Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

RMPL: Bohater dalekiego planu

Realny Mocno Subiektywny Przegląd Leraksujący

Przyszedł do nas latem 2007 roku. Za darmo, z dortmundzkiej Borussii, gdzie solidnością i rozsądkiem w interwencjach zapracował na opinię jednego z najlepszych defensorów Bundesligi. W międzyczasie, susami długich nóg i głową zawieszoną na wysokości dostępnej piłkarskim tworom żyrafo-podobnym, zapracował sobie na tytuł wicemistrza Świata i Europy. I medal brązowy następnego Mundialu.

Tyczkowaty, nie grzeszy zwrotnością. Niemiecki obrońca, bez fantazji i polotu, wystukuje piłki z własnego pola karnego, stuk, stuk, ordnung

Ordnung muss sein a zgrabność i frywolność La Liga. To się gryzie.

Wiele nie pograł, nękały go kontuzje. A to palucha u nogi, a to inne gadziny dopadały nieszczęśnika. A gdy zdrów, "nie pasował do koncepcji".

"Straciłem trzy lata" - podsumował niedawno pobyt w Realu. Nawet ćwiartki występów przez ten czas nie uzbierał. Taki epizod w historii, transfer nietrafiony. Błąd i zarządzających klubem, i trenera, i samego zawodnika, że na trzy lata piłkarskiego niebytu skazał się jednym machnięciem pióra.

A ten gość z Westfalii Północnej, niby zagubiony w gorącym świecie iberyjskiej piłki, gdy już grał, nie zawodził. Z niemiecką sumiennością wygrywał pojedynki z Davidem Villą w utarczkach z Valencią, heroicznie występował na Camp Nou, grudniowego wieczoru 2008 roku, gdy po kontuzji i nieograny, łatał luki w składzie rozbitej drużyny.

Grał niewiele, a gdy już stawiał te wielkie kroki na murawie, zawodził rzadko. Bohater dalekiego planu.

Nikt o nim kompilacji nie zrobi, na jutjuba nie wrzuci, szybciej zapomni, że ten grajek przez trzy lata w Realu piłkę kopał. A szkoda. Bez szumu i błysku Metz robił swoje. Gdy był zdrowy i było mu dane. Bez stękań i pojękiwań, że źle, że boli, że grać nie dają.

Za te kilka świetnych występów i trzymanie kindersztuby przed mikrofonami madryckich mediów, za taki spokojny, stonowany profesjonalizm, należy się Niemcowi podziękowanie. Za walkę na boisku i klasę poza boiskiem.

Chyba (?) jedyna bramka zdobyta w barwach Realu Madryt. Mecz towarzyski z Liga de Quito, 29 lipca ubiegłego roku, w ramach Peace Cup, na Estadio Santiago Bernabéu oraz pożegnanie piłkarza sprzed kilku dni.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!