Advertisement
Menu
/ espndeportes.espn.go.com

Mourinho: Futbol jest pełen romantyków, lecz romantycy nie piszą jego historii

Wywiad z trenerem Realu Madryt

Real Madryt musi nie tylko wygrywać, lecz czynić to w ładnym stylu. A to, w przypadku twojej kariery, jest kontrowersyjną sprawą - zawsze wynik jest ważniejszy niż styl gry. Czy w Realu Madryt już zwrócono ci uwagę, że styl gry również jest brany pod uwagę?
Nie zgadzam się. Nie zgadzam się, ponieważ nie znam zespołu, który wygrywa nie grając dobrego futbolu, dojrzałego, solidnego futbolu. A moje drużyny wygrały 17 tytułów. Nie jeden, nie dwa, a siedemnaście. Niemożliwym jest wygrać 17 tytułów, nie grając dobrego futbolu.

Trudno jest rozmawiać, jeżeli koncentrujemy się tylko na wygrywaniu. Jesteś jednym z nielicznych trenerów, którzy wygrywali Puchar Europy z różnymi klubami.
Jaka to historia? Jaką historię tworzą te wygrane?

Historię zwycięską. Przeprowadziłem wiele rozmów z moimi kolegami po fachu, z ekspertami, ponieważ jestem obrońcą stylu gry. Uważam, że nie warto jest wygrywać za wszelką cenę. I będę szczery, José, bardzo krytykowałem to, w jaki sposób pokonałeś Barcelonę. I byłem bardzo zaskoczony twoją wypowiedzią po meczu. Kazałeś piłkarzom oddać piłkę Barcelonie? Uważam to za niezgodne z zasadami gry, niezgodne z duchem gry.
Mówisz tak, ponieważ widziałeś drugie spotkanie, nie widziałeś pierwszego. A wtedy strzeliliśmy Barcelonie trzy gole, mogliśmy cztery, pięć.

Pierwszy mecz również oglądałem.
A więc rozmawiajmy o nim, nie o rewanżu. Strzeliliśmy Barcelonie trzy gole, mogliśmy cztery, pięć. W drugim mieliśmy jeden cel - dowieźć korzystny wynik do końca. Graliśmy, aby wygrać dwumecz. Wygraliśmy, zasłużyliśmy na to i za 5 lat twoje wnuki będą wiedzieć, że to Inter wygrał Ligę Mistrzów w 2010 roku. I nic więcej. To będą wiedzieć o historii. I kropka.

No dobrze, z takim punktem widzenia trudno polemizować. José, przejdźmy do spraw zespołu...
Ależ nie, możemy się spierać o jakość gry. Rozmawiajmy o pierwszym meczu, o spotkaniu Inter - Barcelona, nie o drugim.

Muszę mówić o drugim, właśnie o tym drugim. Inter nie będzie punktem odniesienia w futbolu. Twój Inter jest zwycięzcą, moje wnuki będą o tym wiedzieć, lecz nie odciśnie piętna na światowym futbolu.
Ty tak myślisz, po prostu tak uważasz. Zespół, który strzela trzy gole Barcelonie, a w rewanżu przez 70 minut gra w osłabieniu zostawia swój ślad w piłce nożnej. To jedyny zespół, który potrafił zagrać 70 minut w dziesięciu przeciwko Barcelonie i nie odpaść z rywalizacji. Futbol jest pełen romantyków, lecz romantycy nie piszą jego historii.

Ha, niech i tak będzie. Porozmawiajmy o Kace. To spory cios dla ciebie, będziesz chciał transferu, który zapełni lukę w związku z kontuzją Brazylijczyka?
Nie, skoro Kaká jest kontuzjowany, zastąpią go inni.

Jest już taki zawodnik w składzie, czy będziesz chciał go sprowadzić?
Nie gramy w dziesięciu, gramy w jedenastu. Nie będziemy płakać, nie będziemy szukać wymówek, to również cecha charakterystyczna moich zespołów. To właśnie cecha zespołów, które tworzą historię - nie załamujemy się.

