Advertisement
Menu
/ Marca

Casillas: Cristiano zaczyna rozumieć, gdzie jest

Wywiad z kapitanem Królewskich

W ostatnich dwóch latach więcej radości przynosiła ci gra w reprezentacji niż w Realu. Brak sukcesów z klubem boli, prawda?
Prawda. Chyba te sukcesy z reprezentacją sprawiły, że trochę zapomniano o tym, co przechodzimy w Realu, który od dwóch lat może nie cierpi, ale jest źle. Teraz rozpoczął się rok, w którym można skupić się ekskluzywnie i jedynie na Realu i jego celach.

Pragniesz tego, by Real znowu zaczął wygrywać i podnieść swój pierwszy puchar jako kapitan Królewskich.
Oczywiście. Nie zrozumiałbym kolejnego roku bez tytułu w Realu Madryt. Dorastałem w tym klubie od 9 roku życia i za każdym razem, gdy brakowało sukcesów, towarzyszyło drużynie słowo "katastrofa". Jednak z powodu drużyny, którą mamy i dobrej pracy, którą wykonujemy, zasługujemy na tytuły. Wiemy, że madridismo jest wymagające i nie możemy prosić o więcej czasu nawet pomimo tego, że drużyna jest bardzo młoda.

Ale 5:0 na Camp Nou spowodowało pewną obniżkę oczekiwań w nastrojach madridistas. To zrozumiałe czy wyolbrzymione?
To była plama. Nie można przegrywać tak z Barceloną... Lub można, ponieważ rywal rozegrał kapitalne spotkanie. Jednak patrząc na wszystko inne, to uważam, że nasz sezon jest na razie perfekcyjny.

Co stało się na Camp Nou?
Stało się to, że Barcelona grała dobrze, a my nie mieliśmy tego szczęścia. Nie chcę odwoływać się do sędziego, bo taki jestem, ale jedna akcja mogła odmienić ten mecz. Valdés dotknął Cristiano w polu karny i mógł to być rzut karny i czerwona kartka. To zmieniłoby całe spotkanie pomimo tego, że przegrywaliśmy już 2:0. Jednak mogliśmy zdobyć bramkę na 2:1 i zostałoby dużo czasu do końca. Jednak nie będziemy także ciągle odwoływać się do tego meczu. Musimy patrzeć w przyszłość, w której musimy skracać dystans do Barcelony. El Clásico za nami... Na szczęście.

Widzisz pewne podobieństwo w porażce na Mundialu ze Szwajcarią, po której mieliście jeszcze czas, żeby poprawić swoją sytuację, z El Clásico, które również może zostać naprawione?
Mam nadzieję, że tak będzie. Któregoś dnia mój wujek Félix powiedział mi zabawną i ciekawą rzecz. Do końca sezonu możemy zagrać z Barceloną jeszcze cztery razy - rewanż w Lidze, finał Pucharu i dwumecz w Lidze Mistrzów. Odpowiedziałem mu: "Wolę, żeby 5:0 zostało u nich, a my podzielimy sobie te bramki i wygramy resztę meczów po 1:0". Co o tym sądzicie? [śmiech]

Dobrze zaplanowane...
Też tak myślę. [śmiech]

Co powiedział wam Mourinho po wpadce w Gran Derbi?
Stwierdził, że teraz bardziej niż kiedykolwiek musimy robić swoje. Żyć swoim życiem. Nikogo nie okradliśmy ani nie zabiliśmy. Trzeba kontynuować pracę, przetrwać burzę i pokazać, że jesteśmy mężczyznami w tak trudnych momentach.

Mourinho i Real Madryt. Taka formuła wydaje się perfekcyjna, by wrócić bo bycia mistrzami.
Tak. On jest fenomenem. Mówiłem o tym wiele razy i wcale mnie to nie męczy. Wie doskonale czego chce, ma jasne idee, chce pracować dla i z Realem Madryt, jest zadowolony z życia w Madrycie i jest podekscytowany tym projektem.

Mimo tego niektórzy nie rozumieją jego metod...
Ale ludzie z zewnątrz nie muszą ich rozumieć, musimy robić to my, którzy jestem z nim z dnia na dzień. Jeśli ktoś nie podziela jego formy bycia, to dlatego, że go nie zna. Ja go znam i jestem z nim każdego dnia, mogą zapewnić, że jest serdeczny, naturalny, zabawny, pokorny... Nikt z naszej szatni nie może powiedzieć o nim złego słowa.

A przed przyjściem wydawał ci się tak serdeczny?
Przedtem miałem swoją opinię i jasne jest, że wizerunek zewnętrzny nie odpowiada rzeczywistości. Jeśli teraz miałbym się za nim wstawić, to broniłbym go i poszedłbym za nim w ogień, bez żadnej wątpliwości. Ja i reszta, każdy.

