Advertisement
Menu
/ goal.com

Dlaczego rotacje nie funkcjonują?

Analiza sytuacji w drużynie

Kolejny tydzień, kolejna nerwowa ucieczka Realu podczas walki o utrzymanie się jak najbliżej Barcelony. Początek roku 2011 nie jest szczególnie udany dla Los Blancos. Zacięte 3:2 z Getafe, zwycięstwo nad Villarrealem pomimo wyniku 1:2, tylko dwa gole w dwóch ostatnich spotkaniach... w zbroi Mourinho powoli zaczynają pojawiać się pęknięcia i przetarcia.

Portugalski trener przyznał, że w składzie, który posłał na Mallorcę, zawiodły rotacje. Problem w tym, że zawodzą one od początku sezonu.

Rezerwowi zawodnicy Realu rozczarowują praktycznie za każdym razem, gdy są posyłani do walki. Dlatego też Mourinho nie jest zbyt chętny do stawiania na nich, co zresztą zrozumiałe. W pierwszej części sezonu Portugalczyk posyłał w bój swą żelazną "jedenastkę" mecz w mecz. Nawet gdy wydawało się, że kilku rezerwowych mogłoby spokojnie wybiec na murawę od początku spotkania i poradzić sobie z wyzwaniem. Ta polityka zaczyna zbierać żniwo teraz, gdy rotować składem trzeba, ponieważ mecze w Pucharze Króla powodują konieczność gry co 3 - 5 dni.

Pojawia się pytanie, dlaczego Mourinho ma taki problem? Przecież to uznany motywator, potrafiący wydobyć co najlepsze z każdego zawodnika, najlepszy na świecie, gdy trzeba zarządzać ludźmi. Wspaniale wprowadził w hiszpański futbol Ricardo Carvalho, Ángela Di Maríę oraz Mesuta Özila. A jednak ci, którzy większość czasu spędzają pod dachem ławki rezerwowych wyraźnie odstają od zawodników pierwszego składu, gdy trzeba wybiec na boisko.

Taki Pedro Leon, oprócz cennej bramki dającej równie cenny remis w meczu z Milanem, zrobił wyjątkowo niewiele w nielicznych meczach, w których wystąpił. Sergio Canales ma pecha do kontuzji, ale nawet gdy jest zdrowy i dostaje szansę, jak ostatnio w meczu z Levante, zawodzi. Co z tego, że był to mecz bez znaczenia? Właśnie po to wypuszcza się rezerwy, aby podstawowi zawodnicy odsapnęli i odpoczęli. Zarazem te rezerwy mają pokazać głód gry i posiadany talent.

W defensywie jest jeszcze bardziej chaotycznie. Kontuzja Pepe to spory cios dla tej linii zespołu. Od tego czasu obrona wygląda chwiejnie i traci zbyt wiele, jak na upodobania Mourinho, bramek. Przesunięty do środka Sergio Ramos nie jest jeszcze tak dobrze zgrany z Carvalho, jak brazylijski Portugalczyk. Świadczą o tym choćby nieudanie zastawiane pułapki ofsajdowe, po których często gęsto robi się gorąco pod bramką Ikera Casillasa.

Kolejnym "nietykalnym" w zespole Realu Madryt jest Xabi Alonso. Jeżeli Bask nie gra, nie ma w składzie nikogo, kto potrafiłby szybko wyprowadzić piłkę z obrony i posłać dokładne co do milimetra kilkudziesięciometrowe podanie. Xabi nie zagrał dotychczas w spotkaniu z Sevillą, zakończonym jednobramkowym zwycięstwem Realu po mało przekonującej grze. W środku pola wyraźnie go brakowało.

Mourinho ma w sumie sporo opcji i możliwych kombinacji w pomocy. Jest Mahamadou Diarra, jest Lass Diarra, jest Fernando Gago. Są bardziej ofensywni Granero i Canales. Każdy z nich może być partnerem Samiego Khediry w środku pola, żaden z nich nie potrafi jednak zagrać tak, jak Xabi.

A gdy Khedira jest kontuzjowany, jak w meczu z Mallorcą, sadzanie na ławie Xabiego nie jest jednak najlepszym pomysłem.

Kaká nadal jest daleki od najlepszej dyspozycji. Ładnie zagrywa z pierwszej piłki z Ronaldo czy Marcelo, nie ma w sobie jednak tego potencjału do nagłej eksplozji, jaki posiada Mesut Özil - ruszenia do przodu szybko, mocno i z chłodną głową.

I kto teraz ratuje Madryt? Młody Esteban Granero, prawie zapomniany po transferach Mesuta i Sergio Canalesa. Granero pospołu z innym "wyrzutkiem", Karimem Benzemą. W spotkaniu z Almeríą El Pirata zdobył bramkę po podaniu Francuza, z Mallorcą role się odwróciły - Esteban podawał, Karim strzelał. Cztery punkty na sześć zdobyte.

I tu płynnie przenosimy się do innego gorącego tematu - Karim Benzema. Dwie akcje, dwa błyski i jakoś udało się powstrzymać Barcelonę przed zdobyciem tytułu Mistrza Hiszpanii już na samym początku 2011 roku. A jednak na Karimie cały czas ciąży wielka presja, cały czas kierowane są w jego stronę zarzuty i pretensje. I można zrozumieć dlaczego.

Francuski napastnik miał w niedzielę wiele szans, aby upolować hattricka, w tym niejedną konfrontację sam na sam z bramkarzem gości, Dudu Aouate. Jeżeli chce przekonać klub, że nadaje się na klasyczną "9", takie akcje musi celnie kończyć. Bez względu na to, jak dobrze zagra, takie pudła zawsze będą spektakularne i zawsze będą wysuwane jako argumenty przeciwko niemu.

Bądźmy w porządku w stosunku do Benzemy - Gonzalo Higuaín grał bardzo podobnie w pierwszych sezonach w Realu Madryt. Argentyńczyk strzelał kluczowe gole i dokonywał rzeczy heroicznych, co przyczyniło się do tytułów mistrzowskich w latach 2007 i 2008, lecz w wielu innych meczach albo nie mógł złapać odpowiedniego rytmu, albo pudłował niemiłosiernie.

Mourinho robi co może, aby wszyscy jego zawodnicy mieli powody do zadowolenia. Jednocześnie stara się próbować gry różnymi systemami. Tym bardziej, że nie wiadomo, czy Jorge Valdano sprowadzi klasycznego strzelca do końca styczniowego okienka transferowego. Niestety podejmowane przez portugalskiego trenera ryzyko niezupełnie się zwraca.

Gdy posadził na ławce Benzemę i rozpoczął mecz Kaką w Almeríi, drużyna nie działała jak trzeba. Pomysł z daniem odpoczynku Xabiemu i Özilowi okazał się wyjątkowo fatalny. Posłanie drugiego garnituru piłkarzy na Levante przyniosło porażkę i nic więcej - żaden z zawodników nie pokazał się z dobrej strony.

Wniosek jest jeden: jeżeli Real Madryt chce naciskać na Barcelonę we wszystkich trzech rozgrywkach, całość zadania leży na barkach pierwszej, żelaznej "jedenastki" Mourinho.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!