Advertisement
Menu
/ marca.com, lequipe.fr

Przed meczem z Auxerre

Wtorek, godzina 20:45

Po ostatnim ligowym meczu z walenckim Levante, ruszyła medialna - i w pełni zasłużona - lawina oskarżeń o wybitną jak na Królewskich nieskuteczność. Przy takiej dyspozycji ofensywy powstaje pytanie, czy większym osiągnięciem jest zdobycie punktu w meczu z pretendentem do tytułu mistrza Hiszpanii oddając zaledwie cztery strzały na bramkę, czy bezbramkowy remis przy totalnej dominacji i oddaniu tych strzałów dwudziestu pięciu.

Te wszystkie obawy są w pełni uzasadnione - we wtorek powraca Liga Mistrzów i na Stade l'Abbé-Deschamps taka ofensywna indolencja może mieć dla Realu Madryt poważne konsekwencje, bo mimo iż dla Auxerre występy w tej elitarnej lidze nie są chlebem powszednim, to zawodnicy Jeana Fernandeza dysponują przecież potencjałem od Levante nieporównywalnie większym.

O motywację w tym meczu także Francuzom nie będzie trudno, bo choć regularne potyczki (w poprzednim, tak udanym sezonie niekiedy zwycięskie boje) z takimi zespołami, jak Lyon, Marsylia czy Bordeaux, nie należą do rzadkości, to jednak podejmowanie Realu Madryt w Lidze Mistrzów nie zdarza się często. Malutki Stade l'Abbé-Deschamps będzie zapewne pękał w szwach (nieco ponad dwadzieścia trzy tysiące miejsc; samo Auxerre liczy sobie czterdzieści tysięcy mieszkańców), a ewentualna wygrana nad nie tak piekielnie skutecznym przecież Realem Madryt zostanie w pamięci kibiców na długo. Ale czy Auxerre ma kim straszyć?

W Champions League podopieczni Jeana Fernandeza ani punktów, ani gola jeszcze nie zdobyli - w Ligue 1 mają tych punktów pięć, a strzelonych bramek siedem. Na szczególną uwagę zasługuje kilku piłkarzy, którzy jutro mogą wystąpić od pierwszych minut, a na pewno zostali na ten mecz powołani. Są to m.in. Benoît Pedretti, Anthony Le Tallec, czy wracający po kontuzji Ireneusz Jeleń (Marca nie boi się nazywać Polaka "killerem"). Okupowana obecnie przez Auxerre siedemnasta pozycja w lidze francuskiej może oznaczać, iż w tym sezonie będzie trzeba walczyć nie o ponowny występ w Lidze Mistrzów, a o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, więc trzecia drużyna poprzedniego sezonu we Francji może w tym momencie całą swoją moc skupić na europejskich pucharach.

Dzisiejszy dzień przyniósł w Realu Madryt dwie znaczące decyzje personalne - jedną poniekąd spodziewaną, a ma być nią występ od pierwszych minut Karima Benzemy (nie wiadomo, kogo Francuz zastąpi) oraz tę drugą, która jest sporym zaskoczeniem, a chodzi tu o brak powołania do kadry meczowej Pedro Leóna. - Nie ma tu czego uzasadniać. Nie muszę się tłumaczyć - to słowa José Mourinho na temat absencji Hiszpana. Do Francji przyleciał za to pomocnik Castilli, Juan Carlos, choć jego szanse na występ oscylują w granicach szans Jerzego Dudka.

Zarówno trener, jak i zawodnicy gospodarzy wtorkowego meczu zapowiadają, że Realu Madryt się nie boją. Los Blancos jeśli chcą uniknąć powtórki z soboty, nie powinni uderzać w podobne tony, w żadnym wypadku nie mogą zlekceważyć rywala. Napastnicy niech skupią się na tym, co przecież potrafią doskonale, a o wynik sympatycy Królewskich powinni być spokojni.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!