Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Do przerwy 0:1

Real wygrywa pierwsze spotkanie w półfinale Pucharu Hiszpanii

Jak tytuł kultowej, i nie jest to nadużycie wyświechtanego ostatnio do granic możliwości słowa na literę "k", książki Adama Bahdaja. I równie wspaniałego serialu telewizyjnego.

W piętnastej, "albiol" w szesnastej minucie przeznaczenia Karim Benzema odpalił tryb playstation - rzeczywistość zdawała się spowalniać, a ten rozpoczął akcję na wysokości skrzydła środka boiska, zgrabnie przyjął, odegrał, przyjął, przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, dwóch grajków w polu karnym rywala w pole wywiódł i pokonał Palopa, pytając go wcześniej "W który róg, ci Andrés, zapakować?"

Piękna akcja Benza otworzyła wynik spotkania na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán w pierwszym meczu półfinału Pucharu Króla. Andaluzja jęknęła z zawodu i nieskrywanego zachwytu, większa część reszty Hiszpanii również, strzeliste kamienice Madrytu zakołysały się od braw i okrzyków radości. Piękny GOL, piękna akcja, ponadto GOL zdobyty na wyjeździe w meczu rozgrywek pucharowych. Pięknie.

Jeszcze w ostatnich sekundach ostatniej minuty pierwszej połowy skórę uratował nam Raúl Albiol Tortajada, fenomenalnie ofiarną interwencją na linii bramkowej, chociaż piłka.... Pozostawmy to na razie w tajemnicy niedomówienia.

W każdym razie "Do przerwy 0:1".

W drugiej połowie zaistniał stan pewnego chaosu, obie ekipy wyciągnęły futbolowe noże, chcąc iść na ofensywny zabój. Real czuł się dziś mocny, Sevilla nie miała wyjścia. Na styku minut 72. i 73. Sergio Ramos błysnął klasycznym scyzorykiem, niestety posłana przez niego piłka nie chciała pójść w ślady Karimowego uderzenia, i nie zawarła bliższej znajomości z siatką bramki gospodarzy. A szkoda, piękny byłby to gol.

Wcześniej Xabi Alonso chciał przypomnieć sobie i nam swe markowe zagranie - strzał z kilkudziesięciu metrów, celny i z pominięciem bramkarza. Zabrakło niewiele. Później Mesut i Cristiano zagrali w bilarda na stole karnym rywala i znów zabrakło, jedynie/aż ostatniego i celnego tknięcia bilardowym kijkiem.

Jeszcze Świętemu Ikerowi po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka się po rękawicy ześlizgnęła. To wersja light, po prawdzie Święty Iker w futbolówkę nie trafił. Bywa, nawet jemu.

Summa summarum, wygrał zespół lepszy, który królewskie warunki rządów zaproponował od początku meczu, i zdecydowanego oporu nie spotkawszy, przejął andaluzyjskie Estadio Ramón Sánchez Pizjuán. Zdobycz, biorąc pod uwagę rewanż na białym gruncie, wyjątkowo cenna. Czekamy więc na drugą połowę dwumeczu, czekamy na finał Copa del Rey, finał Pucharu Króla i Pucharu Hiszpanii w jednym. W końcu ta nazwa, nas, Królewskich, zobowiązuje.

A tam czekać będzie FC Barcelona. Również ślicznie.

A jutro z rana biegiem do biblioteki po książkę Adama Bahdaja "Do przerwy 0:1". Albo w sieć wpisać i skorzystać, chociaż to rozwiązanie dla tych co bardziej leniwych. Jak ponoć Karim, dzisiejszy bohater pierwszej połowy półfinałowego starcia z Sevillistas.

0:1 Karim Benzema '15.

Sevilla: Palop; Sergio Sánchez, Alexis, Escudé, Fernando Navarro; Navas, Zokora, Romaric, Perotti; Kanouté i Luis Fabiano.

Real Madryt: Casillas; Ramos, Albiol, Carvalho, Arbeloa; Xabi Alonso, Khedira, Lass; Cristiano, Özil i Benzema.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!