Ruud: Powrót do Realu Madryt byłby jak sen

Po kilku dniach prasowych spekulacji na temat powrotu na Santiago Bernabéu, Ruud van Nistelrooy postanowił zabrać głos w swojej sprawie. W wywiadzie dla niemieckiego dziennika Morgen Post holenderski snajper otwarcie mówi o chęci ponownego dołączenia do ekipy ze stolicy Hiszpanii.

Real Madryt chce cię pozyskać - czego ty chcesz?
Będziemy o tym rozmawiali w następnych dniach. Na chwilę obecną kilka topowych klubów z Ligi Mistrzów kontaktowało się ze mną. Ale jak dotąd w ogóle o tym nie myślałem. Także dlatego, że jestem bardzo wdzięczny chłopakom z HSV, trenerowi i w ogóle wszystkim. Szanuję również HSV jako klub. Ale teraz na horyzoncie zjawia się taki klub - Real Madryt. Łączą mnie z nim bardzo silne i pozytywne uczucia. Powrót do Realu Madryt byłby niczym sen.

Miałeś telefon od Mourinho.
Tak. Kiedy tacy ludzie chcą cię pozyskać, nie możesz powiedzieć, że cię to nie rusza. To zdumiewające, że taki klub chce mnie z powrotem. Nie chciałem nic o tym mówić przed spotkaniem z Schalke, ponieważ mecz był dla mnie priorytetem.

HSV mówi, że nie pozwoli ci opuścić klubu.
To jasne, że tego chcą. HSV musi tak mówić. Dziwne by było, gdyby powiedzieli: "Idź, Ruud - powodzenia!". Ale jasne jest również to, jak ja się czuję. I wszyscy w Madrycie o tym wiedzą.

Co to znaczy?
Musimy porozmawiać o tym, co się stanie teraz. To kwestia, która dotyczy dwóch klubów, które muszą ze sobą negocjować. Jeśli tak się nie stanie, będę musiał głośno powiedzieć, jak się z tym czuję.

To brzmi jak groźba.
Niełatwo będzie uzyskać zgodę na odejście. Nie oddadzą mnie tak po prostu, bo przecież mam ważny kontrakt. Ważne jest, by spróbować znaleźć rozwiązanie. Będę próbował wyjaśnić HSV, że to są moje marzenia i mam nadzieję, że klub to uwzględni.

Kiedy spodziewasz się decyzji?
Mam nadzieję, że to nie zajmie dużo czasu. Jak już powiedziałem, najważniejszą sprawą dla mnie był teraz mecz z Schalke. Jestem w HSV z pełną odpowiedzialnością, wiem to. Ale mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni w nadchodzących dniach.