Będziecie chcieli kogoś sprowadzić?
To nie jest dla mnie problem. Jeśli klub zechce kogoś poszukać, niech szuka. Jeśli nie, niech nie szuka. Pracuję z zawodnikami, których mam, gram zawodnikami, których mam. To są piłkarze klasowi, nie będzie żadnych usprawiedliwień. Mamy pracować, dobrze pracować.

Jaki jest twój trenerski sekret?
Sekret? Ciężko pracować, sprawić, aby piłkarze ciężko pracowali. I nie poświęcać dużo uwagi prasie i prasowym komentarzom.

Czy to prawda, że na treningach twoi zawodnicy zawsze ćwiczą z piłką i nigdy nie urządzasz ćwiczeń fizycznych w sezonie przygotowawczym, jak praktycznie wszyscy inni trenerzy na świecie?
Każdy pracuje tak, jak chce. Nigdy nie powiem, że moje metody są zawsze perfekcyjne. Każdy pracuje według własnych przekonań. Dla mnie najważniejsze jest, aby mój zespół był jednością. Pracował jak jedność. Wiedział, jak ma zachowywać się taktycznie. Piłkarze kondycję fizyczną nabywają wtedy, gdy grają, gdy rywalizują. Dzięki intensywnej pracy, jaką wykonujemy. Musimy myśleć jak zwarty zespół, grać jak kolektyw.

Cel - wygrać ligę i Ligę Mistrzów. Jeżeli coś z tego się nie powiedzie, będziesz rozczarowany?
Tak, tak można powiedzieć. Chociaż będziemy rywalizować z różnymi zespołami, o innym potencjale niż nasz. Barcelona to obecnie Mistrz kraju, o zróżnicowanym sposobie gry, z filozofią gry praktykowaną od wielu lat. Tamtejsi piłkarze bardzo dobrze się znają. Ich trener zaczyna trzeci rok pracy. W Madrycie wszystko jest inne. To młody zespół, weteranem jest 29-letni Iker, przyszedł nowy trener... Jest potencjał, chociaż inny niż gdzie indziej. W Lidze Mistrzów to samo: Manchester United - doświadczony zespół z doświadczonym trenerem. Chelsea, której struktury nie zmieniły się od lat. Ta sama co w lidze Barcelona. Trzyletni Inter, Bayern z drużyną zbudowaną rok temu. To zespoły wyglądające na starcie sezonu inaczej niż nasz. Będziemy starali się dobrze pracować, pójść na maksimum i dobrze wypaść. Ponieważ to jest Real Madryt. Jego historia to historia zwycięstw, sukcesów. Gdy nie ma zwycięstw, powstaje problem. A nie ma ich od dwóch lat. Chcemy skończyć z tym stanem rzeczy. Chcemy osiągnąć wielkie cele w tym sezonie.

Jesteś najlepszym trenerem świata, najbardziej nowoczesnym?
Nie, nie mogę tak powiedzieć, ponieważ nie wiem, jak pracują inni. Może pracują inaczej, lepiej? Jak można tu ocenić siebie samego? Mam obsesję - pracować dobrze i być szczęśliwym, mieć cenionych piłkarzy, którzy dobrze się ze mną czują. Opierać się na empatii, budować jak najlepsze relacje z moimi piłkarzami, z kibicami, z klubem. A na koniec sezonu zrobimy podsumowanie i zobaczymy, czy osiągnąłem sukces, czy nie. I tak najważniejszy jest optymizm, chęć pracy i nauki każdego dnia.

