Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

RealMadryt.pl w Madrycie: Remis o smaku zwycięstwa

Relacja z Gran Derbi w Madrycie

Santiago Bernabéu wypełnione do ostatniego miejsca, atmosfera nierównająca się ze zwykłymi meczami ligowymi, przeraźliwe i ogłuszające gwizdy w kierunku przyjezdnych z Barcelony i wielkie oklaski dla Realu Madryt. Tak w skrócie wyglądały wczorajsze Gran Derbi, które już oficjalnie rozpoczęły nam wielki maraton. Zacznijmy jednak od początku. Pod stadionem stawiłem się już o godzinie 8:00, gdyż nie miałem jeszcze biletu i musiałem liczyć na to, że uda mi się go od kogoś odkupić. Na początku stanąłem w dosyć długiej kolejce do kasy, która miała odsprzedawać wejściówki niewykorzystane przez socios posiadających karnety na cały sezon. Okazało się jednak, że bilety te będą odsprzedawane jedynie tak zwanym socios no abonados, czyli członkom klubu nie posiadającym karnetów. Oznaczało to, że wejściówki dla zwykłych kibiców, czyli dla público, odkupić będzie można tylko od koników - reventas.

W takim wypadku trzeba było się liczyć z tym, że cena biletu diametralnie wzrośnie. Nie musiałem długo szukać, ponieważ reventas sami poszukiwali potencjalnych kupców – stanęło na tym, że bilet na Gran Derbi zakupiłem za 240 euro. Już wtedy wiedziałem, że reszta dnia będzie mi się dłużyć w nieskończoność. Było po 11:00, a spotkanie miało się rozpocząć o 22:00, czyli musiałem się przygotować na jedenaście godzin oczekiwania. Z Santiago Bernabéu na piechotę wróciłem do hotelu, kupiłem dziennik Marca i trochę czasu spędziłem pod fontanną na Puerta del Sol. Samego dnia nie ma sensu opisywać, bo polegał on głównie na włóczeniu się po mieście i regularnym spoglądaniu na zegarek. Niestety godziny upływały bardzo wolno.

Podekscytowanie rosło coraz bardziej, dlatego zabrawszy ze sobą aparat i kamerę już o godzinie 17:00 postanowiłem wybrać się, znów na piechotę, na Santiago Bernabéu. Pod stadionem od samego początku zgromadzonych było wielu kibiców zarówno Realu Madryt, jak i Barcelony. Jednak to nic w porównaniu z tym, co się będzie działo tuż przed meczem. Chciałbym tutaj po raz kolejny poruszyć kwestię bardzo przyjaznej atmosfery, jaka panowała między fanami obu zespołów. Grupki przyjaciół czy pary zakochanych złożone z kibiców i Królewskich, i Blaugrany nie były rzadkością. Dosłownie żadnego przejawu agresji.. Niestety tego typu sytuacje byłyby nie do pomyślenia w Polsce. W Hiszpanii panuje zupełnie inna mentalność. Oczywiście, że pomiędzy Realem Madryt a Barceloną istnieje duża rywalizacja, ale jest ona czysto sportowa. Kibice z Katalonii robiący sobie zdjęcie z flagą swojego zespołu na tle Bernabéu... Nikogo to nie zaskakiwało, ani nie denerwowało.

Wracając do samych przygotowań do meczu, około godziny 19:00 pod stadionem stawiły się konne jednostki policji. Funkcjonariusze powoli rozpraszali kibiców z głównej ulicy, którą na Bernabéu miały przyjechać autokary obu zespołów. Tłum (KLIK) był coraz gęstszy, dlatego dosyć dużym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że nagle wśród zgromadzonych kibiców wypatrzyłem komentatorów Canal+ - Leszka Orłowskiego i Rafała Wolskiego. Obaj bez problemów zgodzili się na wspólne zdjęcie i chwilę rozmowy. Z tego miejsce chciałbym ich serdecznie pozdrowić, bo, jak sami wspomnieli, zaglądają na RealMadrid.pl. Po niespodziewanym spotkaniu udałem się na ulicę Padre Damian, przez którą miały przejechać autokary z piłkarzami. Niestety zespół Realu Madryt wjechał z zupełnie innej strony, dlatego nie widziałem zbyt wiele. Mimo to zgromadzeni kibice nie zamierzali jeszcze wchodzić na stadion, ponieważ chcieli „przywitać” Barcelonę. I po jakimś czasie zza zakrętu wyłonił się zielony autokar, którym na stadion wjeżdżali przyjezdni z Katalonii. Madridistas nie mogli odpuścić takiej okazji i wielkimi gwizdami i buczeniem odprowadzili pojazd aż do samej bramy stadionu.

Gdy piłkarze byli już na Bernabéu o godzinie 21:00 rozpoczął się wielki pościg, który polegał na jak najszybszym wejściu na trybuny. Po szybkim wbiegnięciu na wieżę C moim oczom ukazały się potężne, jeszcze dosyć puste, trybuny. Z małymi problemami, ale znalazłem swoje miejsca i zabrałem się za robienie zdjęć i filmowanie całego stadionu. Godzina do meczu minęła z prędkością światła – w międzyczasie na murawie pojawili się piłkarze obu zespołów, którzy odbyli krótką rozgrzewkę. I w końcu o godzinie 22:00 przy wspaniałym hymnie Realu Madryt i ogłuszającym aplauzie 80 000 kibiców na boisku pojawiły się obie jedenastki. Atmosfera i oprawa na trybunach były naprawdę niesamowite – wielki herb Realu Madryt na jednej z trybun, przy każdym krzesełku wetknięta była biała flaga Królewskich, wszyscy stali, krzyczeli, śpiewali... I te przeraźliwe, dosłownie ogłuszające gwizdy, gdy przy piłce była Barcelona... Wielkie oklaski za każdą akcję Realu Madryt, za każde przecięcie piłki...

O samym meczu nie będę się rozpisywał, bo zapewne każdy z nas go oglądał. Mogę tylko przedstawić wersję kibiców zgromadzonych na Bernabéu – karny i czerwona kartka dla Raúla Albiola niesłuszne, a karny na Marcelo jak najbardziej słuszny. ;) Ogólnie widać było, że po ostatnim gwizdku sędziego madridistas byli usatysfakcjonowani – niełatwo jest w dziesiątkę wyrównać wynik meczu z Barceloną, a przy tym postawić rywala pod ścianą i walczyć o zwycięską bramkę. Jednak podobnie jak przedwczoraj po zameldowaniu się Królewskich w hotelu, tak wczoraj po meczu również nie miałem dużo czasu na przemyślenia, gdyż jeśli chciałem dojechać do hotelu przed godziną 2:00 w nocy, musiałem pędzić na metro, które było zapchane tysiącami kibiców.

Więcej odczuć i opisów będę mógł przedstawić dopiero po powrocie do Polski, ponieważ będę mógł się podeprzeć nagraniami z kamery. Już jutro w samo południe wyjazd do Walencji, gdzie w środę kolejne starcie pomiędzy Realem Madryt a Barceloną, ale w ramach finału Copa del Rey. Tym razem na stadion na pewno nie wejdę, ale spróbuję Wam jak najlepiej opisać panującą tam przedmeczową i pomeczową atmosferę.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!