Dlaczego kiedyś powiedziałeś, że Mourinho jest mądrzejszy od myszy [powiedzonko z Hiszpanii]?
Ponieważ doskonale wie, kiedy musi wypróbować piłkarza, was... Nigdy nie złapiecie go na spalonym. Nigdy.

Na pewno wypróbowuje was przez zgrupowania przed meczami u siebie...
On ma swoją formę pracy. Jeśli można z nim o wszystkim porozmawiać z totalną swobodą, to powiedział mi, że to jedyna rzecz, o której rozmawiać nie możemy. Chciałem go przekonać, ale się nie udało. Zobaczymy, może w tym roku wygramy triplete i trochę zmięknie. [śmiech]

Byłby perfekcyjnym trenerem, gdyby pozwalał wam spać w domach przed meczami na Bernabéu?
To nie ma znaczenia. On po prostu wierzy, że piłkarz powinien spędzać noc przed meczem w hotelu dla grupy, by być zjednoczonym i trzeba to uszanować, ponieważ na razie daje to efekty. Jeśli tak by nie było, powiedział mu: "Trenerze, ale te zgrupowania niczego nie dają". Ale skoro wygraliśmy wszystko, trzeba się zamknąć i wytrzymać. Nic złego się nie dzieje.

Nie wiem czy skończycie na Cibeles, ale wydaje się, że z Mourinho odzwyczailiście się od porażek, prawda?
Od samego początku wiemy, że naszym obowiązkiem jest wygrywanie. Mówiłem to już przed sezonem: Real musi wygrywać tak czy siak.

Które mecze tego sezonu na razie wybrałbyś jako najciekawsze? Takie, po których możesz spokojnie powiedzieć: grając tak, zajdziemy daleko.
Wybrałbym mecze z Milanem, oba były kompletne. Również spotkanie z Barceloną, ponieważ wszyscy bardzo chcieli poprawić to, co robili źle. Wybieram to spotkanie, ponieważ trudno jest łatwo podnieść się po tak ciężkim ciosie. Oczywiście drużyna natychmiast chciała wygrać, a mieliśmy trudne spotkanie z Valencią.

Wierzysz w potknięcie się Barcelony w Pucharze Króla?
Prawdą jest, że Athletic to dobra drużyna, a 0:0 po meczu na Camp Nou to dobry wynik dla nich, ale także niezły dla Barcelony. Rewanż będzie wielkim spotkaniem.

Puchar Króla dla Mourinho wydaje się bardzo ważny.
Tak. Dla trenera każdy kolejny mecz jest jak finał. Pokazuje to jasno od początku.

Jak przyjąłeś wiadomość, że w tym roku będziesz też bronił w Pucharze?
Normalnie, trener zdecydował, a ja byłem z tego zadowolony. Powiedziałem: "Kiedy tylko pan chce, będę grał".

To, że w tym uczestniczysz, z całym szacunkiem dla Dudka i Adána, jest jasnym sygnałem, że Mourinho chce tego Pucharu.
Z jednej strony tak, ale trener już wiele razy mówił, że dla niego nie liczą się nazwiska. Tutaj nie ma nietykalnych.

Przejdźmy do Ligi Mistrzów, co sądzisz o pojedynku z Lyonem?
To rywal, który zasługuje na nasz cały szacunek i jest jeszcze lepszy, niż w poprzednim sezonie, kiedy nas pokonał. Musimy być ostrożni.

Nie uważasz, że trudniejsza do pokonania od rywala jest ta psychologiczna bariera, która powstała po tylu latach niepowodzeń w 1/8 finału?
Być może, ponieważ to już kilka lat odpadania na tym samym etapie. Real musi zawsze przechodzić do kolejnej rundy, ale teraz nie będzie łatwo. Najlepiej przejść tę 1/8, uwolnić się od tego, wtedy wszystko będzie łatwiejsze. Dwumecze w styczniu w Pucharze Króla mogę być dobrym przetarciem przed tym, co będzie w lutym.

Wygląda, że Barcelona nie jest waszym jedynym rywalem. Również sędziowie, przynajmniej dla Mourinho, który pokazał to po meczu z Sevillą. Czujecie się oszukiwani?
Prawda jest taka, że tamtego dnia wszystko szło źle, w sensie, że ten mecz wyszedł dobrze dla sędziego. Clos Gómez to dobry sędzia, ale... Trener się zdenerwował i poskarżył się, ponieważ czuł, że zostaliśmy oszukani, wyszedł, by walczyć o swoje, ja zrobiłbym to samo. To wszystko, nic więcej się tam nie działo. Ale oczywiście w Realu wszystko jest wyolbrzymiane.

