne trafienie znów było dziełem Królewskich. I ponownie zawdzięczaliśmy je rywalom. Tym razem nie popisał się Mathieu, który w decydującym momencie stracił piłkę na rzecz Pipity. Takiego prezentu nie sposób było zmarnować.

Do przerwy scenariusz nie uległ zmianie. Drużyna Emery'ego szukała sposobu na dobrze zorganizowaną obronę Los Blancos, a przyjezdni praktycznie każdą kontrę zamieniali na bramkę. Tym sposobem Guaita skapitulował jeszcze dwukrotnie. W 39. minucie bierność Valencii wykorzystał Benzema do spółki z Higuaínem, który wyłożył piłkę Kace. Trzy minuty później to Argentyńczyk skorzystał z podania Brazylijczyka i Królewscy po raz czwarty cieszyli się z gola.

Upokorzeni gospodarze w drugiej odsłonie bardziej zdecydowanie atakowali Los Merengues, za co po kilku minutach zostali skarceni. Hattricka zanotował Higuaín, a asystował mu nie kto inny jak Kaká. O dziwo, manita nie podcięła skrzydeł Macie i spółce, zaczęła się natomiast sypać defensywa Królewskich. Najpierw zaowocowało to niegroźną stratą bramki, gdy z najbliższej odległości do siatki trafił Soldado.

Za pokonanie Casillasa gospodarzy ukarał Kaká, swobodnie wpadając w pole karne, zakładając siatkę obrońy i precyzyjnym strzałem zmuszając Guaitę do kapitulacji. Mourinho wprowadził na murawę Cristiano Ronaldo i Pedro Leóna, ale nie rozruszało to drużyny. Przez kilkanaście minut mieliśmy spokój, urozmaicony raptem jednym niecelnym strzałem ekipy Emery'ego, ale w okolicach 80. minuty zaczęło się robić nerwowo.

Na 2:6 podwyższył Jonas, korzystając z przerwy na drzemkę w szeregach Królewskich. Do końcowego gwizdka jeszcze kilka razy oglądaliśmy dziurawą jak ser szwajcarski defensywę Realu Madryt, ale, na szczęście, pozwoliła ona rywalom tylko na zdobycie żółtej kartki za próbę wymuszenia karnego i ostatnie, trzecie trafienie. Wynik, po świetnym podaniu Maty, ustalił Alba, ale trzy punkty nie mogły powędrować w inne niż Bernabéu miejsce.

Pierwsza odsłona była synonimem sukcesu osiągniętego jak najmniejszym wysiłkiem. Królewskim wychodziło wszystko, a skuteczność wyprowadzanych kontrataków budziła podziw. Spokojem imponował debiutujący Nacho, w środku pola świetnie radził sobie i Lass, i Granero, ofensywa działała jak w szwajcarskim zegarku.

Można się było spodziewać, że po przerwie podopieczni Mourinho spuszczą z tonu, aczkolwiek nieporadności w obronie było momentami niepokojąco wiele. Dzięki ogromnej zaliczce z pierwszych czterdziestu pięciu minut madrytczykom nie mogła stać się krzywda, ale koncentracja do ostatniego gwizdka na pewno by nie zaszkodziła. W tak obfitym w gole meczu nie szukajmy jednak minusów, cieszmy się uniwersalnością Realu, który zna futbol nie tylko oparty na faulach i murowaniu bramki, co próbują nam zarzucać niektórzy.

Valencia: Guaita - Miguel, Stankevicius, Ricardo Costa, Mathieu (Alba, min. 83.) - Maduro (Jonas, min. 59.), Topal, Ever - Pablo (Joaquin, min. 59.), Soldado i Mata.

Real Madryt: Casillas - Albiol, Garay (Pedro León, min. 75.), Carvalho, Nacho - Lass, Granero - Kaká, Canales (Xabi Alonso, min. 63.), Benzema - Higuaín (Cristiano Ronaldo, min. 67.).

Bramki:
0:1, min. 22.: Benzema,
0:2, min. 30.: Higuaín,
0:3, min. 38.: Kaká,
0:4, min. 42.: Higuaín,
0:5, min. 53.: Higuaín,
1:5, min. 60.: Soldado,
1:6, min. 62.: Kaká,
2:6, min. 81.: Jonas,
3:6, min. 85.: Jordi Alba.

Żółta kartka:: Jonas ('90).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!