Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Así, así, así gana el Madrid! 4:0 ze Spurs

W półfinale, prawie

Real Madryt pokonał Tottenham Hotspur 4:0 w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów, tym samym zapewniając sobie świetną pozycję wyjściową przed przyszłotygodniowym rewanżem w Londynie.

Bramki zdobywali Emmanuel Adebayor (2), Ángel Di María i Cristiano Ronaldo.

Wieść niesie: trener Harry Redknapp nie przywiązuje większej wagi do taktyki. Trener Harry Redknapp mówi zawodnikom, aby grali to, co chcą i lubią najbardziej. Aż wierzyć się nie chce w dzisiejszych czasach, gdy najtęższe komputery rozgryzają i rozpisują na fraktale poruszanie się wybranego zawodnika w wybranym obszarze boiska i w wybranych okresach meczu.

W każdej wieści cząstka prawdy z reguły jednak jest, pewnie dlatego też Harry Redknapp na sześć starć z drużynami Mourinho sześć razy przegrywał. A wczoraj poległ sromotnie.

Jeżeli Tottenham miał jednak jakiś plan, posypał się on do imentu tuż przed meczem i w trakcie pierwszych piętnastu minut od gwizdka sędziego Felixa Brycha.

Najpierw zaniemógł Aaron Lennon, w wyjściowym składzie zastąpił go więc Jenas. Następnie ponad obrońców wyskoczył Adebayor (na mój prywatny użytek EMADE), uderzył głową celnie, między nogi obrońcy rywala i do siatki bramkarza Gomesa. 1:0! Ostatnim elementem londyńskiej rozsypanki było dwukrotne nieodpowiedzialne zachowanie Petera Croucha, który użył równie długaśnych, co chudych kończyn do niecelnych wślizgów kierowanych na nogi Ramosa i Marcelo. Czerwona kartka, goodbye Peter.

I wtedy Real począł: według jednych - za bardzo kombinować, według drugich - skutecznie wybijać grę w piłkę z głowy rywali.

Misternie tkane akcje, dziesiątki podań na małej przestrzeni, kombinacje na miarę tych alpejskich, krosy krótsze i dłuższe, z reguły precyzyjne, zagrania techniczne, "majstersztykowe", ośmieszające (?) ... Aż wreszcie, gdy w drugiej połowie rywal z sił opadł - biła zresztą po oczach przewaga fizyczna zawodników Mourinho i świetny pressing na połowie Spurs - raz jeszcze wyskoczył, i raz jeszcze precyzyjnie piłkę uderzył głową EMADE. 2:0!

Litości Lillywhites nie miał zamiaru okazywać Di María. Przymierzał się kilka razy, wreszcie huknął tak potężnie z lewej nogi, zza linii pola karnego, że bez nowoczesnych technologii cyfrowych nie sposób byłoby dojrzeć tor lotu futbolówki. Co potwierdzi Heurelho "odprowadzam piłkę wzrokiem" Gomes. 3:0. Czwartą bramkę dołożył aktywny i grający wczoraj dla drużyny Cristiano. Ładnym uderzeniem z pierwszej piłki pokonał bramkarza Tottenhamu. Warto odnotować, że akcję poprzedzającą uderzenie Portugalczyka przeprowadził rezerwowy Kaká.

Pierwszy ćwierćfinał Ligi Mistrzów w Madrycie od siedmiu lat zakończył się więc hucznie i z przytupem. Myli się jednak ten, kto sądzi, że w rewanżu na White Hart Lane nie będzie się działo nic, jak w jednym z utworów Grzegorza Turnaua. Spurs powinni rzucić się do ataków frontalnych i mierzonych skalą szaleństwa. Nawet jeżeli nic im to nie da, walczyć będą o honor i godne pożegnanie z Ligą Mistrzów.

Real Madryt: Casillas; Sergio Ramos, Pepe, Carvalho, Marcelo; Khedira (Lass, m.61), Xabi Alonso; Di María (Kaká, m.76), Özil, Cristiano Ronaldo, Adebayor (Higuaín, m.74).

Tottenham: Gomes; Corluka (Bassong, m.80), Dawson, Gallas, Assou-Ekotto; Jenas, Sandro, Modric, Bale; Van der Vaart (Defoe, m.46), Crouch.

Bramki: 1-0, m. 5: Adebayor. 2-0, m. 57: Adebayor. 3-0, m. 72: Di María. 4-0, m. 87: Cristiano Ronaldo.

Sędzia: Felix Brych (Niemcy).

Żółte kartki: Adebayor (12'), Pepe (35') - Van der Vaart (19'), Defoe (74').

Crouch - dwie żółte/czerwona (8 ' i 15').

Estadio Santiago Bernabéu: 79,500 widzów (5 tysięcy gości).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!