Uważasz wyolbrzymioną karę nałożoną przez UEFA za czerwone kartki Xabiego i Ramosa?
Sądzę, że UEFA nadużyła tych głosów mówiących, że trzeba ukarać Real Madryt. Grałem na wielu stadionach w europejskich pucharach, widziałem race, lasery, tysiące innych historii i nic złego się nie działa. A Real jednego dnia zagrał na czas i od razu grzywna. Są rzeczy, których nie rozumiem. Jesteśmy honorowym klubem, ale nie może być tak, że zawsze płacimy my, a reszta nie.

Zauważyłeś zmianę na trybunach Bernabéu od czasu, gdy Mourinho poprosił, żeby kibice bardziej pomagali drużynie?
Tak. Publiczność na Bernabéu włącza się, gdy drużyna pokazują klasę. Bardziej niż dobrą grę, która nas oczywiście cieszy, kibice Realu chcą widzieć w swoich piłkarzach klasę. Mecz z Sevillą był najlepszym przykładem. Kibice wyszli zadowoleni.

Jak sądzisz, dlaczego chciano, żebyś starł się z Cristiano Ronaldo?
Z Crisem żyję fenomenalnie i nie mam żadnych problemów. Chodzi o to, że Cristiano i Casillas dobrze się sprzedają, a ich konflikt nawet jeszcze bardziej. Być może któregoś dnia w czymś się nie zgadzaliśmy, ale nic się nie dzieje. Z Ramosem mam swoje konflikty i nie przykładamy do nich większej wagi.

Jako kapitan poradziłeś Ronaldo, żeby bardziej kontrolował swoje zachowanie na boisku?
Nie. Cristiano ma swój styl gry, styl bycia i nikt nie musi mu niczego mówić. On zaczyna rozumieć, gdzie jest, że w Realu wszystko się wyolbrzymia. Cristiano jest okrętem flagowym tego projektu. Zawodnikiem, na którego patrzą wszyscy.

Ale niektóre z jego zachowań czasami podburzają kibiców.
To jego forma bycia. Jednak wyobraź sobie, że wchodzisz na boisko i cały czas słyszysz piosenki z wyzwiskami na twój temat... Jesteśmy ludźmi, nie maszynami. Dochodzisz do momentu, w którym jesteś tym zmęczony. Musimy go bronić, ponieważ jest naszym piłkarzem. Nie może być tak, że jeśli on zostanie kopnięty, to ludzie od razu gwiżdżą, bo myślą, że symuluje. Po prostu jest świetny i próbuje się go zdestabilizować.

Bycie kapitanem jest piękne, ale również trzeba sobie radzić z niezłym bałaganem, prawda?
Bałaganem nie, ale musisz mieć więcej tematów na uwadze niż wtedy, gdy pozostawałeś w cieniu Raúla, Gutiego czy Fernando Hierro i mogłeś umywać ręce o najważniejszych spraw. Teraz muszę rozmawiać z prezesem czy z szefami różnych departamentów.

W 2010 karierę zakończył De la Red. Jak przeżywałeś tę sprawę jako kapitan?
To, co on przeżył, to nieszczęście i chciałem pomóc w osiągnięciu porozumienia dobrego dla klubu i dla Rubéna. Najlepsze jest to, że wciąż jest związany z Realem. To nasz chłopak.

Robisz już miejsca w szatni Cescowi?
Na pewno będziemy mieli kolejną telenowelę pod tytułem Cesc. To fantastyczny piłkarz i dobry chłopak, ale jego transfer to sprawa klubu.

Martwisz się tym, że możecie stracić Higuaína na kolejne trzy miesiące?
Martwię się jego stanem, ponieważ po całej tej krytyce zobaczyliśmy Higuaína, który dobrze sobie radził. Kontuzja przyszła w najgorszym momencie. Mam nadzieję, że wróci do nas jak najszybciej, ponieważ jest kluczowym piłkarzem.

Tracicie Higuaína, ale dostajecie Kakę.
Wszyscy jesteśmy zadowoleni z powrotu Richiego. Widać, że jest świeży, zadowolony i cieszy się tym wszystkim. To będzie świąteczny transfer. Bardzo nam pomoże.

Benzemę spotyka to samo przez co przechodził Higuaín?
Tak, w Realu chodzi o to, że nie ma czasu. Karim drogo zapłacił za wielką zmianę. Teraz już więcej rozmawia, ponieważ nauczył się hiszpańskiego, jest bliżej z kolegami, nawet żartuje...

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!