Jedną z twoich najważniejszych umiejętności jest budowanie dobrych relacji w szatni. Jakie nastroje panują w szatni Realu po dwóch latach bez sukcesów?
Pewne jest jedno - ci chłopcy mają marzenia. To młodzi zawodnicy. Weteran Iker ma 29 lat i jest kapitanem. Alonso ma lat 28, Cristiano 25. Większość zawodników to przedział 20-24 lat. To bardzo młody zespół, pełen marzeń, chcący tworzyć historię Realu Madryt. Oni są tutaj razem i ostatnio niewiele tu wygrali. To grupa ogromnie otwarta na nowe idee, bardzo pragnąca pracować. W tym aspekcie mogę mówić o nich jedynie same dobre rzeczy, ponieważ pracujemy dużo i pracujemy dobrze.

W środku pola Real ma teraz pięciu piłkarzy aspirujących na dwie pozycje - Xabiego, Lassa, Diarrę, Gago i Khedirę. Ta piątka pozostanie w Madrycie, czy ktoś z nich zostanie sprzedany, aby kupić środkowego obrońcę?
Nie uważam, aby konieczne była kogoś sprzedaż, aby kupić środkowego obrońcę. Owszem, Real potrzebuje defensora. To oczywiste, jasne i logiczne. Brakuje nam obrońcy i klub pracuje w tym kierunku. El presidente, Valdano, cały klub pracują, aby dać trenerowi i zespołowi obrońcę, jakiego potrzebujemy. Lecz nie musimy w tym celu kogoś sprzedawać. Owszem, podczas okresu przygotowawczego zawodnicy, pracując, mogą ocenić szanse na grę, na miejsce w podstawowej "jedenastce". Może z końcem sierpnia ktoś dojdzie do wniosku, że lepiej będzie odejść. I będziemy na to przygotowani, będziemy słuchać ich potrzeb. Aby byli zadowoleni.

José, wyniosłeś coś nowego z Mundialu? Jakieś nowinki taktyczne, zmiany warte odnotowania?
Nie obserwowałem wnikliwie Mundialu, po prostu nie śledziłem go dokładnie. Byłem bardzo zmęczony po bardzo ważnym dla mnie sezonie. Bardzo wymagającym, gdy do samego końca graliśmy na trzech frontach. Dlatego czas Mistrzostw Świata był dla mnie czasem dla rodziny. Oglądałem mecze, ale nie oczyma trenera czy komentatora. Oglądałem jak zwyczajny kibic. Gdy rozgrywany jest Mundial, ja mam wakacje.

Czy w najbliższym meczu z LA Galaxy zobaczymy już zarys tego Realu, jaki będziemy oglądać w nadchodzącym sezonie?
Nie. Sześciu zawodników dopiero co dotarło na zgrupowanie, a sześciu to sporo. Co więcej, każdy z nich może być podstawowym zawodnikiem drużyny. Nie mogę obiecać, że zobaczymy już TEN Real Madryt. Pracujemy, rozwijamy się, ale liga rusza z końcem sierpnia. Mamy jeszcze miesiąc na poprawę.

Martwisz się powołaniami Vicente del Bosque na mecz z Meksykiem 11 sierpnia?
Nie, to nie jest wina Del Bosque. To wina FIFA, która ustala terminy meczów w czasie, gdy zawodnicy przygotowują się do sezonu. To nie problem z Del Bosque. On wykonuje swoją pracę i tyle. Jeżeli kiedyś będę selekcjonerem reprezentacji narodowej, w takiej sytuacji zachowam się tak samo. Dlatego nie mam nic, absolutnie nic przeciwko decyzjom Vicente del Bosque.

Marzysz o prowadzeniu reprezentacji Portugalii?
Nie muszę marzyć, kiedyś to zrobię. Jeden warunek - obejmę kadrę wtedy, gdy będę tego chciał. A będę chciał na zakończenie kariery. Teraz jestem zbyt młody, aby pracować z reprezentacją.

A jeżeli nie Portugalia, to może inny kraj... Anglia, Brazylia...
Nie ma mowy. Jestem Portugalczykiem i tylko Portugalia mnie interesuje.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!