Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl, ACB.com

Świetny występ Miroticia przeciwko Granadzie

Koszykarze rozpoczynają rok od wygranej

Nic się nie zmieniło. Mimo iż 2010 już za nami, koszykarze Realu Madryt podtrzymują, na pamiątkę po nim, zeszłoroczną formę. Choć drużynę CB Granada pokonali bez większych problemów i dość znacząco (84:57), próżno szukać poprawy w stylu gry, tak dalekim od zadowalającego.

Zawodnicy nie rozpoczęli nowego roku tak, jakby tego chcieli. Dostrzec można było straszne zamieszanie na parkiecie, w defensywie objawiające się rozrzuconym kryciem i pozostawianiem wolnego miejsca rywalom, a w ataku brakiem składności, płynności akcji. Więcej było przypadkowości aniżeli planowania.

Brzmi nieciekawie i tak też odbijało się na wyniku. Granada prezentowała się na tyle lepiej, że zakończyła pierwszą kwartę prowadzeniem (14:15). Po rozmowie z trenerem, Królewscy zaczęli grać składniej na połowie rywali, dokładniej bronić na własnej, a Nikola Mirotić kilkoma świetnymi trafieniami udowodnił, że czuje się w tej drużynie coraz pewniej. Entuzjazm i hart ducha koszykarzy przyjezdnych gdzieś się ulotnił, co pozwoliło na uformowanie pierwszej znaczącej przewagi (41:28).

Co prawda tempo meczu było wyjątkowo szybkie, a akcje bardzo dynamiczne, walka o wynik zeszła gdzieś na dalszy plan. Real Madryt zyskał ponad piętnastopunktowe prowadzenie i ewidentnie odhaczył ten pojedynek jako wygrany. Z czasem taki tok rozumowania przyjęli także goście.

Ettore Messina skorzystał z okazji, stosując częstą rotację. Najbardziej zyskał na niej nie kto inny, tylko Mirotić. Miał dziś swój dzień. Dokonania dziewiętnastolatka – 17 punktów (skuteczność: 5/6 za dwa, 1/1 za trzy, 4/4 za jeden), 5 zbiórek i 2 asysty – potwierdziły tylko, że chłopak ma talent i być może wreszcie przestanie być „nadzieją”, a stanie się po prostu „zawodnikiem pierwszego składu”.

Ostatnia część spotkania należała do bardzo udanych. Świetny okres zaliczył Sergio Llull i wspomniany już Mirotić. Pierwszy trafił trzy trójki z rzędu, natomiast drugi dołożył od siebie jeszcze jedną. Pogrążyło to rywali, w których głowach z pewnością była już tylko szatnia i kolejny mecz. Tego popołudnia w Caja Mágica rządzili gospodarze (84:57).


84 – Real Madryt (14+27+16+27): Sergio Rodríguez (-), Llull (16), Veličković (4), Reyes (9), Fischer (4) – Garbajosa (2), Tomić (6), Prigioni (6), Tucker (13), Suárez (5), Mirotić (17), Vidal (2).

57 – CB Granada (15+13+15+14): Gianella (4), J. Fernández (3), Kurz (8), Korolew (12), Karl (11) – Paulao (8), Samb (2), Owens (2), M. Rodríguez (3), Ángel Hernández (4).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!